39.

9.9K 429 47
                                    

- Przyjdę za chwilę, jak będziesz gotowa. Ale wolałbym zostać tutaj. - Powiedział nie odrywając ode mnie wzroku. Nie odpowiedziałam, wmurowało mnie w podłogę. Nie potrafiłam się ruszyć ani odezwać. Dotknął dłonią mojego policzka. - Jesteś taka piękna. - Szepnął mi prosto w usta, a po chwili delikatnie je pocałował, czekając na moją reakcję. A ja wiedziałam, że robię źle. Ale nie potrafiłam odejść, nie potrafiłam przestać...

Delikatnie całował moje usta, oddałam pocałunek. Zrobiłam to, chociaż wiedziałam że nie powinnam. 

- Przemyśl to, proszę Cię. Będę czekał. - Po tych słowach wyszedł z mojej sypialni. 

Co ja robię? Mam chłopaka, a całuję się z innym. Muszę się wziąć w garść i przestać zachowywać jak dziecko. Albo w lewo, albo w prawo. Nie mogę bawić się uczuciami innych. Rzeczywiście mi na nim zależy? Czy po prostu szukam pocieszenia gdy mój chłopak nie ma dla mnie czasu... W jednej i w drugiej sytuacji jestem potworem, bo w każdej ktoś ucierpi. Bijąc się z myślami postanawiam w końcu się ubrać. Z dołu słyszę krzyk mojej mamy. 

- Dzieciaki, chodźcie jeść! 

W ekspresowym tempie zakładam boyfriendy z dziurami i dopasowany biały t-shirt. Pukam do pokoju obok. John staje w drzwiach z lekkim uśmiechem. 

- Chodźmy jeść, mama na pewno zrobiła coś pysznego. 

Zeszliśmy na dół, moi rodzice siedzieli przy stole i czekali na nas z pysznym obiadem. Usiedliśmy razem z blondynem, ja na przeciwko taty, a on mamy. 

- Zrobiłam roladę z kurczaka ze szpinakiem, specjalnie dla Ciebie córciu.

- Dziękuję. Dawno jej nie jadłam. John, spróbuj. Zapewniam Cię, że jest pyszna. 

- Chętnie. 

W czasie obiadu moi rodzice wypytywali Johna o wszystko. O wiek, plany na przyszłość, rodziców, a dokładniej co chce studiować. 

- Myślałem o prawie. Ale nie wiem czy się dostanę. 

- To tak jak Ala, świetny pomysł. Moglibyście dalej się razem uczyć. 

- John, już nie bądź taki skromny, on ma świetne oceny. Na pewno się dostanie. - chłopak uśmiechnął się do mnie. 

Po zjedzonym posiłku pomogliśmy mojej mamie sprzątnąć wszystko ze stołu. Było już po 20, jednak nie chciało mi się jakoś spać. Przespałam się trochę w samolocie. Blondyn też nie wyglądał na zbytnio zmęczonego. 

- John, może pójdziemy się przejść?

- Chętnie. To co? Idziemy? 

Wsiedliśmy do autobusu, aby dojechać do centrum. Chodziliśmy uliczkami. Chłopak cały czas mnie obejmował. Bardzo dobrze się przy nim czułam. Był w stosunku do mnie bardzo opiekuńczy. Przechodziliśmy koło klubu, który zawsze polecali mi moi bracia. Ale jakoś nigdy nie miałam okazji się do niego wybrać. Podobno często są występy amatorskie. Każdy może się zaprezentować. Dlatego właśnie to miejsce jest takie cudowne. Każdy wieczór jest inny i niepowtarzalny. Weszliśmy do środka. Akurat śpiewała jakaś dziewczyna, miała delikatny głos. Była na prawdę świetna. Zamówiliśmy piwo jabłkowe i usiedliśmy przy stoliku. Wsłuchiwaliśmy się w jej głos. 

- Przeproszę Cię na chwilę. - John wstał i ruszył w stronę sceny. Widziałam jak rozmawia z jakimś chłopakiem. Gdy dziewczyna skończyła wszedł na scenę z gitarą. 

- Chciałbym zaśpiewać piosenkę, którą napisałem dla bliskiej mi osoby. - Spojrzał na mnie i usiadł na wysokim taborecie przy mikrofonie. Chłopak z którym wcześniej rozmawiał, podszedł i ustawił drugi mikrofon tak, aby było słychać gitarę...

Idealny?Место, где живут истории. Откройте их для себя