Rozdział 16

5.5K 400 115
                                    

€€€

Loki

Ten tydzień był dla mnie naprawdę ciężki. Przez cały czas musiałem ukrywać swoje dochodzenie odnośnie  tajemniczego śladu magii w pokoju Hel, jednak niczego nie mogłem znaleźć.

Ani ja, ani skrytobójca specjalnie wynajęty do badania tej sprawy. Zdążył mnie o tym powiadomić podczas naszego spotkania, z którego właśnie wracałem. Mimo wszystko nie czułem się spokojniejszy. Dalej nie byłem przekonany, co właściwie się stało tamtejszej nocy.

To nie dawało mi spokoju. Czyżby mój instynkt mnie zawiódł, a wewnętrzna moc źle pokierowała? Co prawda w tym świecie wszystko jest możliwe, no ale bez przesady.

Starając się zebrać myśli szedłem pomiędzy regałami z książkami. Z różnych przyczyn biblioteki zawsze poprawiały mi humor. Pasował mi klimat, jaki w nich panował. Cisza, spokój, ciemne kąty, szczególny zapach i nieograniczony dostęp do wiedzy.

Niestety nie dane mi było odpoczywać tutaj w samotności. W pewnym momencie do ogromnego pomieszczenia weszła Eufemia, główna służąca Viv.

- Panie, królowa chciałaby odbyć z tobą rozmowę.- oznajmiła oficjalnym tonem kobieta, po czym odeszła zajmując się swoimi obowiązkami. Mi pozostało tylko westchnąć i wrócić do pokoju, w którym spodziewałem się spotkać kobietę.

Przeszedłem więc przez połowę pałacu w końcu docierając przed drzwi naszej sypialni. Wchodząc do środka natrafiłem na boginię siedzącą na podłodze i przeszukującą stertę papierów.

- Hej.- zacząłem podchodząc do niej

- Widziałeś gdzieś akty urodzenia Narviego i Hel?- zapytała dziewczyna nie podnosząc na mnie wzroku.

- Powinny być w dokumentach prywatnych.- odpowiedziałem siadając obok.

- Właśnie skończyłam je sprawdzać.- wyznała fioletowowłosa pakując papiery do teczki, a gdy skończyła, przeskanowała pokój wzrokiem.

- Potrzebne ci są do czegoś w tej chwili?- dodałem w końcu mogąc spojrzeć w jej oczy

- Nie, po prostu robiłam porządek w dokumentach i zauważyłam, że czegoś brakuje.- oznajmiła spokojnie

- A może Genezjusz je ma?- pomyślałem na głos. Dziewczyna popatrzyła na mnie z uniesioną brwią i wróciła spojrzeniem do teczki, jednak chwilkę później uśmiechnęła się do siebie i zakryła oczy dłonią.

- Faktycznie, brał je ode mnie jakiś czas temu. Zupełnie wypadło mi z głowy.- wyznała kolorowooka.- I co ja bym bez ciebie zrobiła?- dodała uśmiechając się

- Zginęłabyś.- odparłem wywołując lekki śmiech dziewczyny, która chwilę później przysunęła się do mnie tak, że mogłem objąć ją ramieniem i przytulić do siebie.

- A ty gdzie przez ten czas byłeś?- zapytała spokojnie bogini

- W bibliotece.

- Ou. Wybacz, nie chciałam ci przeszkadzać.- powiedziała ze skruchą dziewczyna, bo doskonale wiedziała, jak bardzo działało mi na nerwy to, że ktoś przeszkadza mi w czytaniu. A o przerywaniu już nie wspomnę.

- Nic nie szkodzi. I tak zaraz miałem wracać.- wyznałem z lekkim uśmiechem

- Uff, ulżyło mi.- stwierdziła Viv wstając, po czym pochowała z powrotem na miejsce wszystkie teczki.- Idę się myć.- dodała

- Po co mi to mówisz? Mam iść z tobą?- zapytałem żartując, a chwilę potem dostałem w głowę swetrem.- Jasne, już idę.

- Dzięki, sama sobie poradzę.- odparła fioletowowłosa, gdy zacząłem wstawać.

Bóg w krainie cieni || ZakończoneWhere stories live. Discover now