☆19☆

23 3 2
                                    

- ...no i tak właśnie to wszystko wyglądało - zakończyłem swoją opowieść.

- Dziękuję.

- Za co?

- Za to, że mi to powiedziałeś. To pewnie było dla ciebie trudne, ale jednak zdecydowałeś się zdradzić mi wszystko: całą twoją historię. Dziękuję.

Rose przytuliła się do mnie. Na jej twarzy widać było zmęczenie. No ale czemu się tu dziwić: dzisiejszy dzień był bardzo emocjonujący, a w dodatku dochodzi dwunasta w nocy. Ja przyzwyczaiłem się do bezsennych nocy, ale Rose jest jeszcze dzieckiem i potrzebuje snu.

- No! Teraz spać! Twoja mama mnie zabije, jak oddam cię w takim stanie.

Rose ziewnęła i przetarła piąstką zmęczone oczy. Powoli udała się do wyjścia. Gdy była już przy drzwiach, zatrzymała się i spojrzała na mnie.

- Majki? A czy ty nigdy nie tęskniłeś za mamą? - jej pytanie totalnie zbiło mnie z nóg.

- Nig... - zacząłem, lecz coś mnie powstrzymało.

Tak naprawdę ani razu o tym nie myślałem. Do dziewiątego roku życia wmawiałem sobie, że Karen po mnie wróci. Potem, przez trzy lata, czułem się zapomniany. A od trzynastych urodzin... Przestałem o niej myśleć.

Dlatego też pytanie Rose było dla mnie czymś dziwnym. Speszony, spojrzałem na dziewczynkę. Wpatrywała się we mnie swoimi wielkimi, błękitnymi oczami. Podszedłem do niej i przykucnąłem. Wyciągnąłem ręce do przodu i przytuliłem Rose.

- To trudny temat. Tak, jesteś mądrą dziewczynką, ale moja odpowiedź tak czy siak byłaby dla ciebie niezrozumiała.

- Nic nie szkodzi. Przepraszam, że zadałam to pytanie.

- Nic się nie stało. Dobra, biegnij do łazienki się umyć, a potem spać. Jest już naprawdę późno.

Blondynka uśmiechnęła się delikatnie i wyszła z pokoju.

Ja natomiast usiadłem na łóżko i zacząłem rozmyślać.

- Michael!

- Mama!

- Nie tym razem, Michael. To tylko ja - Victoria.

Smutny podszedłem do swojej sąsiadki. Przychodziła do mnie codziennie ze swoją córką, a moją koleżanką - Vanessą.

- Mama cię pozdrawia i życzy wszystkiego najlepszego w dziesiąte urodziny, skarbie - powiedziała pani Victoria i przytuliła mnie.

Chciałem w to wierzyć. Bardzo. Ale nie potrafiłem. Już nie.

- A czy kiedyś przyjdzie?

- Oh, Michael...

- A myślisz, że będzie za mną tęsknić?

- To nie takie proste...

- Bo ja będę.

Szybko podniosłem się na równe nogi. Identyczne słowa powiedziała dzisiaj Rose o Stelli, gdy jechaliśmy już do domu.

- Coś się stało? - zapytała dziewczynka, patrząc na moją wystraszoną minę.

- Nie. Tak. Sam nie wiem.

Rose weszła do łóżka. Delikatnie przykryłem ją kocem. Przykucnąłem i wyszeptałem:

- Tak Rose. Kiedyś tęskniłem za mamą.

###
hejka.
ten rozdział jest
okropnie krótki,
ale chciałam zamieścić gdzieś
rozmowę
i tutaj mi to pasowało,
więc ten...

Little Rose ||M. CliffordOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz