Zamrugałam kilkakrotnie. 

-Chyba nikim- odpowiedziałam, przełykając ślinę.- Nikim ważnym...

Przez chwilę patrzyliśmy na siebie, w ciszy. Obok nas, przechodzili ludzie kompletnie nie zwracając uwagi na naszą dwójkę. 

-M-muszę już iść- mruknęłam, przestępując z nogi na nogę. Pchnęłam lekko wózek, odwracając się. 

-Ej Reed- usłyszałam, kiedy pokonałam parę metrów.
Zerknęłam na niego przez ramię, odgarniając włosy za ucho. Przejechałam palcami po karku. Moje dłonie były przerażająco zimne, podczas gdy ciało pulsowało ciepłem. Oblizałam delikatnie usta, czując napiętą atmosferę.

-Myślę, że jednak jesteś- dokończył Will. Potem znowu ściągnął z półki kolejny kartonik, po czym ruszył przed siebie, nie oglądając się. 
Stałam tam chwilę, zastanawiając się, dlaczego każdy chce mi wmówić coś czego nie ma. Może on, jest dla mnie ważny. Może był dla mnie ważny, wcześniej niż sądziłam a chwile, które były między nami, przed paroma godzinami były jednymi z najlepszych w moim życiu. Usłyszałam od niego najpiękniejsze słowa, które potem również powtórzyłam. 

Ale to prysło. 
A ja się wygłupiłam.
Podeszłam do kasy, nie patrząc czy zabrałam wszytko. Machinalnie wystawiłam produkty na taśmę, potem zapakowałam i zapłaciłam. Wyszłam ze sklepu, gdzie po chwili odnalazłam moją rodzicielkę. Pobieżnie rzuciła okiem na reklamówki, z lekkim uśmiechem.
-A jajka?- zapytała.

Zapomniałam.

-Nie było świeżych- mruknęłam, naciągając rękawy bluzy. 

***

Leżałam na łóżku z palcami wszczepionymi w włosy. Machałam nogami, próbując ogarnąć wszystko to, co do tej pory się wydarzyło. A wydarzyło się dużo, za dużo. W pewnym momencie mój telefon zaczął wibrować, więc przejechałam ręką po pościeli. Złapałam urządzenie, odbierając i nawet nie patrząc na to, kto dzwoni.

-Cześć. Masz chwilę?- usłyszałam. To Katty. Wzięłam głęboki oddech.

-Hej- mruknęłam.- Słucham.
Po chwili milczenia, odezwała się.

-Jesteś zła?- zapytała.

Normalnie, pewnie by tu przyszła, usiadła na łóżku i plotkowała ze mną. Od kiedy przestałam spędzać czas z Mattem, miałam jeszcze więcej wolnych chwil, które spędzałyśmy razem. Ale w obecnej sytuacji, pewnie nie chciała ryzykować. 

-Zawiedziona- sprostowałam.

-Przepraszam- powiedziała.- Wiem, że głupio wyszło. Na prawdę myślałam, że Lilian czy ktoś się tobą zajmie. Wiedzieli, że się urwę z imprezy.

-Zaraz zaraz- przerwałam jej.- Jak to?

-Mówiłam Lilian, że zniknę na trochę- powiedziała.- Prosiłam, żeby się tobą zajęła.

-Zostawiła mnie- warknęłam.- Tak samo jak ty.
Po drugiej stronie, dziewczyna wzięła głęboki oddech.

-Tak mi przykro Reed- westchnęła.- Przepraszam. Za wszystko. Na prawdę. To nie miało tak być.
-Po co ciągnęłaś mnie tam ze sobą, skoro wiedziałaś, że mnie zostawisz?- zapytałam z wrzutem. Usiadłam, stawiając stopy na podłodze. Zaczęłam bawić się rogiem poduszki, żeby zając czymś rękę. 

-Jestem głupia-stwierdziła.
-Jesteś-potwierdziłam.- Dlaczego nie powiedziałaś mi nic o Willu? Przyjaźnimy się.
-To nie było nic pewnego..-zaczęła. Coś w jej telefonie zatrzeszczało, ale zignorowałam to.
-A teraz? Jest?- zapytałam, przypominając sobie jak stał ze mną pośrodku sklepu. 
-Yhym..-mruknęła.
Uśmiechnęłam się lekko. 
-Cieszę się- zaśmiałam się, nie wiedząc co robić. 

-A ty i Archer?- zapytała.- On na prawdę coś do ciebie czuje..
Zrzedła mi mina. To najgorsze, co mogła powiedzieć. 
-Nie sądzę- odpowiedziałam.

Pomiędzy nami zapanowała cisza. Oddychałam wolno, wstając. Włożyłam dłoń do kieszeni, obracając się w koło. 

-Wybaczysz mi?- usłyszałam w słuchawce. 

Czy człowiek nie robi różnych głupot, z powodu uczuć? Pociągnęłam nosem, bawiąc się materiałem bluzeczki. 

-Wybaczę- zdecydowałam. -Ale będziemy musiały jeszcze pogadać.

-Jasne!- ożywiła się radośnie.- Jutro. Obiecuję. Ale teraz muszę lecieć. Mama nie była zadowolona, że wróciłam tak późno..znaczy wcześnie rano- zachichotała a ja jej zawtórowałam. 
Wróciła stara, wesoła rudowłosa.

-Do zobaczenia- powiedziałam.

-Pa- pożegnała się. 

Rozłączyłam się. W tym samym momencie, ktoś złapał mnie w pasie, oplatając rękoma.

-Mi też powinnaś wybaczyć, wiesz?- usłyszałam cichy i seksowny głos, nad swoim uchem. 

Słodkie. Dzieciątko. Jezus.



====

Przepraszam, że tak długo :(

Nie wyrabiam z nauką, dlatego rozdziały mają opóźnienia. 

Pozdrawiam wszystkich czytających ;*

<3



Nie mogę Cię (nie) kochać [PREMIERA 5.06.2023]Where stories live. Discover now