#89

113K 4.5K 6.4K
                                    

Siedziałam samotnie przy stole, chwytając w dłoń zimny kieliszek z szampanem. W tle leciała piosenka, o umiarkowanym tempie i wszyscy podążyli na parkiet. Obserwowałam, jak ludzie kręcili się na parkiecie. Większość z nich, była znajomymi mamy i Adama. Nigdy nie byłyśmy jakoś specjalnie zżyte z rodziną, ponieważ zwyczajnie odwrócili się od mamy, którą zostawił facet. Jakieś dalsze ciotki, pojawiły się tutaj bardziej z ciekawości i pewnie z chęci pobawienia się. Sam Hale, miał mała rodzinę, która jednak dopisała. Poznałam dziś wiele imion i nazwisk, ale nie trudziłam się w zapamiętaniu tych koligacji.  Kiwałam tylko lekko głową, starając się nie płakać i wyglądać w miarę normalnie. Mój posępny nastrój, tłumaczono śmiercią Katty, której jakby nie było, pogrzeb jeszcze się nie odbył. 

W trzy dni, straciłam przyjaciółkę, kolegę a teraz jak się okazało, również miłość. Miałam prawo siedzieć z ponurą miną, a fakt że piłam coraz więcej zdawał się być dla mnie normalny.

Mama zmarszczyła czoło, widząc że chociaż ciągle przechylam naczynie do ust, nigdy nie widać dna. W rzeczywistości, od razu oddawałam kelnerowi pusty kieliszek i sięgałam po następny. Miałam nieme pozwolenie na dwa kieliszki, w końcu byłam jeszcze niepełnoletnia, gdy w rzeczywistości piłam już piątego. Musujący, gorzki napój nie był najlepszym co piłam w życiu. Zanim chociaż trochę uderzy mi do głosy, minie sporo czasu. Widziałam w oczach Jennifer Hale, że za jakiś czas odbędzie ze mną poważną rozmowę na ten temat. Miałam to głęboko gdzieś. 

Nie robiłam nic złego. Po prostu wlewałam w siebie szampana, nikomu przy tym nie szkodząc. Mogłam na przykład doprowadzić do tego, że ten wieczór byłby obfity we łzy i jej rozczarowanie. Mogłam? Mogłam. A nie zrobiłam tego, więc uznając to za rozgrzeszenie, dotknęłam zimnym szkłem ust i upiłam sporawego łyka. 

Wśród tłumu, starałam się wypatrzyć Archera, jednak wiedziałam, że tak się nie stanie. Kiedy wyminął mnie w moim pokoju, wyszedł i nawet nie wiem, gdzie się udał. Pisałam do niego, dzwoniłam, ale znowu konsekwentnie mnie olewał. Nie wierzyłam, że to zrobił. Wtedy, kiedy najbardziej potrzebowałam jego zaufania, pocieszenia i bezpiecznego uścisku, on po prostu wyszedł. Nawet nie potrafię, znaleźć racjonalnego wytłumaczenia jego zachowania. Zawiodłam go? Zezłościł się? 

Moja komórka zawibrowała na moich kolanach. Podskoczyłam zaskoczona i szybko odłożyłam kieliszek. Moje serce zabiło szybciej, kiedy uświadomiłam sobie, że być może zielonooki postanowił się odezwać. Pośpiesznie odblokowałam telefon i tak szybko, jak zaczęłam się cieszyć, mój entuzjazm zmalał. 


Od: Matt

Treść: Jak tam ślub? Bardzo się nudzisz? ;)

Cholera. To nie było to, czego się spodziewałam. W przeszłości, miał być ze mną w tym dniu, ale kiedy nasze drogi się rozeszły, stało się jasne, że tak nie będzie. Byłam prawdopodobnie jedyną osobą w tym pomieszczeniu, która nie miała towarzysza. 


Do:Matt

Treść: Szampan jest całkiem dobry :) Nie wiesz może, gdzie jest Archer?


Postanowiłam wykorzystać to, że do mnie napisał. Czasem nie rozumiałam, dlaczego się do mnie odzywa aż tak często. Pogodziliśmy się i postanowiliśmy zostać dobrymi kolegami. Rozmawialiśmy ze sobą w szkole, czasem mnie podwiózł albo zjadł ze mną lunch. Dzwonił do mnie wczoraj, ale nie sądziłam że jeszcze dziś się odezwie. To trochę...za często, nawet jak na jego standardy. 


Od:Matt
Treść: Wypij za moje zdrowie, Ri ;) Nie wiem. 


Nie mogę Cię (nie) kochać [PREMIERA 5.06.2023]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz