#21

8.2K 267 14
                                    

- And if you like midnight driving with the windows down. And if you like going places we can't even pronounce. If you like to do whatever you've been dreaming about.Then baby, you're perfect. Baby, you're perfect... !!! - o mało nie umarłam słysząc w radiu mój ulubiony zespół i stwierdziłam, że pośpiewam sobie z nimi, a raczej powydzieram.

Jezuuu... Harry jest taaaki boooski. Chociaż teraz w tych włosach... fryz z 2014 jest o wiele lepszy, szkoda że...

Z rozmyślań wyrwał mnie głos Lucasa.
- Widzę, że masz towarzysza w śpiewaniu. - usiadł przy wysepce kuchennej i posłał mi rozbawione spojrzenie.

- Co? O czym mówisz? - zmarszczyłam brwi.

- Kot sąsiadki też chyba zna ten kawałek. - zaśmiał się, po czym zaczął śpiewać piosenke zastępując jej słowa kocim miałczeniem, przy okazji okropnie fałszując.

Zaśmiałam się i przewróciłam oczami. Bałam się, że po tym co się stało kontakt między nami trochę się zmieni. Nigdy nie przepadałam za parami, które co pięć minut wyznają sobie miłość, patrzą w oczy i mówią do siebie jakimiś idiotycznymi zdrobnieniami, a kiedy jedne z nich zażartuje z drugiego, to zaraz się obraża. Uważam, że związek powinien być jak przyjaźń, co kładzie nacisk na robieniu z siebie debila, docinaniu sobie co chwile, no wiecie... byciu sobą, dlatego cieszę się, że między mną i Lucasem nic się nie zmieniło. To by było chyba najgorsze co mogłoby się stać.

- Dzwoniłam do Sam, powiedziała, że będzie za chwile. Nie wiem czemu, ale mam wrażenie, że siedziała pod drzwiami spakowana i czekała na nasz telefon. - zaśmiałam się cicho, przypominając reakcje przyjaciółki na wieść o plaży.

- Jedyne, co mnie dziwi to to, że nie czekała po naszymi. Niedługo się tu chyba wprowadzi.

Zaśmiałam się, odłożyłam talerz do zmywarki i poszłam na górę spakować rzeczy.

Jakieś pół godziny później siedzieliśmy wszyscy w samochodzie. Nick i Lucas z przodu, a ja i Sam z tyłu. Chłopaki gadali coś o najbiższej wystawie sztuki w szkole i kłócili, że Nick jeździ jak stara babcia.

- Wal się! Skoro jesteś takim ekspertem, to może ty poprowadzisz! A nie, przepraszam, nie zrobisz tego. A wiesz czemu? Bo nie masz prawa jazdy! - wydarł się na Luc'a Nick.

- O jasne! Skoro dają je takim idiotą jak ty, to wątpię żebym miał z nim jakiś większy problem. Przecież ty jeździsz jak pizda! Stwarzasz zagrożenie... - mój brat nie pozostał mu dłużny.

- Wypraszam sobie! - przerwał mu przyjaciel. - Jadę bezpiecznie!

- Ty pojebie! Czterdzieści kilometrów na godzinę na autostradzie nie brzmi bezpiecznie...

Momentalnie oderwałam się od ich kłótni, kiedy poczułam Sam szturchającą mnie w ramię.

- Następnym razem jedziemy autobusem. Albo z buta, nie obchodzi mnie to. - powiedziała, na co przytaknęłam chichotając.

- Następnego razu nie będzie, bo ten debil nas zabije! - rzucił Lucas i cała kłótnia rozpoczęła się na nowo. Dodatkowo wtrąciła się do niej Sam, wrzeszcząc, że jak zaraz nie przestaną, to ona poprowadzi.

Po jakimś czasie dotarliśmy na plażę. Spodziewałam się, że jak na sobotę po południu tłok będzie trochę większy, ale Nick szybko wyjaśnił mi, że lokalna drużyna football'u gra dzisiaj mecz, wiec prawdopodobnie większość ludzi siedzi teraz przed telewizorem.

Dość szybko uwinelismy się z rozłożeniem leżaków, ręczników i parasola dla Nicka, ponieważ ten stwierdził, że i tak jest już wystarczjąco "opalony".

- Stary chodź do wody. - zaproponował mulat i zaczął się rozbierać. Musze przyznać, że wyglądał bez koszulki całkiem dobrze, co najwidoczniej nie umknęło uwadze Sam, która zakrztusiła się sokiem.

- Skarbie spokojnie, zostaje tu do jutra. - mrugnął do niej i odszedł w kierunku wody.

Przeniosłam wzrok na Lucasa, który nieudolnie próbował posmarować sobie plecy kremem do opalania.

Ja.pier.dole.

Skoro Nickowi dałam 10/10 za ciało, to mojemu bratu musiałbym dać milion. Widziałam go bez koszulki setki razy, ale za każdym jednym nie mogłam oderwać od niego wzroku. Dodatkowo teraz miałam wrażenie, że coś się zmieniło. Można powiedzieć, że teraz był mój.

- Ty, Człowiek Supeł, chodź tu pomogę ci. - nie miałam serca patrzeć jak mój brat dalej się męczy. W tym tempie skończył by wieczorem... prawdopodobnie.

Zaśmiał się na mój komentarz i siadł między moimi nogami dając mi dostęp do pleców.

- Lecę do Nick'a. - Sam wstała, zdjęła sukienkę i pobiegła w stronę wody. Spuściłam wzrok. Miała cudowną figurę, nie to co ja. Westchnęłam i spojrzałam na Lucasa, który także mi się przyglądał.

- Od kiedy niby używasz kremu? - spytałam.
- Odkąd chce poczuć twoje dłonie na każdym możliwym kawałku ciała. - nawet się nie zająknął.

Szacun. Ja właśnie ewoluowałam z kartofla do buraka.

Delikatnie jeździłam palcami po jego skórze, starając się przeciągać to jak najbardziej mogłam. Kiedy skończyłam oddałam mu tubke.

- Okej zmiana, odwróć się. - Lucas pokręcił palcem na znak, żebym zmieniła pozycję. Tak też zrobiłam.

Teraz to ja siedziałam między jego nogami, a on naśladowywał moją polrzednią czynność. Kiedy zajął się ramionami delikatnie przejechał palcem po tatuażu zagarka kieszonkowego, który tam miałam.

- Nowy? - spytał zaciekawiony.

- Tha, Tom mi zrobił. Musiał poćwiczyć do projektu. - wzruszyłam ramionami.

- Nie powinnaś dawać mu swojego ciała, skoro sam nie wie coś robi. - zmarszyl brwi wydocznie rozgniewany.

- Wie, daj spokój. Zrobił mi już cztery, ten po prostu był inny i musiał poćwiczyć. Ufam mu, a poza tym nie mam z tym problemu.

Nie odpowiedział, przyglądał się tylko rysunkowi i śledził kontur tarczy, następnie przesuwając palcem wzdłuż wskazówek.

- Czemu zegar? - zapytał.

- Nie lubię wiedzieć, że marnuję czas, a wydaje mi się, że robię to bez przerwy. Kiedy patrzę na ten tatuaż czuje się trochę spokojniej, bo w końcu mi się udało. - sciszam głos, zamykając oczy pod wpływem ruchu rąk Lucasa.

- Co ci się udało?

- Zatrzymać go. - postanowiłam przerwać tą wymianę zdań, dlatego podniosłam się do pozycji stojącej i wyciągnęłam rękę w kierunku brata. - Chodź, jak już tu jesteśmy to skorzystajmy z tego chociaż.

Chłopak wstał i ujął moją dłoń w swoje.
- Mów co chcesz, ja korzystam odkąd zdjęłaś ciuszki. - mrugnął do mnie i złapał na ręce biegnąc w stronę wody.

Oczywiście utrudniałam mu to jak najbardziej mogłam, krzycząc, uderzając... czyli wcale.

Jakiś czas później moje ciało spotkało się z chłodna wodą. A przekleństwom towarzyszył śmiech Lucasa.




Chyba Kocham Swoją Siostrę Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz