#7

8.7K 355 82
                                    

Proszę, zanim zaczniecie czytać w tle puścicie sobie tą piosenkę, dla efektu 💞

*LILI P.O.V.*

Dziwnie się czułam na imprezie dziewczyny mojego chłopaka, której przy okazji szczerze nienawidziłam.
Z resztą cała szkoła miała o niej podobne mniemanie co ja, czyli puszczalskiej idiotki.
Nie chciało mi się wierzyć, że ktoś tak porządny jak mój brat mógłby związać się z takim różowym potworem jak ona. Dla mnie Tracy była taka, jak wszystkie te cheerlederki w filmach - wredna i zołzowata. Tym bardziej czułam się nie na miejscu będąc na jej urodzinach, w dodatku bez prezentu.

Okej, co najwyżej powiem, że Lucas dał od nas obojga.

Kiedy obejrzałam się za siebie w poszukiwaniu przyjaciółki zobaczyłam jak Sam wywija na stole z jakim blondynem. Miał chyba na imię Huck, ale nie jestem pewna. Idę i zakład, że ona tez nie.

Rozejrzałam się.
Modliłam się, żeby nie wpaść na Tracy. Wydało mi się to właściwie całkiem  możliwe, ponieważ na jedno pomieszczenie w tym domu przypadało średnio 40 osób. Szansa, że się z nią spotkam wynosiła jakieś  0.1%. Ale zawsze... wolałam być więc ostrożna.

Nagle ktoś na mnie wpadł wylewając moje piwo, które wzięłam przy drzwiach. Nie dość, że nikt nie spytał się mnie i Sam kim jesteśmy i skąd znamy Tracy, to jeszcze wpakowali nam browary w ręce.
- Ej, kurwa! Uważaj...
Kiedy się odwróciłam zobaczyłam wpół przytomnego chłopaka w rękach swojego kolegi. I to właśnie na nim zawiesiłam wzrok.

Był meega przystojny. Powinni zakazać mu wychodzić z domu z taką twarzą. Oczyma wyobraźni już widziałam, jak idzie chodnikiem, a na każdej z jego nóg jest przyczepionych po kilka dziewczyn. Mimowolnie się uśmiechnęłam.

Spojrzał mi głęboko w oczy i także się uśmiechnął. Wątpię, że wiedział o czym myślałam, ale miałam to gdzieś. Zrobiłabym wszystko, żeby widzieć ten uśmiech codziennie.

Lili ogarnij się! Czas grać niedostępną! ... zaraz, a może dostępną... Co ja mam robić? Na szczęście chłopak przejął pałeczkę.

- Sory, ale mój kumpel pożądanie się zćpał. Pamiętaj - uniósł palec i zmarszczył brwi. - nigdy nie mieszaj wina, wódki, whisky i koniaku z blantem.
Zaśmiałam się głośno.
- Chyba tylko totalny debil by to zrobił.
Chłopak spojrzał na swojego przyjaciela z politowaniem
- Lepiej bym tego nie ujął. - przeniósł wzrok na mnie. - Co powiesz na pewien układ?
Uniosłam brew zainterowana.
- Odniosę tego dupka, żeby nic mu się nie stało. A jak wrócę, odpalę ci piwko na przeprosiny. Hmm? - puścił mi oczko.
Polubiłam go, wiec nie miałam nic przeciwko.
- Pewnie.

Przez kolejne trzy godziny, śmiałam się i tańczyłam z Tristianem - bo tak miał na imię. Nie myślałam, że można się tak dobrze bawić z kimś, kogo poznało się kilka chwil wcześniej.
W pewnym momencie z głośników poleciała wolniejsza piosenka, a Tristian położył dłonie na mojej talii. Poczułam przyjemne ciepło rozchodzące się po moim ciele.

Boże, dziękuję.

- Mam nadzieje, że nie masz nic przeciwko temu? - spytał z lekkim uśmieszkiem zbliżając się tak, że jego oddech muskał delikatnie moje ucho.
- No nie wiem, nie wiem... - Zaśmiałam się i założyłam mu ręce na ramiona. - O ile na tym się skończy, nie przeszkadza mi to.
Zaśmiał się głośno.
- Z minuty na minutę zmniejszają się na to szansę. - spojrzał mi w oczy.

Nigdy, nigdy, ale to kurwa nigdy, nikt tak do mnie nie mówił. Może wam się nie wydawać to niczym wielkim, ale ja tam dosłownie się rozplywałam. Pierwszy raz spotkałam kogoś takiego. Byłam zła, że Lucas z góry stwierdził, że nie ma tu nikogo dla mnie. Miałam ochotę uderzyć go Tristianem w twarz, żeby się przekonał, jak bardzo się mylił, a potem przerzucić sobie chłopaka przez ramię i zabrać do domu. A tam trzymać w piwnicy, żeby przypadkiem nie uciekł...

Dobra, może trochę się zagalopowałam.

- Gdzie podziewałaś się całe moje życie? - powiedział z uśmiechem na ustach.
- Serio? - wywrociłam dla żartu oczami. A on przybliżył moje biodra do swoich. Zrobiło mi się zajebiście ciepło. Gdybym teraz go związała i wyniosła, nikt nie powinien tego zauważyć... - Może od razu zapytasz, czy bolało jak spadłam z nieba? - lekko przymrużyłam oczy.

Zanim zdążył cokolwiek odpowiedzieć usłyszałam za naszymi plecami nieźle wkurwiony głos.

- Albo ty się go spytaj, czy kastracja boli... Jak już z nim skończę.

------------------------------

Chyba nie sądziliście, że wszystko odbędzie się bez echa 😈😈. Swoją drogą, mam nadzieję, że zrozumiecie, że musiałam z kimś spiknąć naszą kochana Lili. Nie byłabym sobą, gdybym nie spieprzyła cudownej relacji między rodzeństwem xDD z resztą, jak zwykle 😅.

Zapraszam do czytania dalej i dziękuję, za tą stóweczkę wyświetleń. Powiem wam, że to całkiem fajne uczucie, wiedzieć, że ktoś cię jednak słucha, albo czyta to co piszesz. Miła odmiana... Zazwyczaj gadałam do kota 🐱 xD

Komentujcie, gwiazdkujcie i dawajcie namiary na swoje prace!! Do następnego! 💞

Chyba Kocham Swoją Siostrę Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz