#15

135K 7K 4.6K
                                    


Ocieram łzy wierzchem dłoni, spuszczając wzrok. Wiem, że to co zobaczę mnie przerazi. Już to zrobiło. ARCHER.

Właśnie uratował mój tyłek. 

Ale po chwili mój przyrodni brat obchodzi mnie najmniej. Wybucham niekontrolowanym płaczem, uświadamiając sobie, do czego mogło dojść. Wpadam w ramiona przerażeniu, czując jak moje płuca, serce i mięśnie zostają sparaliżowane strachem. Staram się złapać oddech, a łzy spływają mi po policzkach. Archer chyba coś do mnie mówi, ale kompletnie nie wiem co. Kulę się w sobie, odczuwając chłód nocy. A może to strach? Wtedy czuję, jak jego silne ramiona mnie obejmują. Przez mur paniki, przebija się dodatkowy szok i zdziwienie. Do moich nozdrzy, dochodzi jego zapach. Jest oszołamiający. Łapę materiał jego kurtki, kurczowo ściskając, chcąc w ten sposób pozbyć się bólu. Staram się względnie uspokoić, chociażby dlatego, że daję mu kolejny powód do uprzykrzania mi życia w przyszłości. Nie mogę być słaba.

-Wszystko ok..- mówię słabo- Nic mi nie jest.

Wyswobadzam się z jego objęć, odpychając go lekko. Nie żeby jakkolwiek zareagował, w końcu siłą przewyższa niejednego sportowca. Ściągną kaptur z głowy.

-Jesteś ranna- próbuje patrzeć mi w oczy, ale nie mam zamiaru mu tego ułatwiać.

-Pytasz czy stwierdzasz?- rzucam oschle zacierając obolałe dłonie.

Zimno.

-Widzę- odpowiada szybko.

Płynnym ruchem ściąga z siebie skórzana kurtkę i nie pytając o zgodę, zarzuca mi ją na ramiona, jakby od zawsze była moja.  

-Dasz radę wstać?- zadaje kolejne pytanie.

Próbuję się podnieść, ale ból który czuję udaremnia moją próbę. Wykonuję więc czynność kolejny raz, a tym razem idzie mi lepiej. Staję na dwóch nogach, ciaśniej owijając się zbyt dużym ubraniem. Delikatny wietrzyk osusza moje policzki a kosmyki włosów wędrują w tył. 

-Kurwa Reed krwawisz- przeklną chłopak, dotykając mojej skóry na czole.

Krzywię się, kiedy przejeżdża zbyt blisko rany, co powoduje nasilenie się bólu. Kiedy odsuwa dłoń, na jego palcach dostrzegam szkarłatną ciecz.  

-Chodź, musimy to opatrzyć albo wykrwawisz się na tym pierdolonym placu- łapie mnie pod kolanami i na plechach i unosi do góry, zanim zdążę pozbierać myśli do kupy. 

-Mógłbyś tyle..nie przeklinać?- pytam zdezorientowana. Właściwe pytanie brzmiało "Jak poważnie jestem ranna?" ale chyba własnie tracę zmysły, więc może instynkt przetrwania też paruje. 

-Z twojego czoła cieknie jak z gimnazjalistki podczas okresu, a ty się przejmujesz tym, że przeklinam?- o ile wcześniej chyba się martwił, teraz jest zirytowany. 

Nie odpowiadam. Moja głowa mimowolnie ląduje na jego ramieniu. Pobrudzę mu bluzę? A może to znajduje się po drugiej stronie? W głowie mi się kręci od jego zapachu. Ostre perfumy, miętowe gumy do żucia, papierosy i coś jeszcze..coś, czego nie umiem nazwać. 
Po chwili znajdujemy się przy jego aucie, gdzie stawia mnie na nogi, otwiera drzwi i ładuje na przednie siedzenie. Szybko zapina mój pas. Z bagażnika przynosi mi czarny materiał, który tonem rozkazującym nakazuje, przyłożyć do rany. Machinalnie wykonuję jego polecenie, czując kompletną pustkę wokół mnie. Ruszamy z piskiem opon, co prawie rozsadza mój mózg. Mogłam doznać wstrząśnienia? Może nawet dwóch? To możliwe? Suniemy przez miasto, a kolorowe lampki migoczą na każdej ulicy. Robi mi się niedobrze, więc przymykam oczy.  Słyszę tylko cichy warkot silnika co działa mi na nerwy. Sięgam wolną ręką i przyciskam pierwszy lepszy przycisk na radiu. 

  Now I see fire, inside the mountain  


Marszczę lekko brwi. Chyba nie tego się spodziewałam. Jakiś rap, rock.. ale żeby Archer słuchał w aucie Ed'a Sheerana? 


 I see fire, burning the trees  

-Co ty kurwa robisz!?- przyrodni brat podnosi głos i wyłącza piosenkę. Patrzy na mnie kątem oka a mięśnie na jego twarzy napinają się. 

-Chciałam posłuchać..czegoś innego niż ciszy- informuję go spokojnie, nie widząc w tym swojej winy.

-To jest mój samochód, panują tu moje zasady a pierwsza z nich mówi "Nie dotykasz niczego, bez pozwolenia"- ściska mocniej kierownicę zirytowany 

-A druga?-pytam

-Co druga?-zdziwił się

-Masz pierwszą zasadę..więc musi być druga..jaka?- wtulam się w siedzenie zmęczona, obolała i wciąż zszokowana 

-Nie zadajesz kierowcy głupich pytań- rzuca z przekąsem, wykonując ostry zakręt. Głowa mi eksploduje!

-To mogę włączyć radio?- pytam

-Niech cię szlag Reed!- wyrzuca z siebie- Własnie złamałaś dwie zasady w ciągu minuty. Ustanawiasz jakiś pierdolony rekord.. 

Próbuję odpalić radio jeszcze raz.


And I'll hope that you'll remember me

Moje kolejne próby zostają udaremnione. Cały czas dokonujemy walki, a w krótkich momentach, gdzie leci melodia słyszę jedną i tą samą piosenkę. 

Pod kołami chrzęszczą kamienie, gdy wjeżdżamy na nasz podjazd. 


===

Cześć Kochani!

Bywam tu ostatnio częściej. I jak Wam się podoba?
Zostaw coś po sobie, jeśli zawitałeś aż tutaj Piękny Człowieku! :*




Nie mogę Cię (nie) kochać [PREMIERA 5.06.2023]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz