98.

5.1K 305 73
                                    

Wróciłam do domu i weszłam prosto do swojego pokoju. Paczka była ogromna, co wzbudzało we mnie jeszcze większą ciekawość. Położyłam ją na łóżku i sięgnęłam nożyczki. Delikatnie rozcinałam folię, a następnie otworzyłam karton. Był w nim ogromny, biały, pluszowy miś z szarą kokardą. Muszę przyznać, że jest prześliczny. Na dnie leżała również koperta. Od razu ją wyjęłam i zaczęłam czytać list.

"Spełnienia marzeń księżniczko. Tęsknię za Tobą, ale nie mogę jeszcze wrócić. Chciałbym, aby Ci o mnie przypominał. Twój Jase "

Po przeczytaniu tych kilku słów, w moich oczach wezbrały się słone łzy. Położyłam się na łóżku i wtuliłam w maskotkę. Było mi cholernie przykro, że nie widzę go już tyle czasu. Nigdy o nim nie zapomnę i również bardzo za nim tęsknię. Chciałabym, żeby już wrócił. To trwa zbyt długo...

***

Leżałam tak ponad pół godziny. W końcu udało mi się wziąć w garść. Posadziłam miśka na łóżku. Musi on zająć honorowe miejsce w mojej sypialni. Zrobiłam zdjęcie i wysłałam mojej przyjaciółce. List włożyłam z powrotem do koperty i schowałam w szufladzie szafki nocnej. Postanowiłam napisać do Jase'a. 

Ja: Dziękuję za misia. Jest prześliczny i zajął już swoje honorowe miejsce na moim łóżku. Zawsze o Tobie pamiętam i cholernie tęsknie. Spełnienia marzeń Jase :*

Odpowiedź dostałam po kilku minutach.

Jase: Cieszę się, że Ci się podoba. Wytrzymaj jeszcze jakiś czas. ;) 

Ja: Również mam dla Ciebie prezent. Jednak nie mam możliwości Ci go przekazać :(

Jase: Dasz mi, gdy już się spotkamy księżniczko :)

Ja: Mam nadzieję, że nie będę musiała długo czekać...

Jase: Tego nie potrafię Ci powiedzieć...

Ja: Czy ja coś zrobiłam? Powiedz mi co się dzieje :(

Jase: Oczywiście, że nie głuptasie. Muszę kończyć. 

W międzyczasie dostałam również sms od Sophie. Pytała od kogo go dostałam. Odpisałam jej na szybko i zerknęłam na zegarek, że jest już dosyć późno. Na dzisiaj przygotowałam sobie czarno-białą sukienkę midi. Lubię tę długość, najbardziej mi odpowiada. Do tego zarzucę na wierzch skórzaną ramoneskę i buty, jak nietrudno się domyślić - sportowe. Torebka od Chanel na łańcuszku i będzie idealnie. 

Weszłam do łazienki i wzięłam szybki prysznic. Osuszyłam ciało ręcznikiem i założyłam świeżą bieliznę. Rozczesałam włosy i spryskałam je odżywką, aby je trochę ujarzmić. Później przyszedł czas na makijaż. Usiadłam przy toaletce i zaczęłam od nakładania podkładu. Następnie mocno wytuszowałam rzęsy, do tego jeszcze bronzer i burgundowa pomadka o matowym wykończeniu. W sumie zajęło mi to dość sporo czasu. Gdy skończyłam założyłam przygotowane rzeczy. Okazało się, że już za chwilę musimy wychodzić. Pojadę oczywiście z moimi braćmi.

Zeszłam na dół, siedzieli już gotowi w salonie. Zgasiliśmy światło i zamknęliśmy drzwi. Włączyliśmy także alarm. Wsiedliśmy do samochodu Mateusza i wyjechaliśmy z posesji. Wyjęłam z torebki perfumy, które dostałam na gwiazdkę. Spryskałam lekko szyję oraz nadgarstki. Po chwili dotarliśmy na miejsce. Matta oraz jego znajomych jeszcze nie było. 

Usiedliśmy wszyscy w salonie i żartowaliśmy, oczekując pozostałych gości. Zjawili się po niecałym kwadransie. Nasz znajomy przedstawił nam parę, która z nim przyszła. Brunet miał na imię Michael, natomiast jego partnerka to Sarah. Wydawali się bardzo mili.

***

Do północy zdążyliśmy obejrzeć tylko jeden film. Resztę czasu rozmawialiśmy i żartowaliśmy. Około 21 zjedliśmy przygotowaną przez chłopaków kolację. Zrobili Lasagne oraz różnego rodzaju sałatki. Wszystko oczywiście było bardzo smaczne. Zebrali masę komplementów, z czego się niezmiernie cieszyli. Na deser musiało się pojawić moje ukochane brownie, lody oraz tort bezowy Matt'a. Same pyszności. Byłam zachwycona. 

Przez cały wieczór siedziałam między Sarah, a Johnem. Jak to na imprezie bywa, nawet takiej kameralnej pojawił się alkohol. Chłopcy przygotowywali nam różne, kolorowe drinki. Także moje ulubione mohito. Niby nie wypiłam dużo, ale odczułam że miało to wpływ na mój organizm. Na pewno byłam weselsza. Zresztą jak wszyscy. 

Ustawiliśmy sobie alarm na 23:45, aby wyjść z kieliszkami i szampanem do ogrodu. O północy wznieśliśmy toast, a ja myślałam co chciałabym zmienić w nowym roku. Jest wiele rzeczy, które chciałabym osiągnąć. Ale przede wszystkim być w końcu szczęśliwa. Zauważyłam jak Mateusz całuje Sophie przelotnie w usta. To urocze. Mam nadzieję, że im się uda. 

*** 

Rano obudziłam się na podłodze, oparta o Johna, który mnie obejmował. Rozejrzałam się po salonie. Wszyscy obecni spali w najlepsze. Nie było tylko Matt'a. Przesunęłam rękę blondyna i postanowiłam poszukać brakującej osoby. Znalazłam go w ogrodzie ze szklanką wody w dłoni. Siedział na leżaku przy basenie. Usiadłam na drugim i przywitałam go. 

- Hej. Długo nie śpisz?

- Hej. Jakieś pół godziny. - uśmiechnął się. 

- Jak Ci się podobało?

- Było na prawdę fajnie. Zastanawiam się co przyniesie mi nowy rok.

- Też o tym myślałam. Mam wiele planów, ale przede wszystkim chciałabym być w końcu szczęśliwa.

- Chyba jak każdy. 

- Za dwa tygodnie mam zamiar zrobić imprezę, z okazji moich  urodzin. Mam nadzieję, że przyjdziesz?

- Oczywiście, a gdzie chcesz je wyprawić?

- John proponował mi domek, ale jeszcze się zastanawiam.

- Dużo osób masz zamiar zaprosić?

- Nie, najbliższych i kilka osób ze szkoły. 

- To może lepiej tutaj?

- Jeszcze porozmawiam o tym z Johnem. Mam pytanie...

- Słucham? - zapytał zaciekawiony.

- Wiesz może co u Jase'a? Długo go jeszcze nie będzie?

- On sam tego nie wie...

- Szkoda, chciałabym go już zobaczyć. - odpowiedziałam zrezygnowana.

- Jak dokładnie się poznaliście? 

- Uderzyłam na parkingu w jego samochód.. - odpowiedziałam zawstydzona i ukryłam twarz w dłoniach, śmiejąc się.

- I co było dalej? - śmiał się. 

- Chciałam zapłacić za szkody, które spowodowałam jednak odmówił. Dał mi tylko swój numer. Obiecałam, że napiszę. I tak też zrobiłam. Jednak źle odebrałam jego intencje...

- To znaczy?

- Nie powiem, bo mnie wyśmiejesz. 

- Wiesz, że taki nie jestem. - uśmiechnął się. 

- Myślałam, że mu się spodobałam. No wiesz... Mogłam tak pomyśleć.

- Na Twoim miejscu pewnie też bym to tak odebrał.

- No właśnie.

- Ale?

- Ale później po dość niezręcznej sytuacji okazało się, że jest gejem.

- Oj Ala, nie mogę się w to wtrącać. Ale czy jego zachowanie nigdy nie było sprzeczne, z tym co mówi? - zaskoczył mnie tym pytaniem.

- Hm... Raz na pewno. Ale do czego zmierzasz?

- Po prostu pytam. To nie jest do końca tak, jak on mówi. Przecież był też w związkach z dziewczynami. 

- Mówił mi o tym. 

- No właśnie...

Idealny?Kde žijí příběhy. Začni objevovat