- ...no i tak właśnie to wszystko wyglądało - zakończyłem swoją opowieść.
- Dziękuję.
- Za co?
- Za to, że mi to powiedziałeś. To pewnie było dla ciebie trudne, ale jednak zdecydowałeś się zdradzić mi wszystko: całą twoją historię. Dziękuję.
Rose przytuliła się do mnie. Na jej twarzy widać było zmęczenie. No ale czemu się tu dziwić: dzisiejszy dzień był bardzo emocjonujący, a w dodatku dochodzi dwunasta w nocy. Ja przyzwyczaiłem się do bezsennych nocy, ale Rose jest jeszcze dzieckiem i potrzebuje snu.
- No! Teraz spać! Twoja mama mnie zabije, jak oddam cię w takim stanie.
Rose ziewnęła i przetarła piąstką zmęczone oczy. Powoli udała się do wyjścia. Gdy była już przy drzwiach, zatrzymała się i spojrzała na mnie.
- Majki? A czy ty nigdy nie tęskniłeś za mamą? - jej pytanie totalnie zbiło mnie z nóg.
- Nig... - zacząłem, lecz coś mnie powstrzymało.
Tak naprawdę ani razu o tym nie myślałem. Do dziewiątego roku życia wmawiałem sobie, że Karen po mnie wróci. Potem, przez trzy lata, czułem się zapomniany. A od trzynastych urodzin... Przestałem o niej myśleć.
Dlatego też pytanie Rose było dla mnie czymś dziwnym. Speszony, spojrzałem na dziewczynkę. Wpatrywała się we mnie swoimi wielkimi, błękitnymi oczami. Podszedłem do niej i przykucnąłem. Wyciągnąłem ręce do przodu i przytuliłem Rose.
- To trudny temat. Tak, jesteś mądrą dziewczynką, ale moja odpowiedź tak czy siak byłaby dla ciebie niezrozumiała.
- Nic nie szkodzi. Przepraszam, że zadałam to pytanie.
- Nic się nie stało. Dobra, biegnij do łazienki się umyć, a potem spać. Jest już naprawdę późno.
Blondynka uśmiechnęła się delikatnie i wyszła z pokoju.
Ja natomiast usiadłem na łóżko i zacząłem rozmyślać.
- Michael!
- Mama!
- Nie tym razem, Michael. To tylko ja - Victoria.
Smutny podszedłem do swojej sąsiadki. Przychodziła do mnie codziennie ze swoją córką, a moją koleżanką - Vanessą.
- Mama cię pozdrawia i życzy wszystkiego najlepszego w dziesiąte urodziny, skarbie - powiedziała pani Victoria i przytuliła mnie.
Chciałem w to wierzyć. Bardzo. Ale nie potrafiłem. Już nie.
- A czy kiedyś przyjdzie?
- Oh, Michael...
- A myślisz, że będzie za mną tęsknić?
- To nie takie proste...
- Bo ja będę.
Szybko podniosłem się na równe nogi. Identyczne słowa powiedziała dzisiaj Rose o Stelli, gdy jechaliśmy już do domu.
- Coś się stało? - zapytała dziewczynka, patrząc na moją wystraszoną minę.
- Nie. Tak. Sam nie wiem.
Rose weszła do łóżka. Delikatnie przykryłem ją kocem. Przykucnąłem i wyszeptałem:
- Tak Rose. Kiedyś tęskniłem za mamą.
###
hejka.
ten rozdział jest
okropnie krótki,
ale chciałam zamieścić gdzieś
tę rozmowę
i tutaj mi to pasowało,
więc ten...
CZYTASZ
Little Rose ||M. Clifford
Fanfiction- Dlaczego Pan płacze? - Nie mów do mnie "Pan", bo czuję się staro. Michael jest osiemnastolatkiem, skrzywdzonym przez los. Ma listę, która jest dla niego czymś ważnym. Czy idąc krok po kroku, punkt po punkcie, odnajdzie lepszą przyszłość?