Rozdział 29

103 7 0
                                    

-Uwielbiam cię, Jacob.

-Ja ciebie też, Mikusia.

*

Wróciłam do domu, gdzie czekały na mnie Ame i Iga.

-No i jak? Co się stało?

-Czekaj, zaparzę naszą ulubioną kawę i wszystko mi opowiesz - śmieje się Iga.

-Jak pewnie już wiecie Leon przyleciał. Wyjaśnił mi wszystko i poszłam pogadać z Jacobem. On stwierdził, że to rozumie i chce tylko być moim przyjacielem nadal. Zależy mi na nim, ale bardziej chyba na Leonie.

-Aww ja ciebie też kocham - Leon wyszedł zza drzwi.

-Podsłuchiwałeś?!

-Tylko tam stałem.

-Ta, na pewno.

-Nie wierzysz mi?

-Nie.

-Skończcie - śmieje się Ame - To co, dziś impreza?

- Pewnie.

*

-Weź szybciej rób tę kreskę!

-Chcesz szybko czy ładnie?

-Uh, ładnie, ale się wleczesz! Chłopcy będą tu za piętnaście minut!

-Dobra dobra. Już zrobiona. Ubieraj lepiej tą sukienkę.

Mój strój składa się z czarnej, błyszczącej, mocno obcisłej sukienki, która podkreśla chudą talię i szersze biodra oraz czarnych koturnów. Włosy zostawiam rozpuszczone.

-Ślicznie wyglądasz.

-Dziękuję.

-Chodź, przyjechali.

-W porządku.

*

Docieramy pod pamiętny klub. Witam się ze wszystkimi i wchodzimy do środka. Jac załatwia nam po drinku na początek. Siadamy przy stoliku na miękkich kanapach. Leon przychodzi ostatni, więc nie ma dla niego miejsca. Podnosi mnie, siada na moim miejscu.

-No dzięki, ale z ciebie dżentelmen - żartuję, bo wiem o co mu chodzi. Wciąga mnie na swoje kolana.

Bierzemy kieliszki w dłonie.

-No to one, two, drink - rzuca Jacob.

Pijemy jednocześnie. Czuję jak słodki, gęsty napój spływa mi do gardła. Alkohol drapie mnie w gardle i powoduje kaszel.

-Uuu niedoświadczona - śmieje się Jac.

-Może po prostu nie jestem alkoholiczką, jak ty? - mrugam.

-Oo pożałujesz! - ściąga mnie z kolan Leona i zaczyna łaskotać.

-Nie... dobra... przestań! - śmieję się.

-Przeproś!

-To nie jest zabawne! - mówię, ale po chwili wybucham śmiechem, bo chłopak wbija mi palec w bok - Ok! Przepraszam!

-I tak ma być!

-Stary, oddasz mi dziewczynę? - pyta Leo.

-A co jeśli nie? - pyta Jac, przytulając mnie mocno do siebie.

-To inaczej pogadamy.

-Wyluzuj, Gwiazdku.

-Mówię serio.

-Przestań być zazdrosny o każdego mojego przyjaciela.

-Jestem zazdrosny o każdego, kto cię przytula, bo przez chwilę trzyma w ramionach cały mój świat.

-Jakbym to już gdzieś słyszała - marszczę brwi.

-To tekst Ame.

-Przynajmniej przyznać się umiesz.

-Zatańczysz?

-Wreszcie ogarnął.

Idziemy na parkiet, a za chwilę za nami Ame i Jacob. Mrugam do chłopaka. W odpowiedzi również puszcza mi oczko.

-Ejej patrz na mnie - Leo odwraca moją twarz - Ze mną tańczysz.

-Denerwujesz mnie.

-Taki charakter co poradzisz, słoneczko.

-Aw.

Przysuwa się do mnie, ponieważ zaczyna lecieć wolna piosenka. Obejmuje mnie w pasie, a ja zarzucam mu ręce na szyję.

-Wrócimy do siebie, Mikusia?

Nagle wpadają na nas Ame i Jacob. Chłopak obejmuje ją w pasie. Patrzę na jego rękę i przenoszę wzrok na oczy. Zauważa to.

-Ona ma chłopaka - mrugam do niego znowu.

-Wiem. Just friends.

-Mikusia ratuj mnie. On cały czas gada! Jak ty z nim wytrzymywałaś?

-Niektórzy faceci są jak drzwi. Jak nie pierdolniesz, to się nie zamkną.

Jacob wybucha śmiechem.

-Dobre!

-Dziękuję. A teraz sobie idźcie - przytulam się do Leosia.

-Więc?

-Co więc?

-Będziemy znów razem?

-Tak - uśmiecham się.

Ujmuje moją twarz w dłonie i całuje mnie delikatnie.


*
Enjoy :)))
Chciałam zaznaczyć, że to przedostatni rozdział :(

Dziecko ŚmierciOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz