Rozdział 26

5K 376 189
                                    

Viv

Kolejny dzień spędzony praktycznie tylko w obecności Jane i Kate trwa w najlepsze. Nie sądziłam, że bycie druhną może być takie ciężkie. Przygotowania do ślubu były pracą na pełen etat i coraz bardziej zaczynałam cieszyć się, że udało mi się tego uniknąć. Niezdecydowanie Jane też nie pomagało. Ona zawsze wydawała mi się pewna siebie, pewna tego, do czego dąży. Umiała obliczyć odległość pomiędzy dwoma galaktykami, a jednak tak przyziemne sprawy, jak wybranie zastawy, czy ułożenie serwetek nie raz ją przerastały.
W ogóle, kto wymyślił, że trzeba jakoś układać serwetki przy talerzach?

Coraz cześciej zaczynałam zastanawiać się nad tym, jak dobrze by było, gdyby nagle coś się stało w moim królestwie, albo cokolwiek innego. Coś, co dałoby mi powód, aby odciąć się od tych spraw.

- Nie, żółte kwiaty za bardzo będą się zlewały ze złotym obiciem ław.- stwierdziła Jane porównujac oba kolory

- To może fioletowe?- zaproponowała Kat

- Thor nie przepada za fioletem.- odpowiedziała

- A białe?- podsunęłam z całych sił maskując znudzenie

- Nie, zbyt klasyczne.- ciągnęła.

- Dlaczego tak ci zależy na tych kwiatach? Przecież to tylko dodatek.- zauważyłam

- Po prostu chcę, żeby wszystko było idealnie i żeby wszyscy byli zadowoleni. Tych przepisów i tradycji dotyczących ślubów jest strasznie dużo, a nawet nie wiesz, jak ciężko jest zaimponować Odynowi.- wyznała brunetka

- Czyli, że Odyn dalej jest negatywnie nastawiony do ślubu twojego i Thora?- zapytała Kat

- No, zadowolony nie jest. Pewnie byłoby łatwiej, gdybym była jakąś boginią, albo coś.- mruknęła.- Właśnie, Viv. Wiesz może, czy nie można jakoś się nią stać?

- Nic mi na ten temat nie wiadomo.- odpowiedziałam

- Kiedyś słyszałam opowieść.- wtrąciła Kat zwracając na siebie naszą uwagę.- O jabłkach Idun i nektarze z Ambrozji. Ich połączenie z kroplą ichoru* podobno może nadać boskich cech. Jabłka rosną w Asgardzie. Niestety nie wiem, gdzie można znaleźć nektar z Ambrozji.- kontynuowała

- Naprawdę jakieś jabłka i napój mogą uczynić mnie boginią?- upewniła się z niedowierzaniem Jane

- Nadadzą ci tylko boskich cech, czyli uczynią cię długo wieczną i bardziej wytrzymałą. Ale dalej nie będziesz mogła mieć takich bonusów, jak umiejętności magiczne, czy posługiwanie się typowo boskimi przedmiotami, jak młot Thora.- wyjaśniła Kat.- Poza tym, bez Ambrozji to się raczej nie uda, a nie wiadomo, gdzie można ją zdobyć.

- Jest w Hadesie.- wtrąciłam

- Co?- zapytały Jane i Kate w tym samym czasie

- Nooo jest w Hadesie.- powtórzyłam.- Tylko rodzina królewska ma do niej dostęp.

- To dlatego nic o niej..- zaczęła szarooka, jednak w jej słowa wciął się czyjś głośny płacz. Wszystkie spojrzałyśmy w kierunku zalanej łzami Hel, która biegła w moim kierunku. Zaniepokojona wstałam z fotela.

- Mamo!- jęknęła dziewczynka i nie przestając płakać przytuliła się do mnie

- Co się...- zaczęłam, jednak prawie od razu zauważyłam, że włosy Hel sięgające już poniżej łopatek, z jednej strony były obcięte i nie sięgały nawet jej ramion.- Kto ci to zrobił?- zapytałam zdenerwowana

- Ullr.- wyznała czarnowłosa. Nie widząc innej możliwości zdjęłam ze swoich pleców ręce córeczki i przykucnęłam przed nią, aby móc spokojnie spojrzeć w jej oczy.

Bóg w krainie cieni || ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz