94.

5.8K 320 22
                                    

- No hej. - odpowiedział jej i usiadł na drugiej kanapie. - Siadaj Sophie. - zaproponował jej uśmiechnięty, klepiąc miejsce obok siebie. (w mediach Mateusz)

Widziałam, że jest zawstydzona. Jednak mój braciszek cały czas był zadowolony. Patrząc tak na nich muszę przyznać, że na prawdę do siebie pasują. Szturchnęłam lekko Michała, aby dyskretnie dać mu do zrozumienia, żebyśmy zostawili ich samych. Poszliśmy do kuchni. Usiadł przy wyspie, a ja wyjmowałam naczynia ze zmywarki. Po kilku minutach wyjrzałam z kuchni co tam u mojej przyjaciółki. Ucieszyłam się, widząc jak siedzą razem i się śmieją. Od razu widać, że dobrze się czują w swoim towarzystwie. Sophie była wyjątkowo szczęśliwa. 

Po chwili poszłam do swojej sypialni, aby przygotować sobie na później jakąś sukienkę. Następnie stwierdziłam, że się wykąpię. Zajęło mi to pół godziny. Umyłam także włosy, które od razu wysuszyłam. Upięłam je w koka, aby mi nie przeszkadzały, gdy będę dalej przygotowywać wszystko do późniejszej kolacji. Wyjęłam z garderoby prezenty i zniosłam je na dół do kuchni.

Umyłam warzywa i pokroiłam pomidory, ogórki, awokado i resztę składników. Sałatę odłożyłam w oddzielnej misie. Przygotowałam też sosy. Wyjęłam zastawę i przetarłam ją czystą ściereczką. To samo zrobiłam ze sztućcami. Przypomniałam sobie, że nie kupiłam żadnych kwiatów. A jednak ładniej by to wyglądało, gdybym przyozdobiła stół bukietami ze świeżych kwiatów. Postanowiłam, że wyślę Michała. Ja wolę zostać i zająć się resztą rzeczy, które pozostały nam jeszcze do zrobienia. 

Michał od razu zgodził się jechać. Wrócił dopiero po godzinie, ale kwiaty były rzeczywiście piękne. Poszedł do salonu i nakrył stół jasnym, haftowanym obrusem. Do dwóch wazonów nalał wody i włożył kwiaty. Następnie wspólnie rozłożyliśmy talerze i sztućce. Sophie zerwała się, aby nam pomóc. Tak samo jak mój drugi brat. Jednak nie wiele zostało nam już do zrobienia. Wcześniej byli tak pochłonięci rozmową, że nie wiedzieli co się wokół nich dzieje. Ale to dobry znak. 

Około 16 poszłyśmy się przygotować. Ja byłam gotowa po godzinie. Natomiast Sophie potrzebowała trochę więcej czasu. Wzięłam z sypialni telefon i zeszłam na dół, aby wstawić do piekarnika mięso oraz ziemniaki. Moi bracia również niedługo się pojawili. Włączyliśmy muzykę, która grała cicho w tle. Zostało już tylko 30 minut. Niedługo powinni pojawić się John oraz Matt. 

***

Chłopcy pojawili się punktualnie. Ułożyliśmy prezenty, koło naszej mini-choinki którą kupił wczoraj Mateusz. Matt podał mi tort bezowy, który mi wczoraj obiecał. Wstawiłam go do lodówki. A następnie zaprosiłam wszystkich do stołu. Wraz z Michałem poszliśmy do kuchni. Podaliśmy każdemu jego porcję i postawiliśmy sałatki. Okazało się, że mój brat kupił wczoraj do kolacji czerwone wino. Myślałam o tym, ale ja się nie znam, więc nie potrafiłabym dobrać odpowiedniego. Cieszę się, że on o tym pomyślał.

Każdy chwalił posiłek, który przygotowaliśmy. Później przyszedł czas na deser i szampana. Pokroiłam brownie i polałam je delikatnie sosem czekoladowym, a obok porcji ciasta dołożyłam kulkę lodów waniliowych. Natomiast tort bezowy mojego przyjaciela podałam na kloszu i ustawiłam na stole. Chciałam, aby każdy zobaczył go w pełnej okazałości. Prezentował się cudownie. Był z bitą śmietaną, borówkami, truskawkami oraz malinami. Na pewno jest przepyszny. Mój brat wzniósł toast za nas wszystkich, a następnie złożyliśmy sobie ogólne życzenia. Każdy z nas dopowiedział coś od siebie. 

Oba ciasta okazały się przepyszne. I trzeba podkreślić, że oba przygotowali mężczyźni. Po naszych reakcjach siedzieli dumnie, a na ich twarzach emanowała radość. Przyszedł czas na prezenty. Wszyscy usiedliśmy na sofach, a Mateusz stanął przy choince i rozdawał przygotowane przez nas upominki. Zauważyłam, że z ostatnim podszedł do Sophie osobiście i usiadł obok niej. Dziewczyna szczęśliwa otworzyła nieduże pudełeczko. Wyjęła z niego złotą bransoletkę z małą zawieszką w kształcie serduszka. Obok mnie siedział John oraz Matt. Gdy blondyn otworzył prezent ode mnie i zobaczył bransoletę uśmiechnięty spojrzał na mnie. 

- To od Ciebie prawda?

- Od Świętego Mikołaja. 

- Wiem, że to Ty jesteś tym Mikołajem. Dziękuję. - cmoknął mnie w policzek. 

***

Resztę wieczoru spędziliśmy w wesołej atmosferze. Każdy był zadowolony z otrzymanych prezentów. Od moich braci dostałam podkład i szminkę Chanel w kolorze nude oraz perfumy od Toma Forda. Od Matt'a sportową bluzę adidasa. Od Sophie prześliczną szkatułkę na biżuterię, która na pewno będzie zdobić moją toaletkę. Natomiast John podarował mi delikatny, złoty naszyjnik z zawieszką w kształcie serduszka.

Około 1 w nocy zdecydowali się już iść. Pożegnali się z nami. Teraz zobaczymy się dopiero za ponad tydzień. Rozmawialiśmy też na temat Sylwestra. John stwierdził, że zorganizujemy go w jego domku na plaży. Jednak nie będziemy zapraszać nikogo spoza naszego grona. Sophie zapytała czy nie mogłaby zaprosić swoich kuzynów, którzy bardzo chcieliby przylecieć. Od razu się zgodziliśmy. 

***

Następnego dnia musiałam wstać dość wcześnie jak na mnie. Najchętniej zostałabym w łóżku do 11. Niestety punkt 7 zadzwonił mój budzik. Zaspana zwlokłam się z łóżka i poszłam do łazienki, aby się wykąpać. Całe ciało umyłam moim ulubionym żelem o zapachu lawendy. Chłodna woda lekko mnie rozbudziła. Osuszyłam całe ciało ręcznikiem, a następnie założyłam czystą bieliznę i szlafrok. Wysuszyłam włosy i zrobiłam lekki makijaż. Następnie weszłam do garderoby po jakieś cieplejsze ubrania. W Polsce o tej porze roku jest koszmarnie zimno. Mama napisała mi sms, że pada dzisiaj śnieg. Założyłam więc jasne jeansy oraz pudrową koszulę. Do bagażu podręcznego upchnęłam puchową kurtkę. Na nogi założę adidasy i powinno być w miarę ok. Nie mam tutaj zimowych butów, ponieważ nigdy nie będą mi w Miami potrzebne. 

Zeszłam na dół, gdzie zastałam już moich braci. Na wyspie stały już przygotowane trzy talerze i kubki z kawą. Michał stał przy kuchni i smażył naleśniki. Wyjęłam z lodówki jogurt grecki oraz owoce, a Mateusz siedział z telefonem w dłoni i pisał sms. Zajęłam miejsce obok niego. Spojrzał na mnie przelotnie i się uśmiechnął.

- Z kim piszesz? - zapytałam.

- Tajemnica. 

- No wiesz, przede mną masz tajemnice?

- No dobra... Z Sophie. - uśmiechnęłam się szeroko.

- Pozdrów ją w takim razie. 

- Haha, ok. Ala... - zaczął przeciągając moje imię. Był lekko skrępowany. - Myślisz, że mam u niej jakieś szanse? No wiesz. To Twoja przyjaciółka.

- A jak Ci się wydaje? - Michał z szerokim uśmiechem podał nam naleśniki. 

- Nie wiem, dobrze nam się ostatnio rozmawia i w ogóle. Nie chciałbym jej się narzucać. Doradź mi coś.

- Chłopie, czy Ty nie widzisz jak ona na Ciebie patrzy? - wtrącił się Michał...

***

Głosujcie i komentujcie kochani ❤

Idealny?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz