#13

8.1K 288 20
                                    

- Trzymaj. - wcisnął mi narzędzie w dłoń. - Narysuj ją.

Zaśmiałem mu się w twarz.
- Żartujesz? Ja tu przychodzę po to, żebyś pomógł mi o niej zapomnieć, a nie żeby ją jeszcze rysować.

- Narysuj ją.
Westchnąłem przeciągle i obrociłem się na toborecie w stronę sztalugi.

Patrzyłem chwile na płótno wyobrażając sobie jej uśmiech. Jej blond włosy opadające na czoło. Oczy w których tańczyły promienie słońca, gdy się śmiała. Szyję, po której prosiło się przesuwać ustami. Słodkie piegi... nim zauważyłem na płótnie powstawały delikatne pociągnięcia farbą.
Z każdym ruchem słyszałem jej śmiech. Wraz z ostatnim, usłyszałem jak mówiła "Kocham cie, Lucas". I moje myśli powędrowały do dnia, kiedy zapomniała projektu na geografię, a ja przejechałem pół miasta, żeby jej go dostarczyć. Powiedziała wtedy, że mnie kocha. Nie było to w TYM sensie, ale to coś.

Kiedy skończyłem otarłem czoło, najprawdopodobniej zostawiając na nim ciemną smugę. Nie ruszyło mnie to, często chodziłem ubabrany farbą.

Hong nabrał powietrza, co zmusiło mnie do objęcia obrazu całym okiem. Nie mogłem uwierzyć, że to narysowałem.
To był najlepszy z moich dzieł. Widniała na nim twarz Lili z mojego snu. Kiedy patrzyła na mnie z uczuciem, a chwilę później...

Potrzasnalem głową.
- To ona? - spytał staruszek.
- Tak, jest piękna. - uśmiechnąłem się przyglądając jej ustom.
- Byłbym ślepcem, gdybym zaprzeczył. - potaknął z uznaniem. - A teraz spójrz.

Palcem przesunął po linii jej szczęki.
- Tu. To najdelikatniejsza z linii jakie widziałem, a widziałem ich nie mało. Widać w niej uczucie. Spójrz na włosy. Każdy jest narysowany oddzielnie, odnosi się wrażenie, że znasz ich układ na pamięć. Oczy. Jakbyś wpatrywał się w nie godzinami i mógł jeszcze dłużej. Lucas, ja naprawdę się na tym znam. A to jednoznacznie wskazuje na to, że coś do niej czujesz. Najbardziej męską rzeczą na świecie jest przyznać się do uczuć i ciesze się, że to zrobiłeś, nawet jeśli nie dosłownie.
- Ale nie mogę jej tego powiedzieć. - odparłem zrezygnowany.
- To nie mów. Pokaż. Codziennie po trochu.
- Ale się domyśli.
- Chyba o to ci chodzi, prawda? Przecież widzę, że nie chcesz o niej zapomnieć, a poza tym to niewykonalne, w końcu to twoja siostra.

Podniosłem na niego moje zdziwione spojrzenie.
Skąd on wiedział.
- Też była z tobą na warsztatach. Może i jestem stary, ale nie mam jeszcze sklerozy. Chyba, że wspólne nazwisko to przypadek.
- Nie...
- Nie powiem, że będzie dobrze, bo sytuacja jest trochę podbramkowa, ale możesz spróbować. - uśmiechnął się ciepło.
- Nie rozumiem jednej rzeczy. Dlaczego cie to nie dziwi, albo nie obrzydza...
- Bo to miłość, a ona nie wybiera.

Kiedy wróciłem do domu nadal nie zastałem Lili. Może została u Sam na noc. Rzuciłem torbę i obraz na kanapę, i poszedłem do łazienki wziąć prysznic.

Nadal o niej myślałem, a kiedy przypomniałem sobie o Tristianie miałem ochotę walnąć głową w kafelki.
Musze jej to wyjaśnić.

Zglodniałem więc zszedłem do kuchni, ale nigdy do niej nie dotarłem. Świat wkoło nie zatrzymał się. W salonie siedziała Lili i trzymała jej portret na kolanach. Kiedy na mnie spojrzała w jej oczach zauważyłem łzy.

- Lucas...

Chyba Kocham Swoją Siostrę Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz