Rozdział 25

796 66 11
                                    

NA DOLE BARDZO WAŻNA NOTKA!

Kiedy kończę rapować Leo leje się z mojego coveru. Podchodzi do mnie i przytula mnie.

-Też jesteś moim świecącym gwiazdkiem - mówi.

*
*tydzień później*

POV AMANDA POV

Pojutrze wigilia! Przygotowuję z mamą ciasta. Ze szpitala wypuścili mnie trzy dni temu, obrzęk i zakażenie samoistnie zmalały do wyglądu małego siniaka ze strupkiem na środku. Jutro rano wyjeżdżamy do Austrii, gdzie mieszka połowa mojej rodziny. Większość z nas jest z Polski, ale dziadek jest Austriakiem (dziwnie wygląda ten wyraz, więc już nie wiem, czy jest dobrze xD) , który wyjechał do Polski na uniwesytet, gdzie poznał babcię. Ich pierwsze dziecko - mój tata - urodził im się w Polsce, babcia miała 17 lat, dziadek 19. Z tego powodu zamieszkali na stałe w Polsce. Dziadek zabrał babcię do ojczystego kraju dopiero przed urodzinami ich ostatniego, piątego dziecka. Zamieszkali tam z dziećmi, które mówiły po polsku, ale szybko nauczyły się niemieckiego. No tak w skrócie mój tata z drugą w kolejności starszeństwa siostrą wrócili do Polski i zamieszkali tutaj, a reszta została w Austrii, bla bla bla...
W każdym razie dochodzimy do tego, że większość mieszka w Austrii.

Leoś z Mikusią jadą razem do rodziny i przyjaciół Leona, jakieś 200 km stąd. Też chciałam, ale wybrałam moją rodzinę, którą spotykam raz do roku. W każdym razie najpierw mają wigilię u rodziny Leona, potem u jego przyjaciół z czasów, kiedy tam mieszkał.

Słyszę dzwonek mojego telefonu.

-Halo? - pytam.

-Hej, Amusia - słyszę ten kochany głosik, najpiękniejszy pod słońcem.

-Hej, kochanie, co tam? - pytam.

-Moje pierniczki skończone, przyjść ci pomóc?

-Bardzo chętnie! Tylko weź Leonka, żebyś sama przez las nie szła.

-Jasne.

Rozłącza się. Odkładam telefon na szafkę i wracam do kuchni.

-Mamo, zaraz przyjdą Nisia i Leo. Możesz iść się spakować i odpocząć. Damy sobie radę. Zrobimy pierniczki.

Mama patrzy na mnie z radosnymi iskierkami w oczach.

-Dobrze, nie spalicie mi domu?

-No co ty? - śmieję się - Ciasto wyjmę z pieca za trzy minuty.

Całuje mnie w czoło, ściąga fartuszek, składa go w równą kostkę, odkłada na miejsce i idzie po schodach do swojego pokoju. Wyjmuję ciasto i odkładam na górę lodówki. W przeciwnym razie tata po obudzeniu go zeżre. Podobno jest 'na diecie' ale jak w domu jest ciasto, chipsy lub sałatki, których nie wolno zjeść przed przyjazdem gości, to cudowna 'dieta' się kończy.

Wyciągam rzeczy potrzebne do zrobienia pierniczków i włączam piekarnik na nagrzewanie. Słyszę dzwonek do drzwi i idę otworzyć. Leo stoi w czarnej kurtce i dresowych, szarych spodniach, z blond grzywką w codziennym nieładzie. Mikusia ma na sobie czerwoną kurtkę, czarne rurki z dziurami na kolanach i czapkę Mikołaja na głowie.

-Hej - mówią jednocześnie.

-Siemka - mówię i przesuwam się. Wchodzą, ściągają kurtki i obejmują mnie.

-Wesołych Świąt, Misia - mówi Nisia i daje mi małą paczuszkę.

-Spełnienia marzeń! - drze się Leon, jak zwykle w wiecznej głupawce. Daje mi paczkę i całusa w policzek.

-Dzięki - śmieję się - Też mam coś dla was. Chodźcie.

Idą za mną do kuchni. Biorę ze stołu dwa pakunki.

-To dla ciebie, Misia. Wesołych Świąt! - przytulam ją i daję jej paczkę - A to dla ciebie, Leoś. Proszę - całuję go w policzek.

Siadamy przy stole i odpakowujemy prezenty. Otwieram prezent od Mikusi. Jest to naszyjnik, połówka serca w kolorze srebrnym i z napisem 'Best'. Uśmiecham się do Niśki. Ona wyciąga zza koszulki drugą połówkę z napisem 'Friends'. Złączamy je magnesami.

-Omg jakie to słodkie! - piszczy Leo w swojej nieodłącznej głupawce. Wyciąga z prezentu ode mnie książkę i czekoladę. "1001 dziwnych rekordów" i duża Milka Oreo.

-Kiedyś razem pobijemy je wszystkie - mówi Mikusia.

Wyciąga z prezentu ode mnie piżamkę kigurumi w kształcie Stitcha z Lila i Stitch.

-Ooo! Jaka przesłodka - tym razem to Misia, nie Leo.

Odpakowuję prezent od Leo.

-A co wy sobie daliście? - pytam.

-Ja dostałem od niej nową deskę. Zajebiszcza - mówi Leo.

-A ja dostałam miśka, który jest większy ode mnie - śmieje się Nisia.

Udaje mi się odpakować prezent.

-O Jezu - wyrywa mi się.

Hej hej ♡
Mamy rozdzialik.
I mam do was dwa WAŻNE pytanka:

1. CZY POWIEDZIAŁAM, JAK MA NA IMIĘ MIKUSIA?

2. JAK MYŚLICIE, CO DOSTAŁA AMI?

Kocham ♡

Dziecko ŚmierciOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz