110.

5.1K 340 157
                                    

Uśmiechnęłam się niepewnie i szybkim krokiem weszłam do garderoby. Moje serce biło w przyspieszonym tempie. Dlaczego ja tak na niego teraz reaguję? I dlaczego on zachowuje się inaczej, odkąd wrócił? Chcąc się nieco uspokoić oparłam się o ścianę i ukryłam twarz w dłoniach. Po kilku minutach usłyszałam delikatne pukanie do drzwi, spojrzałam w tamtym kierunku i odpowiedziałam ciche "proszę". Chłopak wszedł niepewnie do środka i patrzył mi prosto w oczy.

- Coś się stało?

- Nie, wszystko ok.

- Może będzie lepiej jak wrócę dzisiaj do siebie.

- Dlaczego? - zapytałam ściszonym głosem.

- No nie wiem, tak pomyślałem. Dziwnie zareagowałaś...

- Przepraszam. Nie wiem co mi się stało. - powoli szedł w moją stronę, patrząc na mnie tym przenikliwym i nieznanym mi dotąd wzrokiem. A może po prostu tego nie zauważałam?

- Nie masz za co przepraszać. - stanął tuż przede mną. Patrzyłam w jego oczy, próbując coś z nich wyczytać. Jego dłoń delikatnie dotknęła mojego ramienia. Przez całe moje ciało przeszedł dreszcz. Na całym moim ciele pojawiła się gęsia skórka. Moje serce ponownie mocniej zabiło... Przełknęłam nerwowo nie wiedząc co robić. Zjechał dłonią z mojego ramienia po całej ręce i splótł nasze palce. Delikatnie je ścisnęłam, nie odrywając wzroku od jego oczu.

Zbliżył nieznacznie swoją twarz, czekając na moją reakcję. Drugą dłonią dotknął mój policzek. Nasze oddechy były znacznie przyspieszone. Musnął moje usta swoimi. Odwzajemniłam pocałunek od razu. Tak bardzo tego chciałam... Stawał się on coraz bardziej namiętny i zachłanny. Był przepełniony emocjami. Nie bardzo wiedziałam, co dzieje się z moim ciałem. Jakby wszystkie mięśnie się napięły. W podbrzuszu czułam ciepło i tak zwane"motylki". Obie dłonie wplotłam w jego włosy. Natomiast jego błądziły po całym moim ciele. Złapał mnie za pośladki, abym oplotła go nogami w pasie. 

Zaniósł mnie na rękach do sypialni. Położył się na łóżku, tak że siedziałam teraz na nim. Wsunął dłonie pod materiał. Miałam wrażenie, że moje ciało rozpływa się pod jego dotykiem. Delikatnie ścisnął moje pośladki, a z moich ust wydobył się cichy jęk. Powoli się poruszyłam, siedząc na jego męskości. Wciągnął gwałtownie powietrze, a ja wykonałam tę czynność ponownie. Wiedziałam, że mu się to podoba. Czułam. 

Nie przerywając nawet na chwilę pocałunku, który momentami był delikatny, a momentami wręcz zachłanny poruszałam się na jego biodrach. Sprawiało mi to niesamowitą przyjemność. Jemu także. Po chwili poczułam spełnienie. Wystarczyło tak niewiele. A jednocześnie tak dużo...

- Jase... - szepnęłam ledwo słyszalnie.

- Wiem, ja też księżniczko... - uśmiechnął się w moje usta. Położyłam głowę na jego torsie. Dzięki temu słyszałam jego bicie serca. - Muszę na chwilę wstać.

- Ok. - położyłam się obok i nakryłam kołdrą.

- Masz jeszcze jakieś moje rzeczy?

- Wszystko leży na swoim miejscu. - na te słowa się uśmiechnął.

- Dziękuję. 

Gdy już wszedł do łazienki, w mojej głowie pojawił się natłok myśli. I masa pytań, na które nie znałam jeszcze odpowiedzi... Co teraz będzie? Co z naszą przyjaźnią? Czy przez to co się wydarzyło go nie stracę? Dlaczego kiedyś tak uparcie wpierał mi, że jest gejem? Dlaczego tak na prawdę wyjechał? Z zamyślenie wyrwał mnie dźwięk otwieranych drzwi. Nie miałam teraz odwagi na niego spojrzeć. Bałam się tego, co teraz może się stać. Jednak on po prostu się koło mnie położył. Postanowiłam w końcu się do niego odwrócić...

- Teraz to już musimy porozmawiać, dłużej nie da się od tego uciekać... - zaczął. W moich oczach, nie wiedzieć czemu pojawiły się łzy... - Nie płacz księżniczko. - delikatnie otarł wierzchem dłoni moje policzki.

- Przepraszam, to jakoś tak samoistnie... - bąknęłam.

- W porządku. Nawet nie wiem od czego zacząć... Wybacz, jeśli to co mam zamiar Ci powiedzieć, będzie brzmiało trochę nieporadnie. Ale to nie jest dla mnie łatwe... - w odpowiedzi tylko kiwnęłam głową. - Mam nadzieję, że mnie za to nie udusisz... A więc zacznę od odpowiedzi, na Twoje pytanie, które ostatnio tak często mi zadawałaś. "Dlaczego wyjechałem i dlaczego jako jedyna nie znałaś powodu". Odpowiedź jest prosta: Ty byłaś tym powodem. 

- Dlaczego? - zapytałam niepewnie.

- Nie mogłem już sobie z tym poradzić. Nie chciałem zniszczyć naszej przyjaźni... Ty byłaś wtedy z Chrisem, a ja najzwyczajniej w świecie nie chciałem być już tylko Twoim przyjacielem. - moje serce ponownie zaczęło bić jak szalone, to będzie cud jeżeli nie dostanę dzisiaj zawału. W ciągu tak krótkiego dnia tyle się wydarzyło.

- Czy Ty chcesz powiedzieć, że..?

- Że się zakochałem. W Tobie. 

- Ale powiedziałeś mi, że jesteś gejem...

- Przez chwilę sam tak myślałem. Na początku naszej znajomości. Wiesz.. Wtedy byłem akurat po rozstaniu z chłopakiem... Jeju, jak to wszystko głupio brzmi... Nie potrafiłem jeszcze myśleć o nikim w taki sposób. Jednak z każdym dniem wszystko powoli zaczynało się zmieniać...

- A co się stało, że zdecydowałeś się wrócić?

- To akurat zasługa Matt'a. Sam pewnie jeszcze bym z tym zwlekał.

- No tak, teraz już rozumiem kogo miał na myśli podczas naszej rozmowy. - zaśmiałam się.

- To znaczy?

- Gdy powiedziałam, że chyba nigdy nie trafię na normalnego chłopaka, no wiesz o co mi chodzi... Powiedział, że nie dostrzegam tego, który jest tuż obok.

- Cały Matt. Muszę przyznać, że bardzo mi pomógł.

- Polubiłam go. Był dla mnie wsparciem odkąd go poznałam.  W nieco dziwnych okolicznościach.

- Wiem, powiedział mi o tym. Musiałaś trochę za mną tęsknić, skoro znalazłaś się pod moim domem. - poczułam, że się rumienię. Teraz słowo tęsknota nabrało dla mnie nieco innego znaczenia. Zdałam sobie sprawę, że darzę go większym uczuciem niż przyjaźń...

- Nawet nie wiesz jak bardzo. - wypowiadając te słowa wbiłam wzrok w swoje dłonie.

- Ja bardziej. Moi rodzice także uważali, że nie mogę dłużej tego ukrywać. To u nich byłem przez cały ten czas... Wiadomo, że miałem również pracę. Ale zawsze wracałem później do nich, do Orlando.

- Cieszę się, że już jesteś. 

- Ja również. I muszę przyznać, że cieszę się, że uderzyłaś wtedy w mój samochód. - na te słowa zaczęłam się śmiać. I pomyśleć, że wszystko zaczęło się od tego dnia. 

- Ja też. Od tego zaczęła się nasza znajomość przystojniaku. - zaśmiałam się. 

- Ala... 

- Tak? - spojrzałam na niego.

- Kocham Cię.

- Ja Ciebie też Jase.

Idealny?Where stories live. Discover now