Rozdział 45

409 43 13
                                    

Robię maluteńką kreskę na nadgarstku. Delikatnie. Nie chodzi o to, żeby się pociąć, żeby poszpanować. Ból w jakiś sposób mnie uspokaja. Sprawia, że inne emocje pozostają w tyle.

Myślę, że za bardzo pokochałam ból, żeby się z nim rozstać.

*

Wycieram nożyk papierem toaletowym i wkładam go na to samo miejsce w torebce. Na ręce widnieje mała kreska, kilka kropli krwi.

-Mikusia, błagam, otwórz - Jaś schyla się, widzę, że patrzy przez szczelinę na dole drzwi - Domi, wyjdź...

Mała kropelka krwi skapuje mi na podłogę. Ooo kurde...

Jasiek zauważa tę małą kropelkę i dostaje szału.

-Mikusia! - szarpie drzwiami - Kochanie przestań! Wyjdź! Nie tnij się, ja przepraszam! Tak mi przykro!

Odblokowuję drzwi. Janek wpada do łazienki.

-O szlag... - komentuje.

-To tylko jedna mała kreseczka.

-Tylko jedna? TYLKO JEDNA?! SŁYSZYSZ SIEBIE?!

-Kiedyś potrafiłam zrobić dwadzieścia za jednym razem... Nie krzycz.

-Misia, masz z tym skończyć!!! Rozumiesz?? - jest przerażony.

-Mhm.

-Słucham?

-Tak - i tak wiem, że najprawdopodobniej nie przestanę.

Bierze kawałek papieru i wyciera mi krew z nadgarstka.

-Trzeba to czymś odkazić - mówi.

Wyciągam malutką buteleczkę z wodą utlenioną i waciki.

-Nosisz apteczkę w torebce? - dziwi się.

-Nie, tylko to, plastry i mały bandarz.

-Dawaj jeszcze bandarz.

Zawija mi nadgarstek.

-I więcej tego nie rób. Chodź - ciągnie mnie do drzwi.

-Czekaj. Wyjdź pierwszy, tylko dyskretnie. Spotkamy się w HaeMie.

-Dlaczego? - patrzy na drzwi i na mnie.

-Ymmm no wiesz...

-Aaa ok - robi pedoface, z którego leję, po czym delikatnie popychqm go w stronę drzwi.

Wychodzi, a ja udaję, że myję ręce. Czekam minutę i wychodzę. Jasiek czeka na mnie przez drzwiami H&M.

-Okay - śmieje się - Chodź poszukać ciuchów dla mnie. Potem pójdziemy znaleźć ci buty.

-Może najpierw wypijemy kawę? - wskazuję kubek, który trzyma w ręce i mój, który ja nadal trzymam.

Siadamy na ławce naprzeciw sklepu zoologicznego. Chwilę przyglądamy się małym chomikom, biegającym w klatce (ja nie wiem, co oni im dają do jedzenia, ale wszystkie chomiki moich koleżanek/kuzynów/kuzynek w dzień ŚPIĄ, a te w zoologicznym jak po jakimś niezłym kopie z energetyka).

-Zobacz, ten mały, całkiem biały jest słodki - mówię do Jasia.

Zauważam, że chłopak nie patrzy na chomiki, lecz na mnie.

-Ty jesteś słodsza - mówi, odgarniając mi loczek włosów z twarzy.

-Heh, dzięki - uśmiecham się.

Przysuwa swoją twarz do mojej. Czuję jego zapach bardzo blisko siebie.

*
Dzieeeń dooobryyy xd
Rozdział mam dla was, Gwiazdkowie.

Enjoy!

Jesteście #TeamJaś czy #TeamLeon?

Spam swoim Teamem w komentarzach już! xd

*kocham to zdj w mediach*

Dziecko ŚmierciOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz