92.

5K 317 63
                                    

  - Ale ja nie patrzę na nie. - zatrzymał się i spojrzał prosto w moje oczy...  

- Ale ta była ładna i wydawała się miła.

- Nie w moim typie. - uśmiechnął się. - To co? Idziemy czy będziemy tak stać?

- Idziemy.

Weszliśmy do sali. Ludzie dopiero się schodzili. Było jeszcze kilka minut do rozpoczęcia seansu. Wybraliśmy sobie miejsca w ostatnim rzędzie na dwuosobowej kanapie. Usiedliśmy wygodnie i oczekiwaliśmy na film pogrążeni w rozmowie. Matt zaproponował, że przygotuje na jutro tort bezowy. Podobno jest przepyszny. Miło z jego strony, tym bardziej że to sporo pracy.

***

Z kina wyszliśmy roześmiani. Film był świetny. Dawno nie oglądałam tak dobrej komedii. Następnie udaliśmy się do włoskiej knajpy. Zamówiłam sobie spaghetti, tak samo jak Matt. Zajęliśmy jeden z wolnych stolików. Chłopak zaczął oczywiście temat tańca, obiecałam że jeszcze się zastanowię. Wolę chyba jednak chodzić na siłownię itd niż tańczyć. Rozmowę przerwał nam dźwięk jego telefonu. Przeprosił mnie, po czym wstał żeby odebrać. W tym czasie ja postanowiłam sprawdzić swój. Oczywiście miałam trzy sms. 

Sophie: Ala! Mam wątpliwości co do mojego prezentu dla Mateusza. :(  Boję się, że coś sobie pomyśli o mnie i wiesz...

Sophie: Odezwij się jak będziesz miała chwilę :(

Była też wiadomość od mojego byłego chłopaka. Przysłał ją 13 minut temu...

Chris: Mam nadzieję, że będziesz. Ja już czekam...

Spojrzałam na zegarek. Jest 20:24. Matt stał na zewnątrz i rozmawiał. Po chwili pojawiła się kelnerka z naszymi zamówieniami. Podziękowałam jej i odeszła. Zaraz po tym przyszedł mój towarzysz. Usiadł na swoim miejscu i spojrzał na mnie. Z jego twarzy od razu zniknął uśmiech.

- A co Ty masz taką minę?

- Chris...

- Co z nim znowu? Napisał? 

- Niestety. - podałam mu telefon, aby przeczytał wiadomość.

- I co zamierzasz zrobić?

- Nie wiem, nie mam pojęcia... Wczoraj jak wróciłam do domu, to czekały na mnie kwiaty. Znalazłam w nich bilecik... - opowiedziałam Matt'owi całe zdarzenie. Nie wyglądał na zadowolonego. Nie odzywał się dłuższą chwilę i wbił wzrok w wyświetlacz mojego telefonu, na którym widniał sms.

- Powiedz mu, że masz chłopaka. 

- Niby kogo? Nie uwierzy mi. Widział mnie już z Johnem, udawaliśmy przed Amandą. Wiesz, wtedy jak ich nakryliśmy...

- No i co z tego, o mnie był od początku zazdrosny. Pojedźmy razem i wyjaśnimy to raz na zawsze. 

- Myślę, że to nie jest dobry pomysł.

- A ja uważam, że świetny. Raz na zawsze da Ci spokój. 

- No może...

- Jedz, pojedziemy jak skończymy. 

Zabrałam się za swój posiłek. Jednak moje gardło zacisnęło się z nerw. Nie byłam w stanie nic przełknąć. Grzebałam w talerzu, myśląc o tym co za chwilę się stanie. Spojrzałam na Matt'a. Przyglądał mi się uważnie. On również nic nie zjadł. Uśmiechnął się do mnie lekko, jakby chciał mnie w ten sposób pocieszyć. Skinął głową w stronę wyjścia. Od razu przytaknęłam. Poprosił o rachunek, który przyniosła nam za chwilę kelnerka. Dostrzegła, że nic nie zjedliśmy. Zapytała czy coś było nie tak. Blondyn od razu zaprzeczył, powiedział że po prostu nie byliśmy zbytnio głodni. Zapłacił i wyszliśmy z lokalu. Otworzył mi drzwi, abym wsiadła do samochodu. Obszedł auto i zajął miejsce kierowcy. Ruszyliśmy w stronę plaży. Po 15 minutach dojechaliśmy na miejsce. 

Szliśmy plażą, zerknęłam na telefon. Była 21:02. Rozglądałam się szukając znajomej sylwetki. Stał mniej więcej w tym samym miejscu, gdzie zazwyczaj przychodziliśmy. Tylko tym razem bliżej wody. Był tyłem do nas. Niepewnie ruszyłam w jego kierunku, a za mną Matt. Serce biło mi jak szalone. Miałam ochotę stamtąd uciec... Jego blond włosy lekko rozwiewał wiatr. Stanęłam za nim. Usłyszał nas, bo od razu się odkręcił. Panował już mrok, więc nie wiele byłam w stanie dostrzec. Jedynie światło księżyca nas oświetlało. Swoją drogą dzisiaj pełnia.

- Myślałem, że przyjdziesz sama. Dlaczego zawsze ktoś musi być z Tobą?

- Bo nie mam do Ciebie zaufania. - odpowiedziałam ledwo słyszalnie. Moje zdenerwowanie dało o sobie znać. Do tego trzęsły mi się dłonie. 

- Przecież Ci nic nie zrobię.

- Masz mi coś do powiedzenia czy mogę już iść? 

- Mam, ale chcę porozmawiać z Tobą w cztery oczy. 

- Amanda wie gdzie jesteś? I z kim? - zapytałam z ironią. Zaskoczony nic nie odpowiedział. - Tak myślałam. Marnujesz tylko mój czas. - spojrzałam na Matt'a, który stał za mną. 

Popatrzył na mnie, a następnie przeniósł wzrok na Chrisa. Podszedł bliżej i mnie przytulił mierząc go wzrokiem. Odwróciłam się do mojego byłego chłopaka. Silne ramiona mojego towarzysza cały czas mnie obejmowały. Widziałam,  że szarooki jest wściekły. Nerwowo zacisnął szczękę. 

- Jak długo miałeś zamiar mnie okłamywać? - zapytałam.

- Możemy bez niego?

- Nie, jest tutaj bo go poprosiłam. 

- Jesteś z nim?

- To nie jest już Twoja sprawa.

- Porozmawiaj ze mną normalnie. Daj mi tylko chwilę. Wyjaśnię... - przerwałam mu.

- Gdybyś miał logiczne wytłumaczenie, bez zamiaru kłamania po raz kolejny to powiedział byś wszystko teraz. 

- Nie prawda. To nie jest takie proste...

- Jest! Zdradziłeś mnie do cholery! Czego Ty jeszcze ode mnie chcesz!? Daj mi wreszcie święty spokój. Nas już nie ma i nigdy nie będzie. Wszystko zniszczyłeś. 

Złapałam Matt'a za dłoń i ruszyłam w stronę wyjścia. Chris stał zszokowany. Zamknęłam ten rozdział. Raz na zawsze. Po moich policzkach płynęły słone łzy, obraz mi się rozmazywał, ale dalej szłam. Zatrzymałam się dopiero koło samochodu. Oparłam się o niego i ukryłam twarz w dłoniach.

- Przepraszam. Powinienem to inaczej załatwić.

- To nie Twoja wina.

- Nie lubię, gdy płaczesz. - otarł dłonią łzy, które nadal płynęły z moich oczu. 

- Dlaczego mam takiego pecha? Kolejny chłopak mnie zdradził. Co ze mną jest nie tak? Chyba nigdy nie trafię na normalnego... 

- Po prostu nie dostrzegasz tego co jest tuż przy Tobie...

Idealny?Where stories live. Discover now