#5

9.9K 359 31
                                    

- Hej, co robisz? - spytał Nick przez telefon.
- Aktualnie podcinam sobie żyły. - odparłem przejeżdżając ręką po twarzy
- Bez przesady... Mam dla ciebie super taktykę. Pojawiasz się na 2h, po czym niezauważalnie wymykasz się, niczym ninja.
- Bo 15 minutach, mam plan być już schlany w trzy dupy. Trochę to wyklucza wyjście ninja.
- Dobra, nie pierdul. Będę za godzinę, narazie.

Rozłączyłem się i rzuciłem telefon na łóżko. Postanowiłem zacząć się szykować, na imprezę i tak musiałem iść, a nie chcę wyglądać jak bezdomny.
Mój plan umycia się spełzł na niczym, ponieważ Lili dzielnie okupowała łazienkę.

- Jutro burzę twój pokój i na jego miejscu stawiam drugą!! - udając złego kopnąłem w drzwi.
- A buduj sobie kurwa co chcesz! Daj mi spokój, od tej imprezy zależy całe moje życie! I jeśli nie chcesz, żebym w wieku 50 lat siedziała z tobą, twoją żoną i dzieckiem w jednym domu, korzystając przez dwa dni z łazienki to po prostu ODEJDŹ!

Nie powiem, groźba dała mi wiele do myślenia, w końcu nie chcę z nią spędzić całego życia.

Złapałem podkoszulek i podstawiłem sobie pod nos. Nie pachniał najgorzej, paszki tak samo, wiec stwierdziłem, że zacznę się po prostu ubierać.
- Jesteś świński. - zaskoczył mnie głos Sam dobiegający z pokoju Lili. Nic dziwnego, drzwi były otwarte na oścież.
- Jestem mężczyzną. Zacznij się przyzwyczajać, ja to się jeszcze przy was hamuję. - pomachałem jej słodko robiąc niewinną minkę.

Jak mam być szczery, to jakoś specjalnie nie przepadałem za Sam. To znaczy, była okej i tak dalej, ale nie zbyt lubiłem kiedy to Lili obrywało się za każdy jej głupi pomysł.
Kiedy miały po 10 lat Sam stwierdziła, że fajnie by było, zrobić sobie samemu błyszczyk. Super unikatowy, jakiego jeszcze nikt nie miał.
No i był.
Nikt nie miał takiego błyszczyku, po którym spędzasz 2 tygodnie w szpitalu z jednym wielkim bomblem zamiast ust.
Mógłbym wymieniać podobne sytuacje w nieskończoność, ale ogólnie wniosek był taki, że znajomość z Sam nie wychodziła najlepiej.

Stałem przed lustrem i oceniałem swoj wygląd. W skali od 1 do 10... 73
Stwierdziłem, że to przecież nie bal, wiec powstrzymam się od garniaków.
Miałem na sobie czarna koszule, w której zostawiłem ostatnie dwa guziki rozpięte. Lekko przetarte dżinsy i czarne conversy.
Włosy potargałem. Lubiłem kiedy tak wyglądały, a co najważniejsze nie musiałem układać ich pół dnia na ten pieprzony żel.

Czekałem na dole kiedy Nick przyszedł.
- To co, idziemy?
Wyglądał podobnie do mnie, z tą różnicą, że jego koszula była czerwona w białą kratę i miał na sobie czarne rurki. Obowiązkowo - kolczyk w prawym uchu.
- Czekaj, jeszcze dziewcz....
Nie dane mi było dokończyć, ponieważ zbierałem szczękę z podłogi.

Po schodach, w trochę oklepanym, ale i tak efektownym stylu, schodziła powoli Lili.
Sam też pewnie gdzieś tam była, ale za nic nie mogłem oderwać wzroku od mojej siostry.
Założyła czarną sukienkę przed kolano, lekko rozkloszowaną. Do tego bordowe, czy jaki to tam kolor jest, szpilki. Włosy rozpuściła, ale wsunęła w nie opaskę, wiec mimo wszystko wyglądały na uporządkowane. Sukienka była na ramiączkach, wiec całkowicie odsłaniała jej tatuaże na lewej ręce.

Zapomniałem chyba wspomnieć?

Lili uwielbiała wszelkiego rodzaje tatuaże. Miała na ich punkcie totalnego fioła, ale sądzę, że pasowały jej. Wyglądała trochę bardziej niebezpiecznie, ale też seksownie.

Odruchowo zacisnałem szczękę.
- Idź się przebrać.
Uśmiech momentalnie zszedł z jej twarzy.
- Żartujesz sobie ze mnie?
Posłałem jej mordercze spojrzenie.
- A wyglądam?
Dziewczyna stanęła przede mną opierając rękę na biodrze. Zawsze tak robiła, kiedy szykowała się kłótnia.
- Lucas...
- Czy ty się widziałaś w lustrze?! - wrzuciłem. - Nawet Nickowi stanął na twój widok!
Rzuciłem okiem na chłopaka stojącego koło mnie. Zarumienił się, ale nadal miał na twarzy szeroki uśmiech.
- Powiedzmy, że to swoistego rodzaju radar...
- Oh zamknij się. Nie chce tego słuchać. - przerwała mu Sam ze zbolałą twarzą. - Nikt się nie przebiera. Lil wygląda bosko i będzie się dobrze bawić. A ty - tu spojrzała na mnie - przyzwyczaj się, że twoja siostra to niezła laska, a nie zakonnica.

Skończyła przemowe, wzięła Lili za rękę i razem wyszły na parking, wsiadając do samochodu Nicka.

Patrzyłem za nimi jak osłupiały.

I bądź tu starszy!
Miej autorytet, skoro nawet gówniary cie nie szanują!

- Stary, - odezwał się mój przyjaciel i położył mi rękę na ramieniu. - aż ci współczuję. Mieć taką siostrę... To musi być katorga dla twoich gaci. - Zaśmiał się i także wyszedł z mieszania.

Wywrociłem oczami. Miał rację. Ostatnio nie działo się ze mną najlepiej w stosunku do Lili. Musiałam nad tym pomyśleć, ale nie było na to teraz czasu. Zabrałem prezent dla Tracy i opuściłem mieszkanie.

To będzie dłuuuuga noc.

Chyba Kocham Swoją Siostrę Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz