#20

154K 7K 4.5K
                                    


Kiedy otwieram rano oczy, jestem sama. Mrugam parokrotnie, żeby przyzwyczaić się do światła. Miejsce obok mnie, chodź w pośpiechu poprawione, zdradza czyjąś obecność. Chociaż Archer najwyraźniej sobie poszedł, wyczuwam na pościeli jego zapach. Kładę głowę, w miejscu w którym prawdopodobnie tej nocy, on sam trzymał swoją. Zapach przybiera na sile, a w mojej głowie tworzą się migawki wspomnień.

Kakao. Rozmowa. Jego oczy. Moje zdenerwowanie. Jego śmiech. Moje wątpliwości. Jego idealna sylwetka. Jego opiekuńczość. To jak na mnie patrzył, kiedy coś mi się nie podobało. Moment, w którym okrywa mnie kocem, odbiera kubek i gasi światło. Mój pisk, kiedy kładzie się obok. Kłótnia. Dobranoc. Dobranoc. Jego ręka obejmująca moje ciało oraz plecy, które pasowały idealnie do torsu chłopaka. Chwila, w której się odwracam. Jego usta na mojej skórze. Jego oddech.  Dotyk jego palców na moich plechach, powodujący gęsią skórkę. 

Potrząsam głową, podpierając się na łokciach. 

Więź. 

Archer nigdy za mną nie przepadał. Od początku chciał mnie zrazić do siebie i jak najbardziej mu się to udało. Można powiedzieć, że właściwie unikaliśmy się. A ja, chodź szczerze ciekawa czemu tak jest, odwzajemniałam to uczucie.  I tak było dobrze. Ale pewnej nocy, los chciał, że nastała próżnia. Pomiędzy mną a nim, nastało zawieszenie broni. Przyrodni brat uratował mi życie, a ja trzymająca się swoich zasad, nie mogę zachowywać się w stosunku do niego, nie tak. To byłoby nie fair. Zawdzięczam mu życie. Pomiędzy nami, powstała więc więź. Teraz on martwi się o mnie, ponieważ czuje się za mnie odpowiedzialny. Nawet, pomimo tego co było wcześniej. Koniec końców, przyzwyczaiłam się do jego miłego oblicza i może to był jedyny powód, dla którego nie zrzuciłam go z łóżka, dając sobie szansę na ucieczkę. 


=====


-Jak się czujesz?- zapytała Katty, kiedy natknęłam się na nią na szkolnym korytarzu- Wujek mówił, że spadłaś ze schodów. 

-Nie do końca- mruknęłam. Nienawidzę kłamać.- Zjadłam coś nieświeżego i spędziłam pół dnia w łazience. W końcu, jak już postanowiłam coś zjeść okazało się, że chodzenie jest trudne, kiedy nie ma się wystarczającej ilości sił. No i tak oto, moja głowa przywitała się z szafką. 

-Okropność- rudowłosa przejęła się i zaczęła oglądać opatrunek- Ale mam nadzieję, że czujesz się lepiej! Musimy wybrać się na zakupy!

-Kat- zaśmiałam się- Do ślubu jeszcze daleko.

-Musimy zacząć rozglądać się teraz- zadecydowała, tonem nie znoszącym sprzeciwu- Poza tym, będziemy potrzebowały dwóch do trzech sukienek oraz coś specjalnego na sesję zdjęciową. Nie lubisz zakupów?

Zaraz zaraz...mam kopić cztery sukienki? Mój Boże, za co!? 

-Dogadamy się potem- cmoknęła mnie w policzek- Lecę do Lilian i reszty! Trzymaj się! 

Pożegnałam się i z uśmiechem weszłam do klasy. Matthew siedział na swoim miejscu, natarczywie przyglądając się wejściu. Kiedy mnie zobaczył, mogłam wręcz dostrzec jak w jego oczach tańczą małe iskierki. Podeszłam do swojego stolika i usiadłam, automatycznie odwracając się w stronę kolegi. 

-Siemka Matt- przywitałam się, poprawiając włosy- Tęskniłeś?
-Nawet nie wiesz jak- odpowiedział, nachylając się do przodu. Jego ręce spoczywały na blacie, a spojrzenie utkwił w mojej osobie. 
Zaśmiałam się. 

-Jemy razem lunch?- zapytał.

-Nie ma innej opcji- odpowiedziałam- Nie mogę się doczekać, żeby zjeść coś mega kalorycznego i ciepłego. 

Nie mogę Cię (nie) kochać [PREMIERA 5.06.2023]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz