-Kurwa- przeklął, uderzając dłońmi w kierownicę. Gwałtownie skręcił z głównej ulicy, w jakąś boczną prowadzącą na jakieś osiedle.- Cholera, cholera...

00:20
00:19

-Co to jest!?- krzyknęłam, obserwując jak się denerwuje. 

-Nic dobrego- odpowiedział, zwalniając.- Otwórz drzwi i wyskocz, rozumiesz? 

-Co!?- zdziwiłam się. 

00:16

-Nie rozumiesz!?- odpiął pas.- To jest bomba!

Przeraziłam się. Moje serce przystanęło, by za chwilę ruszyć galopem. Zaczęłam się trząść, kiedy nakazał mi odpiąć pas. Zrobiłam to, ale wciąż nie byłam pewna, czy chcę wyskakiwać. Mimo, że zwolnił do w miarę bezpieczniej prędkości, nie widziałam tego. 

00:13
00:12

Szarpnęłam za klamkę, chcąc otworzyć drzwi. Napotkały opór. 
-Nie da się!

Pewnie odruchowo zablokował drzwi, zaraz po tym jak wsiedliśmy. Aaron, przycisnął jakiś przycisk, który powinien zwolnić blokadę. 

Nie zwolnił.
-Co jest kurwa..- przeklął, starając się wydostać. 

Bez szans. Byliśmy wciąż zamknięci. 

-Sprawdź drzwi z tyłu!- krzyknął.

Adrenalina zaczęła krążyć w moich żyłach. Podniosłam się i przedostałam się na tylne siedzenia. Szarpnęłam za klamkę. Nic z tego.
-Nie da się- odpowiedziałam rozpaczliwie. 

Licznik wskazywał coraz mniej czasu, Aaron bezskutecznie starał się otworzyć nam drogę ucieczki przyciskając coraz to różniejsze przyciski. Szarpałam klamką, ale to było bez celowe. Po moich policzkach zaczęły płynąc łzy. Nie było szans na ucieczkę. Na moje kolana spadło coś ciężkiego. Kawałek dziwnego pręta. 
-Wybij tym szybę i uciekaj, jasne!?- krzyknął mój towarzysz. 

00:07
Zapachnęłam się, ale nie wystarczająco mocno, aby ją rozbić. Zaczęłam szlochać, uderzając o szybę kawałkiem metalu.

-A ty?- załkałam.

Nie odpowiedział. Zatrzymał samochód na środku drogi, aby ogień nie dosięgnął domów. Szyba uległa i rozpadła się w drobny mak. 

-Aaron!- krzyknęłam.
-Będę za Tobą- odkrzyknął.-Zakryj uszy!

00:04 

Wypadłam przez to cholerne okno, rękami do przodu. Zabolało. Boleśnie obiłam sobie kolana i odczołgałam się parę metrów. Czułam pulsowanie w całym ciele, piekły mnie dłonie, które pewnie zdarłam na asfalcie. 

Wyobrażałam sobie jak na ekraniku pojawia się napis 00:00 kiedy zatykałam nadgarstkami uszy. Czekałam na wybuch, cała zestresowana i zapłakana. 
Trzy...dwa..jeden..zero..

zero...

zero..

zero..

Cisza. 

Uniosłam lekko głowę, spoglądając na samochód. Stał jak powinien, ale nigdzie nie widziałam Aarona. Obiecał, że wyjdzie tuż za mną, ale czy to zrobił? Boże...

Do moich uszu dobiegł przeraźliwy śmiech. Śmiech? Zmarszczyłam brwi. To przecież szalony śmiech Jokera. Pociągnęłam nosem, nie wiedząc co zrobić. Zobaczyłam, jak drzwi od strony kierowcy otwierają się i wysiada z nich mój ochroniarz. Cały i zdrowy, ale wyraźnie zdenerwowany.  Okrążył samochód, podchodząc co mnie, na chodnik. 

Nie mogę Cię (nie) kochać [PREMIERA 5.06.2023]Where stories live. Discover now