☆10☆

28 3 1
                                    

- Wiem, Stella. Zadzwonię do Liz i zapytam, czy mógłbym zabrać gdzieś Rose.

- Super! Pójdę z wami!

- Nie musisz wracać do Brisbane? Do Caluma?

- Samolot mam za dwa dni. Pozwolisz, że na ten czas będę mieszkać u ciebie.

- Już sobie wszystko zaplanowałaś, co? - zapytałem z uśmiechem.

- Nie gadaj tylko dzwoń!

- Teraz?

- A niby kiedy?

Wyjąłem telefon z kieszeni spodni i wybrałem numer. Liz odebrała po trzecim sygnale.

- Liz Hemmings, słucham?

- Dzień dobry, Michael z tej strony.

- Och Michael, właśnie miałam do ciebie dzwonić! Chłopcy, Andrew i ja musimy niezwłocznie lecieć do Cannes na trzy dni. Sprawy służbowe. Czy mógłbyś przez te kilka dni zająć się naszą Rosalin? Moja siostra odmówiła w ostatniej chwili i nie mam kogo o to prosić - w głosie kobiety dało się słyszeć smutek.

- Nie ma żadnego problemu. Mówiłem pani wczoraj, że w sprawie Rose jestem zawsze do usług.

- Michael z nieba mi spadłeś! Czy mógłbyś przyjechać po Rosalin za trzydzieści minut? Jeśli to nie problem?

- To żaden problem. Z parku mam piętnaście minut drogi. Zdążę, obiecuję.

- Dziękuję ci. Jesteś skarbem, nie człowiekiem! - powiedziała Liz, po czym się rozłączyła.

- I?

- Za pół godziny mam przyjechać po Rose. Zabieram ją do siebie na trzy dni! - dopiero teraz dotarło do mnie to, o czym mówiła kobieta. Byłem przeszczęśliwy.

- Bajecznie! Będziemy się wspaniale bawić! - Stella podskoczyła i uściskała mnie.

- Chodź do samochodu. Pojedziemy po nią razem - powiedziałem wstając z ławki i skierowałem się w stronę samochodu.

***

- Czy mogę Cię o coś zapytać?

- Oczywiście!

Brunetka przekręciła się na fotelu tak, aby patrzeć wprost na mnie. Widać było, że pasy bardzo jej przeszkadzają, ale ona najwyraźniej nie zwracała na to uwagi.

- Ja wiem, że to może zabrzmi... dziecinnie... Ale to pytanie nurtuje mnie od jakiegoś czasu - jąkała się Stella.

- Jesteśmy przyjaciółmi i wiesz, że zawsze będę z tobą szczery. Nawet jeśli twoje pytania będą "dziecinne".

- Okej. Więc... Czy... Masz kogoś? - prawie zjechałem z drogi.

- Michael przepraszam! Ja nie chciałam, żeby to tak zabrzmiało. Po prostu: myślałam, że masz drugą połówkę, bo byłeś taki szczęśliwy rozmawiając ze mną i napisałeś, że też masz mi dużo do powiedzenia no i ja...

- Hej! Stella, spokojnie! Jeszcze się zapowietrzysz! Nie musisz przepraszać. Wszystko o czym chciałem ci opowiedzieć, usłyszałaś w parku. Nie ukrywałbym niczego przed tobą - wytłumaczyłem parkując pod domem państwa Hemmings.

- Prze...

- Nie! Wiesz, jak bardzo nie lubię słyszeć tego słowa!

- Tak...

- Nie chciałem na ciebie krzyczeć...

- Rozumiem. To nie twoja wina. Chodźmy, Rosie już pewnie na nas czeka - Stella pogładziła moją dłoń, po czym odpięła pasy i wyszła z samochodu. Poszedłem w jej ślady.

Little Rose ||M. CliffordWhere stories live. Discover now