47.

8.9K 436 13
                                    

- Przyłapali ją, jak całuje się z dziewczyną. Na wszystkich stronkach plotkarskich widniało to zdjęcie. Odmienne upodobania potrafią nieraz namieszać w tym biznesie. 

- Słucham? - spojrzałam na niego zdziwiona. Nie jestem pewna czy dobrze rozumiem to co powiedział.

- Tak, Gigi jest lesbijką. Dlatego chciała zdementować te plotki. 

- Nie wierzę... - Nie wiedziałam co mam o tym myśleć.

- Wiem, że to wszystko jest dziwne. Mówiłem jej o Tobie. Pokazywałem jej Twoje zdjęcia. Dostałaś nawet od niej parę komplementów. - uśmiechnął się niepewnie. - Chciałaby Cię poznać. Tylko teraz już raczej nie będzie miała takiej możliwości. Wiem, że namieszałem. Wiem, jak to dla Ciebie wyglądało.

- Dlaczego nie powiedziałeś Jase'owi?

- Prosiła, żebym nikomu o tym nie opowiadał. Chyba za sobą nie przepadają. 

- A dlaczego mam Ci uwierzyć? Skąd mam wiedzieć, że to nie bajeczka, którą wymyśliłeś?

- Nie musisz mi wierzyć. Ja wiem jaka jest prawda. Możliwe, że kiedyś też się przekonasz. 

- W jaki sposób?

- Nie wiem, prawda zawsze wyjdzie na jaw. Gigi  też myśli, aby za jakiś czas oficjalnie przedstawić swoją dziewczynę. Może zrobi to niedługo. Nie mam pojęcia. Kiedyś się przekonasz, że nigdy Cię nie zdradziłem. Nie mógłbym zrobić tego osobie, którą kocham. - odpowiedział na moje pytanie z naciskiem na ostatnie słowa. Patrzył mi prosto w oczy. A ja nie wiedziałam co mam robić. 

Czuję się strasznie. Chyba wolałabym się tego nie dowiedzieć. Wiele by to ułatwiło. Muszę przyznać, że namieszał mi w głowie. Myślałam, że już wszystko się jakoś ułożyło. A tu proszę, dostałam kubłem zimnej wody. Czy rzeczywiście mi na nim nie zależy? Nie wiem. Oczy mówią prawdę? W jego widzę ogromy smutek i ból. Co mam robić?

- Myślę, że powinienem się zbierać. Może z Johnem będzie Ci lepiej niż ze mną. W sumie wiedziałem, że tylko czeka aż powinie mi się noga. Za wszelką cenę chciał być blisko Ciebie. Myślałem, że jest moim przyjacielem. Trudno. Jego brak przeżyję. Najbardziej boli mnie, że Cię straciłem. Tak szybko. - Moje serce waliło jak oszalałe. Byłam tak zdenerwowana. Miałam ogromne wyrzuty sumienia, że tak szybko związałam się z Johnem. W moim gardle uformowała się ogromna gula. Nie byłam w stanie nic powiedzieć. Czułam jak coraz ciężej mi się oddycha. Z każdym oddechem było mi coraz trudniej. Miałam wrażenie, że zaczynam się dusić. Brakowało mi tchu. Nagle przed oczami pojawiła się ciemność. Ostatnie co usłyszałam, to krzyk Chrisa, jednak nie wiem co dokładnie wypłynęło z jego ust.

***

Obudziłam się w jasnym pomieszczeniu. Słyszałam ciche pikanie. Rozejrzałam się wokół siebie. Byłam w szpitalu. Spojrzałam na monitory. W sali znajdowały się dwa łóżka, na jednym leżałam ja, a drugie było puste. Leżałam tak chwilę, aż wszedł młody lekarz.

- Dzień dobry, nazywam się James. Jak się Pani czuje?

- Już lepiej. Co się dzieje?

- Trafiła Pani do nas około godzinę temu. Podłączyliśmy wszystko, aby sprawdzić co jest powodem Pani zasłabnięcia. Pamięta Pani co się wydarzyło przed tym, zanim Pani zasłabła?

- Rozmawiałam z bliską mi osobą. Bardzo się zdenerwowałam. Czułam jak coraz ciężej mi się oddycha. 

- Rozumiem, myślę że nic poważnego Pani nie jest i jutro Panią wypuścimy. Czekamy jeszcze na niektóre wyniki. Sądzę jednak, że był to po prostu skutek dużego stresu. Niektórzy tak mają. Każdy organizm reaguje inaczej.

- Dziękuję. 

- Proszę. Musi się Pani wyciszyć w najbliższym czasie, aby takie sytuacje się nie powtórzyły. Przepiszę Pani leki na uspokojenie. Nie będą one mocne, ale powinny wystarczyć. Omówimy to jutro. O ile wszystkie badania wyjdą pozytywnie. Na korytarzu czeka 6 osób, w tym Pani bracia z tego co mi powiedzieli. Czy mam ich wpuścić? Nie chcę, aby się Pani ponownie zdenerwowała. 

- Niech Pan poprosi moich braci doktorze. I chłopaka o imieniu Jase. Dziękuję Panu bardzo.

- Proszę. - wyszedł uśmiechnięty. Bardzo miły facet. Ale na oko nie miał jeszcze 30 lat. 

Po chwili do sali weszła cała trójka. 

- Nawet nie wiesz jak nas wystraszyłaś. - powiedział Michał.

- Miałem wyrzuty sumienia, że Cię z nim puściłem. Co on Ci zrobił? - zapytał mój przyjaciel. Opowiedziałam im całą sytuację. Byli w totalnym szoku. 

- Co teraz zrobisz? - Zapytał Michał. 

- Nie wiem. Mam mętlik w głowie. Są obaj na korytarzu?

- Tak. Całą drogę się kłócili. Zawołać ich? 

- Może lepiej nie. Przyjedziecie po mnie jutro? Pewnie w południe mnie wypuszczą, jeśli wszystkie wyniki będą pozytywne. 

- Ja po Ciebie przyjadę księżniczko. - odpowiedział Jase. 

- A może przywieziemy Ci dzisiaj jakieś rzeczy? - zapytał Mateusz. 

- Jeśli możecie. 

- No jasne. Mów co byś chciała, to pojedziemy. A Ty w tym czasie odpoczniesz. 

Zrobiłam chłopakom krótką listę. W końcu jutro i tak wyjdę. Ale nie chcę przez ten czas tu zwariować, a poza tym  muszę się później umyć. Mają mi przywieźć ręcznik, mały szampon i żel pod prysznic, szczoteczkę, pastę, krem do twarzy, jakieś ubrania na jutro i coś do spania. A dla zabicia czasu poprosiłam o słuchawki i ładowarkę do telefonu. Moi bracia wyszli pierwsi, a Jase na  chwilę zatrzymał się przy mnie.  

- Nigdy więcej mnie tak nie strasz. Nawet nie wiesz co ja przeżyłem. Do później księżniczko. - cmoknął mnie w czoło i wyszedł.

Zostałam sama. Było mi niewygodnie. Chciałam się jakoś inaczej położyć, jednak bałam się, że powyrywam te wszystkie kabelki, które mi przyczepili. Mój telefon powiadomił mnie, że dostałam sms. Z małym trudem udało mi się go sięgnąć. Odczytałam wiadomość i odpisałam krótko. Po chwili zza drzwi wychyliła się czupryna mojego byłego. 

- Jak się czujesz? Przepraszam, to moja wina. - powiedział ze łzami w oczach. Coś często dzisiaj wywołuję w nim takie emocje. 

- Już lepiej. Nie przepraszaj, nie jesteś niczemu winny. Po prostu za bardzo się zdenerwowałam. 

- Przeze mnie. - usiadł mnie i delikatnie złapał mnie za dłoń. Uniósł ją do góry i pocałował. - Przepraszam. 

- Tylko Ty jesteś?

- Tak. Oni pojechali po Twoje rzeczy. Oszukałem ich, że już idę do domu. Wyszedłem razem z nimi, a gdy odjechali wróciłem. Wiadomo, że John nie pozwoliłby mi tu zostać.

- No tak... - odwróciłam twarz w przeciwnym kierunku, aby na niego nie patrzeć. Było mi strasznie głupio. Czułam, że zasypiam. Pewnie coś mi podali - Chris, mógłbyś napisać z mojego telefonu sms do Michała albo Mateusza, żeby przyjechali za jakieś 2 h? Czuję, że za chwilę zasnę.

- Jasne, lekarz mówił, że podali Ci kroplówkę z lekiem na uspokojenie. Abyś się wyciszyła. - napisał szybko sms, przeczytał mi jego treść, a gdy przytaknęłam wysłał. 

***

Obudził mnie krzyk. Otworzyłam zdezorientowana oczy. 

- Co Ty tutaj robisz? - krzyknął John. Moi bracia i Jase stali obok zdziwieni. 

- Przyszedłem zobaczyć jak się czuje osoba, którą kocham. Co w tym dziwnego?

- Odwal się od niej! 

- Nie zrobiłem nic złego. Widzisz co narobiłeś? Obudziłeś ją! Miała odpoczywać. Tak spokojnie spała, dopóki się nie pojawiłeś. - Chris siedział spokojnie koło mojego łóżka. A ja czułam się lekko ogłupiona przez leki. Nie miałam w ogóle siły. Najwyraźniej są strasznie mocne. Mateusz trzymał mojego chłopaka, który się szarpał. Czułam, że ponownie moje powieki zaczynają się zamykać... Zasnęłam.



Idealny?Onde histórias criam vida. Descubra agora