Rozdział 32

4.9K 339 292
                                    

- Nie wiem, jakim cudem Thor wybrał go na drużbę. Loki jest okropny, nie przykłada się do swoich obowiązków i nie szanuje mojego czasu! Co on sobie myśli, że jeżeli był tu kimś ważnym, ...- narzekała Jane, ja jednak byłam za bardzo zmartwiona dzisiejszymi zdarzeniami, by móc w pełni przejmować się jej problemami. W dodatku, że brunetka żaliła mi się przez zachowanie mojego teoretycznie rzecz biorąc męża. I to nie pierwszy raz. Czasem nawet się zastanawiam, czy to nie stało się jej ulubionym zajęciem.

- Słuchasz mnie w ogóle?- zapytała Jane po pewnej chwili z podejrzliwością w głosie

- Oczywiście.- odpowiedziałam

- Nie dziwiłabym się mamie, gdyby przestała. Przez cały czas narzekasz na tatę, a to już się robi nudne. W dodatku, że on taki nie jest.- wtrąciła Hel, która do tej pory zajęta była stylizowaniem dla Jane nowej fryzury.

- No dzięki, wiesz?- oburzyła się kobieta

- Dzieci zawsze są szczere.- mruknęłam rozbawiona

- Wiesz, co, Hel? Gdyby Loki przy wszystkich zachowywał się tak, jak przy tobie i bracie, to dostałby miano anioła.- zapewniła brunetka delikatnie przekręcając głowę w bok

- Anioła? A dlaczego akurat anioła? Ja wolę mieć tatę, a nie anioła.- wyznała dziewczynka

- To taka metafora. Ludzie na ziemi nie znają aniołów. Przynajmniej nie osobiście.- wyjaśniłam z uśmiechem

- Szkoda.- przyznała Hel, a po chwili uśmiechnęła się do siebie.- Gotowe.- dodała puszczając włosy Jane. Ta wstała z podłogi, podeszła do lusterka i zakryła usta, by zamaskować lekki śmiech. W zasadzie nie dziwiłam się jej. Hel lubiła bawić się włosami, ale nie zawsze jej to wychodziło. Tak było i w tym wypadku.

Jane na jednej połowie głowy miała zrobionego nieporadnego koka, a na drugiej zaplecionego warkocza, który potem został owinięty wokół koka tak, że jego reszta zwisała swobodnie po boku. Wszystko dopełniły wszechobecne spinki z motylkami i kwiatuszkami oraz kolorowe warkoczyki wplątane we włosy.

- Dość... abstrakcyjna fryzura.- wyznała w końcu Jane.

- Wiem. W przyszłości będę fryzjerką.- odparła uradowana dziewczynka

- A nie królewną?- upewniłam się

- To królewną-fryzjerką.- sprostowała z uśmiechem.

No tak. Każda, midgardzka dziewczynka w przyszłości chce być królewną. A kim chce być królewna? Oto odpowiedź.

Kiedy skończyliśmy temat przeszłego możliwego zawodu Hel, przeszłyśmy do jutrzejszych przymiarek. Hel i Jane były niesamowicie podekscytowane tym, że już jutro zobaczą gotową suknie ślubną, a jeszcze bardziej cieszyły się tym, że i ja będę zmuszona wystroić się w przygotowaną przez krawcowe kreacje. Niestety nie mogłam podzielać ich entuzjazmu, choć bardzo się starałam. Co prawda, jak każda kobieta lubiłam przebierać w ubraniach, mierzyć je, wymieniać, niestety miałam ostatnio za dużo zmartwień, by móc w pełni oddać się emocjom towarzyszącym przy przygotowaniach do ślubu.

Bliźniaki zawsze były grzeczne, co prawda, po tacie czasem robiły jakieś psikusy, czy kłóciły się ze sobą, jednak nigdy nie sprawiały tak dużych problemów wychowawczych, jak od czasu podróży do Asgardu. Chociaż nie ma dzieci idealnych, a ja od swoich nie mogłam tego wymagać.

Bóg w krainie cieni || ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz