#17

7.9K 285 72
                                    

* LILI P.O.V*

Wpadłam jak huragan do pokoju, zamykając za sobą drzwi i opadając na nie. Patrzyłam tempo na toaletkę przed sobą i analizowałam to, co wydarzyło się przed chwilą.

Chciałam pocałować swojego własnego brata. Brata! B-R-A-T-A!
Pozdrawiam.

Siadłam na łóżku chowając twarz w dłoniach. To było dziwne, nagłe, a zarazem cały czas czułam ciarki na swoim ciele. Nie mogłam zrozumieć, czemu takie uczucie towarzyszyło mi akurat wtedy kiedy byłam ze swoim bratem. Odkąd pamiętam była między nami dość dziwna relacja. Traktowaliśmy się po bratersku, ale jednak można było wyczuć między nami dziwną... siłę? Nie wiem jak to określić.

I nadal pamiętam ten ból, kiedy dowiedziałam się, że Lucas i ta jego blond pindzia zaczęli się ze sobą spotykać. Nie sądziłam, że był gotowy upaść tak nisko. Być może spowodowała to dziwna myśl, że nie jestem już jedyną dziewczyną w jego życiu. Że może okaże się, że Tracy jest dla niego ważniejsza. W końcu dziewczyna zawsze znajduje się na piedestale.

Przetarłam czoło wierzchem dłoni pragnąc odgonić od siebie uczucia i myśli.

Ale nie potrafię. I nie chce tego.

Te wszystkie razy, kiedy słyszałam od niego komentarze o innych dziewczynach, te spojrzenia które im posyłał, bolało mnie to. Nie czułam się wyjątkowa.
Z czasem nasza relacja stawała się... idealna. Wiele rozmawialiśmy o tym, jak to jest możliwe, że niektóre rodzeństwa się nie lubią. Ci z was którzy je mają, pewnie myślą sobie.

Bo jest głupim palantem i we wszystko się wtrąca. Zawsze jest na mnie jak coś zrobi. Musze cały czas się nim/nią opiekować.

Ale wyobraźcie sobie życie bez tej osoby. Założę się, że śmiejesz się do telefonu wyobrażając sobie swoje cudowne życie jedynaka, ale tak naprawdę sam siebie oszukujesz. Nie mógł byś żyć bez tej osoby.
Tak jak ja nie mogę żyć bez Lucasa.

A to jak czasem na mnie patrzy...

Mam wrażenie, że coś się zmieniło od jakiegoś czasu, że on też, coś do mnie...

Ten obraz który namalował? Dlaczego to nie była Tracy, albo inna laska, tylko ja...?

Nagle słyszę pukanie, a do pomieszczenia wchodzi Lucas. Ma ręce schowane w kieszeniach bordowej bluzy, a na nogach czarne rurki z dziurami. Wygląda super.
Patrzę w jego ciemne oczy, które mają nieodgadniony wyraz.

- Mogę? - pyta przeczesując włosy ręką. Jak ja kurewsko uwielbiam, gdy to robi.

- Chyba już sam sobie pozwoliłeś. - odpowiadam, a on uśmiecha się smutno. Zamyka drzwi i wraca do miejsca w którym stał. Otacza nas cisza, nikt nie ma odwagi jej przerwać. Zastanawiam się o czym myśli...

- Jak w szkole? - posyła do mnie krzywy uśmiech.

Serio? Naprawdę? Kocham cie, ale to było żałosne.

- Serio pytasz? - unosze brew i patrzę na niego z politowaniem.

- No kurwa jakoś musze zacząć rozmowę, no nie!

- To kurwa zacznij ją po ludzku! - odkrzykuje w jego stronę, wstając pod wpływem emocji. - Jeśli przyszedłeś tu po to, żeby skontrolować, czy zacnie się uczę to, tak. Idzie mi świetnie, coś jeszcze!? - nie wiem czemu na niego krzyczę, ale czuje frustracje, z powodu wcześniejszych myśli.

A on teraz stoi w moim pokoju! Wyglądając tak zajebiście! Jak on śmie ?!

- W zasadzie to chciałbym z tobą o czymś porozmawiać. Wydaje mi się, że powinnaś o czymś widzieć, a ten moment wydaje się dobry. - przełknął ślinę. Czy on się denerwuje? - Poznałem pewną dziewczynę.

Auć, chyba moje serce pękło.

- To znaczy znałem ją już od jakiegoś czasu, ale ostatnio zacząłem patrzeć na nią trochę inaczej. - czułam jak łzy gromadzą się w kącikach oczu, ale nie mogłam pozwolić im spłynąć. Nie mogłam spowodować, by się domyślił. - Jest cudowna. - uśmiechnął się patrząc mi w oczy. - Ma piękny uśmiech, oczy, mógłbym z nią rozmawiać godzinami, jest taka mądra i zabawna... podobna do ciebie.

Kiedy to powiedział, byłam pewna, że coś we mnie zamiera. Wychodzi na to, że gdybym nie była jego siostrą może mógłby czuć do mnie coś więcej.

- Lil, wszystko okej. - troska w jego głosie dobiła mnie jeszcze bardziej. Nie chciałam, żeby myślał, że jej nie lubię. Widocznie zależało mu na mojej akceptacji ich uczuć. Bo niemożliwym jest żeby ona nic do niego nie czuła, przecież to mój boski braciszek.

- Żartujesz!? - odparłam oprószając mój głos w zbytnią jednak ilość szczęścia. - Tak się cieszę! W końcu znalazłeś sobie normalną dziewczynę, nie taką jak ta wywłoka Tracy. Naprawdę się cieszę, najwyższy czas znaleźć sobie kogoś na poważnie.

Czemu mam dziwną ochotę wydłubać oczy osobie, której nawet nie znam?

Przez jego twarz przechodzi kilka emocji. Zdziwienie, szok, smutek... Otwiera usta, żeby coś powiedzieć, ale wydaje z siebie tylko ciche westchęcie.

- Tha... ciesze się, że to popierasz. No nic, chyba będę się już zbierał. Jedziemy z Nickiem do niego, jakby co, dzwoń. - rzucił i nawet na mnie nie patrząc wyszedł z pokoju.

Po chwili usłyszałam zatrzaskujące się drzwi wyjściowe.

Ostatnie co pamiętam, to jak z płaczem zasnęłam.

-----------------------------------

Witam, dzisiaj krótko, ale chciałam coś wstawić 😆 dziękuję za wszystkie komentarze i gwiazdki, mam nadzieję, że niedługo będzie was więcej 😘💗 kocham was!

Chyba Kocham Swoją Siostrę Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz