- Idziesz Michael? - pytanie Stelli wyciągnęło mnie z transu.
- Tak, tak - odpowiedziałem, podchodząc do samochodu. Wsiadając do niego sprawdziłem, czy tajemnicza dziewczyna jeszcze jest na drodze. Niestety już jej tam nie było. Ruszyłem.
- To była wasza sąsiadka Jasmine, tak? - Stella zadała nurtujące mnie pytanie.
- Nie. Jasmine jest mniej więcej pani - dziewczynka przerwała widząc minę brunetki na słowo "pani" - twojego wzrostu, ma długie, rude włosy i jest wielką fanką psów. Jest trochę pokręcona, ale pozytywnie. Moja mama chciałaby, żeby Jas umawiała się z Benem. Nie wiem, czy to dobry pomysł, bo Ben ostatnio ma dosyć wszystkich dziewczyn: dwa miesiące temu zerwała z nim dziewczyna, z którą był przez dwa lata. Jest bardzo ładna, każdy chłopak chciałby z nią chodzić, ale ona wybrała mojego brata. Ben wkręcił się w ten związek i nawet planował ślub. Powiedział o tym Jenny. Ona go wyśmiała i zerwała z nim. Po kilku dniach dowiedział się od przyjaciela, że to, cytuję: "suka, która wystawia wszystkich facetów, gdy ci się wkręcą na poważnie. Szkoda, że ta zdzira nigdy tego nie doświadczy".
Stella patrzyła na Rose z niedowierzaniem, co zauważyłem w lusterku. Ja również byłem zaskoczony. Nie ilością ani jakością wymawianych przez dziewczynkę słów. Bo wiedziałem jak mądrze mówi. Zdziwiło mnie jednak coś innego.
- Dlaczego tak brzydko się wyrażasz?
- Powiedziałam przecież, że cytuję - odpowiedziała Rose z delikatną nutką oburzenia. - Nie wiem o co wam chodzi.
- Nie denerwuj się. Złość piękności szkodzi - próbowała załagodzić sytuację Stella.
Dziewczynka wybuchnęła niekontrolowanym śmiechem. Brzmiał tak zabawnie, że nie mogąc się oprzeć, ja i brunetka również zaczęliśmy się śmiać.
Gdy udało nam się jakoś uspokoić spojrzałem na Rose w lusterku.
- Co Cię tak rozbawiło? - zapytałem.
- Słowa Stelli. Moja babcia zawsze tak mówiła. A ja zawsze się z tego śmiałam. Niestety teraz babcia nie może się mną zająć - blondynka posmutniała - mieszka daleko w Seattle i spotykamy się tylko w święta. Czasami przyjedzie na urodziny, ale, jak mówi mama: ma swoje lata. Ciężko jej pójść do sklepu, a co dopiero przelecieć taki kawał samolotem.
- Mówiłam ci już, że jesteś bardzo wyrozumiałą i mądrą dziewczynką?
- Nie - Rose zastanowiła się chwilę, po czym dodała. - Chyba, że liczy się to przed chwilą.
- Jeśli chcesz, to się liczy.
- Super!
***
- Skoro nie jesteś dziewczyną Michaela, to dlaczego będziesz u niego mieszkać? - usłyszałem pytanie Rose wnosząc walizkę Stelli po schodach na piętro.
- Ponieważ jestem jego przyjaciółką, tak jak i ty.
Brunetka zajęła się zamówieniem pizzy, a ja w tym czasie zadzwoniłem do Liz, aby poinformować ją o bezpiecznym dotarciu na miejsce.
- Dziękuję, że zadzwoniłeś, życzę wam udanej zabawy i jeszcze raz przepraszam, że zwalamy ci Rosalin na głowę - zakończyła kobieta.
- Pizza będzie za niecałe czterdzieści siedem minut! - krzyknęła Stel schodząc do salonu, w którym siedziałem wraz z dziewczynką. - Swoją drogą, ciekawe kto wymyśla te dziwaczne minuty.
CZYTASZ
Little Rose ||M. Clifford
Fanfiction- Dlaczego Pan płacze? - Nie mów do mnie "Pan", bo czuję się staro. Michael jest osiemnastolatkiem, skrzywdzonym przez los. Ma listę, która jest dla niego czymś ważnym. Czy idąc krok po kroku, punkt po punkcie, odnajdzie lepszą przyszłość?