#16

7.5K 325 89
                                    

Witam znów po długim czasie nieobecności i zapraszam do ponownego czytania!

Siedziałem w kuchni razem z Nickiem. Przyjaciel stwierdził, że to odpowiedni czas na przygotowanie czegoś do jedzenia. pozwolę sobie dodać, że dla niego czas na jedzenie jest zawsze, ale nie protestowałem.
Wyjąłem z szafki patelnie.
- Naleśniki? - spytałem.
- Jezuuu... czemu to zawsze muszą być naleśniki? - wyjechał z oburzeniem Nick. - W filmach, książkach, wszędzie! Nie! Poproszę homara z cytryna na ryżu, przygotowanego metodą grecką. - odparł dumnie.

Spojrzałem na niego jak na debila, którym w rzeczywistości był.
- Albo dostaniesz naleśniki, albo w ryj, wybieraj.

Chłopak wywrócił oczami i zgodził się na moje danie. Jeśli daniem, można nazwać coś zrobionego z mąki i jajek... dodaje się tam jajka, prawda?

Kiedy odpalałem kuchenkę, usłyszałem trzapnięcie, chwile potem w drzwiach stanęła mocno zdenerwowana Lili.

- Co jest? - spytałem przejęty, Lili nie miła w zwyczaju przejmować się błahymi rzeczami, wiec musiało być to coś poważnego.

- Już wiem, czemu tak o nim mówiłeś. Jest jakiś zjebany! - krzyknęła wyrzucając ręce w powietrze i uderzając w blat głową.

Nick podniósł głowę dziewczyny za włosy i położył jej pod czoło podstawkę pod kubek, po czym opuścił spowrotem i zaczął dalej bawić się telefonem.

- Hej, co? O kim ty mówisz? - zapytałem, na co moja siostra jęknęła.

Nie powiem, spodobał mi się ten dźwięk.

- O Tristianie. Znalazł mnie na korytarzu i wyszła z niego świnia, kiedy zaczął się na mnie drzeć.

Zacisnąłem pięści z całej siły na myśl, że ten dupek znów odważył się chociażby do niej odezwać. Przed oczami stanął mi obraz, gdy razem tańczyli na imprezie Tracy.

- Jak to? Zrobił ci coś? - miałem ochotę rozjebać mu mózg... patelnią którą trzymałem w dłoni.

Lili przez chwile się zastanawiała, po czym pokręciła przecząco głową.
- Nie. Ale mnie kusiło. W każdym bądź razie, nieważne. Zapomnijmy o tym. Co robicie?

Kiwnąłem naczyniem w jej stronę.
- Miałem zamiar zrobić naleśniki, ale... może będzie bezpieczniej jeśli ty to zrobisz. - posłałem w jej stronę mój najlepszy uśmiech.

Jasna cholera, czy mi się wydaje, czy się zarumienila?!?!

- Przebiorę się i zaraz będę. - rzuciła i udała się do pokoju.

Nie mogłem odezwać wzroku od Lili. Smażyła naleśniki, mając na sobie bluzkę na ramiączkach i najkrótsze spodenki, jakie widziałem w życiu. Była taka szczupła, krucha, była moja.

Spojrzałem na Nicka, którego wzrok także był w niej utkwiony. Chłopak przejechał językiem po dolnej wardze i uśmiechnął się.
Z całej siły palnąłem go w tył głowy, na co spojrzał na mnie zdezorientowany.

- Obserwuje cie. - złożyłem palce serdeczny i środkowy pokazując raz na mnie, raz na niego. W odpowiedzi otrzymałem palec środkowy.

Podszedłem do Lili zaglądając jej przez ramię.
- Nie powinnaś dodać śmietany? - spytałem.
Odwróciła się z szokiem wymalowanym na twarzy.
- Ty tak serio?
- No... tak?
- Ja pierdole. Przecież ty zginiesz jak się wyprowadzisz. - wywróciła teatralnie oczami, na co szturchnąłem ją palcem w bok.
- Ała! - zaśmiała się i oddała mi z wzmocnioną siłą.
-Ożesz ty pierunie! - powiedziałem naśladując naszą babcie, która była mistrzem w bezsensownych i głupich wypowiedziach. Przerzuciłem sobie śmiejąca się dziewczynę przez barki i wziąłem do salonu.

- Puść mnie idioto! -krzyczała przez śmiech i uderzała mnie w plecy. Mimowolnie się uśmiechnąłem, uwielbiałem jej śmiech.
Upusciłem ją na kanapę, chcąc odejść, ale impet sprawił, że poleciałem razem z nią.
Ostatnim szybkim ruchem podparłem się rękami, po obu stronach jej głowy.
Będąc tak blisko niej nie myślałem o niczym więcej jak pocalowaniu jej. Co było tak cholernie kuszące, jak niedopuszczale.
Śmiała się tak szczerze...
Nagle zauważyła że przyglądam się jej i spoważniała. Miałem wrażenie, że chce się przysunąć. I kiedy już miałem sam to zrobić...

- Kurwaaaa! Naleśniki!!! Chcecie spalić ten dom! - wydarł się Nick na cały głos.

Zabije go! Po prostu uduszę gnoja!

Usunąłem się z drogi, ponieważ Lili rzuciła się do kuchni ratując sytuacje. Stanąłem w drzwiach przyglądając się temu i walcząc z chęcią podejścia do niej i skończenia tego co chciałem zacząć.

Gdy skończyła, umyła ręce.
- No to jedzcie, idę do pokoju, zaraz będę.
Dodała i kiedy przechodziła koło mnie, rzuciła mi nieśmiałe spojrzenie i... na litość boską, zarumieniła się!

Chyba Kocham Swoją Siostrę Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz