96.

5.1K 294 32
                                    

Ustawiłam sobie wieczorem budzik na godzinę 10. Muszę przyznać, że wcale się wyspałam. Miałam wczoraj rację, myśląc że Sophie jeszcze nie śpi. Pisałyśmy ze sobą ponad godzinę. Chwaliła mi się, że ciągle smsuje z moim bratem. Jest szczęśliwa. A ja cieszę się jej szczęściem. Chociaż jej się układa. I ma pewność, że trafiła na fajnego i szczerego chłopaka. Myślę, że niedługo będą razem. To tylko kwestia czasu. 

Weszłam do łazienki, aby wziąć szybki prysznic i zeszłam na dół ubrana w dres. Zjedliśmy wspólnie śniadanie. Dzisiaj przygotował je Michał. Zrobił moje ukochane naleśniki, które mogłabym jeść codziennie. Gdy skończyliśmy, wzięliśmy się ostro do roboty. Tata przyniósł karpie, które leżały od wczoraj w chłodziarce. On wraz z moimi braćmi się nimi zajmie. A my z mamą ugotujemy zupę grzybową. Mamy jeszcze w planach rybę w galarecie, pierogi, kapustę z grochem i drugą z grzybami, sałatkę ze śledziem, makowca, jutro rano przygotujemy pstrągi, które wstawimy w folii do piekarnika tuż przed wigilią. Zrobimy także barszcz z uszkami, ponieważ nie każdy w mojej rodzinie lubi zupę borowikową. Ja ją akurat ubóstwiam. Oprócz tego ma coś przygotować także moja ciocia. Ogółem musi być tradycyjne 12 potraw. 

Czeka nas dużo pracy, ale święta Bożego Narodzenia są tylko raz w roku. Cała moja rodzina je uwielbia. Ale oprócz dań wigilijnych musimy też zrobić coś z mięsa. Mama obiecała, że specjalnie dla mnie upiecze oczywiście roladę z kurczaka ze szpinakiem. Na pewno zrobimy także najzwyklejsze w świecie kotlety. Ogólnie nie będzie zbytnio zdrowej żywności. Ale od tego są święta. Żeby sprawić sobie odrobinę przyjemności, chociażby przez ulubione jedzenie. 

Co roku całą rodziną śpiewamy kolędy. Może nie jesteśmy zbytnio utalentowani, ale chociaż jest wesoło. Aczkolwiek prezenty dajemy sobie tylko w najbliższym gronie. Nie wyobrażam sobie kupić czegoś dla każdej z osób. Mam bardzo liczną rodziną. Z mamą naliczyłyśmy w sumie 28 osób. Specjalnie na święta rodzice musieli przywieźć z restauracji dwa rozkładane stoły. Inaczej miejsce miałoby tylko 10 osób. 

***

Wieczorem żadne z nas nie miało już siły. Jedynie się wykąpaliśmy i poszliśmy spać. Jutro już Wigilia. Rano przygotujemy z mamą pstrągi, które później wstawimy tylko do piekarnika. A około 18 zjemy wspólną kolację. Zdecydowałam, że założę jutro czarną, rozkloszowaną spódnicę, a do tego koszulę w kolorze kawy. Żadnej zbędnej biżuterii, jedynie na szyi serduszko od Johna. Jest śliczne, takie delikatne. Totalnie w moim stylu.

Pisałam dzisiaj chwilę z Johnem i Matt'em. Nie mieliśmy żadnego konkretnego tematu. Po prostu ogólnie, o tym co u nas się dzieje. Każdy ma masę przygotowań, jednak wszyscy są szczęśliwi.  Z moją przyjaciółką zbyt wiele nie pisałam, jest zajęta smsowaniem z moim bratem. A ja mam zamiar napisać jutro Jase'owi życzenia. Zobaczymy co odpisze. Jest mi cholernie przykro, że się do mnie nie odzywa. Nie mam zielonego pojęcia co się z nim dzieje. 

***

Powoli zaczynają się wszyscy do nas schodzić. Dostałam masę komplementów. Było mi bardzo miło z tego powodu. Niektórych osób nie widziałam już na prawdę długo. Jedna z moich cioć pytała o Johna. A dokładniej o tego "przystojniaka", z którym byłam w wakacje. Powiedziałam jej zgodnie z prawdą, że jest dla mnie cudownym przyjacielem. Gdy byli już wszyscy zaśpiewaliśmy kolędy i przyszła pora na dzielenie się opłatkiem. Większość życzeń, które usłyszałam tego wieczoru dotyczyła skończenia studiów i znalezienia tego jedynego. Mam nadzieję, że się spełnią. Napisałam do Jase'a, który niby odpisał, ale na tym zakończyła się rozmowa. Zastanawiam się, że chyba niepotrzebnie mu się narzucam. 

Później zasiedliśmy do stołu. Cały czas pomagałam mamie przy podawaniu potraw. Była zadowolona i dumna, gdy goście chwalili jej potrawy. Ale od razu powiedziała się, że jej kochanie dzieci również jej pomogły. Ogólnie było świetnie. Uwielbiam święta w rodzinnym gronie. 

***

Niestety, jak to zazwyczaj bywa, te kilka dni upłynęło w mgnieniu oka. Jutro już mamy lot, ale dopiero o 19, także spędzimy jeszcze trochę czasu razem. A  w Miami czekają nas przygotowania do Sylwestra. Luca i Vittoria już są. Podobno strasznie się cieszą, ze spędzą tę noc z nami. Stwierdziliśmy, że urządzimy sobie maraton filmowy i przygotujemy masę przekąsek oraz jakąś pyszną kolację. A o północy wyjdziemy na plażę wypić po lampce szampana oraz obejrzeć fajerwerki. Jakoś nikt z nas nie miał ochoty na imprezę. Matt napisał do Jase'a czy przyjedzie, ale niestety...

Idealny?Where stories live. Discover now