Rozdział 24

4.8K 375 268
                                    

Loki

Biesiada trwała zadziwiająco długo. Wszyscy, choć praktycznie upici do nieprzytomności bawili się dalej. Chociaż "bawili się" to złe określenie. Mężczyźni, jak to mężczyźni co raz urządzali sobie małą bójkę, robili zawody w to, kto szybciej i więcej wypije, sprawdzali czyja zbroja jest najbardziej wytrzymała.

-Rzuć toporem w przyjaciela. Przecież każdy tak robi.- pomyślałem sarkastycznie widząc kolejne wyczynu pijanych biesiadowiczów

Niestety u bogów to normalne. Asgardczycy i ich poczucie humoru. Oczywiście wszyscy świetnie się bawili, a Thor temu przodował.

Czasem naprawdę żałowałem, że wychowywałem się tutaj. Nie raz było mi wstyd za wyczyny pijanych Asgardczyków i czułem się wręcz obrzydzony tym, że reprezentuje tą samą rasę.

A mogłem urodzić się elfem.

- A ty jak zwykle siedzisz sam.- stwierdził Fandrall zajmując miejsce koło mnie

- Jak ty mnie znasz.- rzuciłem i napiłem się wina znajdującego się w moim kielichu.

Fandrall był chyba najnormalniejszy z całej szlachty Asgardu. Jako syn jednego z głównych lordów już od najmłodszych lat uczony był etykiety obowiązującej na dworze królewskim, jednak on postanowił jej przestrzegać, w przeciwieństwie do reszty.

- I tak dziwię się, że tu przyszedłeś.- dodał kończąc swój napój, po czym wziął ze stołu dzban z winem i napełnił nim swoje, jak i moje naczynie. Nie opierałem się i podziękowałem skinieniem głowy.

Asgard ma najlepszy alkohol w całych 9 światach. Nawet lubiłem go pić, ale zawsze, gdy choćby poczułem, że zaczynam być podatny na działanie trunku, zamieniałem go na wodę.

- Ktoś musi pilnować, aby Thor się nie zabił. Poza tym i tak zobowiązałem się go pilnować.- odparłem.- A ty dlaczego się nie bawisz?

- Mam jeszcze coś do załatwienia, a pijany raczej nie dam rady.- wyznał blondyn z rozbawieniem popijając wino

- Kobieta?- zapytałem z lekkim uśmiechem

- Jak ty mnie znasz.- zaśmiał się bóg.- A co tam u Viv? Ostatnio chyba rzadziej się widujecie.- stwierdził

- Sugerujesz coś, Fandrallu?

- Ależ skąd. Ale z doświadczenia wiem, że twój analityczny umysł nie zawsze wszystko dostrzega, a Viv to ktoś, kogo zdecydowanie warto dostrzec.- ciągnął i napił się trunku. Nie powiem, że jego słowa mnie nie zdziwiły. Fandrall zazwyczaj podchodził do kobiet, jak każdy inny bóg- uważał, że może mieć każdą, a każda chce właśnie jego. Bardziej spodziewałbym się po nim tekstu "Jak ci się podoba życie w klatce", czy czegoś takiego. Ale co ważniejsze, nie mogłem wydedukować tego, dlaczego mi to mówi, ani jakie na zamiary.

- Dlaczego nagle taki rodzinny się zrobiłeś, co?- powiedziałem zaciekawiony siadając przodem do niego.

- Loki. Święty nie jesteś, ale nigdy nie życzyłem ci źle. W dodatku polubiłem Viv. Niestety, nie tyko ja ją polubiłem. Wiem, że Viveka cie nie zdradzi, ale...- kontynuował leniwie blondyn

- To poważne zarzuty.- stwierdziłem spokojnie, bo nie brałem na poważnie jego słów

- Wiem. Ale Balder ma na nią oko. A wiesz, że kiedy on czegoś chce, to nikt mu tego nie odbierze.- odparł z uwagą, na co prychnąłem rozbawiony. Co prawda nigdy nie lubiłem Baldera, o dziwo nie z wzajemnością, jednak nie zmienia to faktu, że Viv utrze mu nosa, a to było warte zobaczenia.

Bóg w krainie cieni || ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz