Rozdział 40

5.1K 385 269
                                    

Za oknami powoli wstawał kolejny dzień, ja jednak starając się powstrzymać co chwilę pojawiający się na moich ustach uśmiech, jak najciszej weszłam do komnaty Lokiego zupełnie zapominając, że mam oddzielnie wydzielony pokój. Powoli weszłam do środka następnie równie ostrożnie zamykając za sobą drzwi. Dyskretnie rozejrzałam się po pomieszczeniu na końcu napotykając rozbawione spojrzenie właściciela lokum.

- A o której to się wraca, co?- zapytał psotnik

- Dlaczego nie śpisz? Już późno.- odpowiedziałam próbując zachować powagę

- Raczej już wcześnie. Skąd wiesz, że przed chwilą nie wstałem?- droczenia się nie było końca. Nie mogąc wytrzymać, parsknęłam śmiechem. Jak to jest, że on zawsze ma racje? Chichocząc się pod nosem, zdjęłam buty i rzuciłam się plecami na łóżko kłamcy.

- Ach...- mruknęłam z rozkoszą rozkładając ręce na materacu, który jeszcze nigdy nie wydawał mi się taki wygodny.- O bogowie, od kiedy masz tak wygodne łóżko?- zapytałam retorycznie następnie przewracając się na bok w kierunku mężczyzny podkulając przy tym nogi pod klatkę piersiową i podkładając dłonie pod policzek

- No nie wiem, od zawsze?- zaśmiał się w odpowiedzi

- Znawca się znalazł.- prychnęłam.- Loki?- dodałam po chwili

- Mmm?

- Dlaczego nie śpisz? Ale tak naprawdę?- ponowiłam pytanie

- Wkręciłem się i tak jakoś wyszło.- wyjaśnił bóg kłamstw unosząc przy tym jakąś książkę. No tak. Cały on.

Z uśmiechem, który znów się powiększył, leniwie wstałam z łóżka i podeszłam do Lokiego, który siedział na swoim ulubionym miejscu przy kominku. Pod czujnym okiem czarnowłosego, usiadłam na jego kolanach splatając swoje ręce za karkiem mężczyzny i ukrywając twarz w zagłębieniu jego szyi. Cudowne uczucie jego bliskości potęgował fakt, że po chwili wplótł dłoń w moje włosy lekko je głaszcząc.

- Kocham cię, wiesz?- wyznałam

- Trudno mi o tym zapomnieć.- odparł równie zadowolony psotnik głaszcząc moje włosy tuż za uchem. Z łagodnym uśmiechem spojrzałam w jego kierunku zatapiając się w spojrzeniu wyraziście szmaragdowych oczu. Nim spostrzegłam, jego usta delikatnie muskały moje. Tym razem Kłamca pozwolił, by wszystko rozwijało się swoim tempem, nie był nachalny ani niecierpliwy. Nawet nie nakłaniał mnie do pogłębienia cudownego pocałunku. Po prostu delektował się każdym momentem, w którym nasze wargi w jakimkolwiek stopniu stykały się ze sobą. Choć było to jedno z przyjemniejszych doznań, jakie kiedykolwiek miałam okazję zaznać, to jednak miałam wrażenie, że coś jest nie tak, jak powinno być. I choć zmysły kazały mi nie zwracać na to najmniejszej uwagi, tak lekko otępiały umysł nie chciał odpuścić.

- Kochanie?- zaczęłam, gdy tylko miałam okazję zadać to pytanie

- Tak?- odparł bóg kłamstw ponownie hipnotyzując mnie niezwykle zielonymi tęczówkami

- Wszystko dobrze?- zapytałam. Przez to jedno zdanie w oczy Lokiego wstąpił niepokój, a później coś na kształt... smutku? Nie byłam w stanie dokładnie określić uczucia, jakie tkwiło wewnątrz Psotnika, gdyż szybko zostało zastąpione lekkim uśmiechem.

- Naturalnie.- zapewnił, jednak mój wzrok dalej był podejrzliwy i pełen zmartwienia, co spowodowało westchnięcie Psotnika.- Najwidoczniej wypiłaś więcej, niż się spodziewałem.- stwierdził z rozbawieniem

- Nie jestem pijana.- zaprzeczyłam z oburzeniem

- Nie mówię, że jesteś. Po prostu trochę inaczej postrzegasz rzeczywistość.- sprostował wcale nie poprawiając swojej sytuacji

Bóg w krainie cieni || ZakończoneWhere stories live. Discover now