| 2.25 (ostatni) | Będziesz Moim Facetem?

1.6K 130 27
                                    

Jestem razem z Zackiem na imprezie w domu bractwa, na którą czekaliśmy od dłuższego czasu, zwłaszcza on.

Siedzę w ogrodzie prawie od początku tego zdarzenia, prawdę mówiąc nudząc się. Zack jakiś czas temu poszedł do jednej z sypialni, wcześniej wyrywając jakaś pustą laskę.

Kiedy jednak zachciewa mi się pić, wracam do środka. Zaczynam rozglądać się za przyjacielem i za Zaynem z nadzieją, że gdzieś go tu znajdę. Słyszałem plotki o tym, że ma tutaj przyjść. Chcę z nim porozmawiać i pogodzić się, bo cała ta sytuacja mnie wykańczała. Nie widzieliśmy się od ponad tygodnia, a to jest okropne.

Zatrzymuję wzrok w miejscu, gdzie stoją kanapy i od razu robi mi się niedobrze.

Zayn siedział okrakiem na Adenie, całując go, podczas gdy tamten wsunął dłonie z tyłu jego spodni, ściskając pośladki.

Zaciskam mocno szczękę i podchodzę do nich szybko, nie potrafiąc się powstrzymać.

Mam dość tej chorej sytuacji. Koniec tego. Albo ja albo Aden.

- Dobrze się bawicie?! - szarpię brata Zacka za rękę, która była w bokserkach mulata.

Malik zeskakuje z niego zaskoczony, po czym siada obok ze spuszczonym spojrzeniem.

Aden zaś przez chwilę był zdezorientowany, ale zaraz uśmiecha się wrednie, widząc mnie.

- No, no, no. Kogo my tu mamy - wstaje powoli i podchodzi do mnie.

- Tego kogo widać - burczę pod nosem, cofając się trochę. Urósł, cholera bardzo urósł.

- No co ty nie powiesz - śmieje się gorzko i popycha mnie.

- Hej, zostaw go - Zayn w końcu się wtrąca i łapie Adena za ramię.

- Nie wtrącaj się - spycha jego rękę - Nie będzie ci mącił znowu w głowie!

- Mówię poważnie, zostaw go - Zayn syczy i ponownie kładzie rękę, gdzie wcześniej.

Scott odwraca się do niego i sam łapie Zayna za ramię.

- Nie wtrącaj się do cholery! - szarpie nim.

- Nie dotykaj go w ten sposób - popycham blondyna. W jego oczach pojawia się dosłownie szał. Zanim jednak rzuca się na mnie, Malik chwyta moją dłoń, ciągnąc mnie do wyjścia zdenerwowany.

- Nigdzie nie pójdziesz z nim! - Aden rozdziela nas i popycha mnie mocno na ścianę. Jęczę cicho, zaciskając powieki - Rozumiesz?!

- Aden mam dość! Nie mam zamiaru dłużej być z tobą! - Zayn krzyczy i to wydaje się uderzyć do Scotta.

- Nie wiesz co mówisz - mruży na niego oczy. Zostawia mnie i podchodzi do mulata.

- Zrywam z tobą - mówi w końcu i prawdę, mówiąc nie mogę w to uwierzyć.

- Wiesz, że cię zniszczę jeśli to zrobisz? Ciebie i jego, no i oczywiście twoją piękna córeczkę.

- Nie pozwolę by stała im się krzywda. Powinieneś wiedzieć, że potrafię zadbać o to, co jest dla mnie ważne - Zayn syczy i zaciska mocno dłonie w pięści.

- Jasne- prycha - Jesteś beze mnie słabiutki - przypiera go do ściany.

Zayn zaciska usta w cienką linię, nie odpowiadając na to.

- I ja o tym wiem, i ty, i cała reszta - zaczyna gładzić go po policzku.

Patrzę na to wszystko z ogromnym bólem serca.

Mulat przełyka ciężko ślinę, nie wiedząc co robić.

- Jeśli...jeśli odpuszczę, Niall i Maggie będą bezpieczni?

- Oczywiście, że tak, przecież wiesz... Jeśli jesteś grzeczny, ja też taki jestem.

Chłopak spuszcza wzrok, a potem zamyka oczy. Jego ramiona opadają bezsilnie.

- Czyli co? Zostajesz ze mną? - Aden uśmiecha się, a ja jestem blisko płaczu, kiedy słyszę odpowiedź Zayna.

- Nie mogę. Nie znów.

- Popełniasz największy błąd swojego życia - Aden zadaje mu cios w twarz, a wtedy on reaguje i odpycha go szybko od siebie, oddając mu.

- Wal się - warczy, łapie moją dłoń i ciągnie mnie znów do wyjścia.

Zaczynam biec, nie mogąc nadążyć.
Po chwili jesteśmy na zewnątrz, staję, oddychając szybko i głośno.

- Matko! Co za szaleństwo! - krzyczę wciąż będąc w szoku po sytuacji w budynku. A do tego Zayn przypiera mnie do ściany i całuje, zupełnie mieszając mi w głowie.

Jednak zarzucam ręce na jego szyję, wzdychając cicho, przyciągając go bliżej i oddając pocałunek.

Wsuwa język pomiędzy moje usta, na co jęczę cicho, przenosząc jedną dłoń na jego poraniony policzek, a drugą zatapiając w jego włosach.

Zayn po chwili odrywa się od moich ust. Opiera czoło o moje, mając w połowie otwarte oczy. Jego oddech jest szybki, a jego wargi wykrzywiają się w delikatnym uśmiechu.

- Obiecuję, że zapewnię ci ochronę, Niall.

Zamykam oczy.

- Wierzę ci - szepczę ledwo słyszalnie.

- Kocham cię.

- Ja ciebie też, Zayn. Bardzo - uśmiecham się słabo.

- Będziesz moim facetem? - przygryza wargę.

Mrugam szybko, przez chwilę będąc zaskoczonym, jednak zaraz na moje usta wkrada się zdradziecki uśmiech.

- Oczywiście, że tak - wtulam się w jego ciało, a wtedy mnie mocno obejmuje.

- Bardzo się cieszę.

- Ja też - szepczę ze łzami w oczach. Mimo małego lęku przed Adenem jestem naprawdę szczęśliwy, że w końcu mogę nazwać go swoim - Mój Zayni.

- Mój Irlandczyk - całuje mnie w czubek głowy.

KONIEC

Od autorki: To już koniec przygody z tym Ziallem. Dziękuję wszystkim, którzy zostali do końca, czytając to. Mam nadzieję, że nie zawiodłam was i to ff podobało wam się xx

Lost Boy ✔ | ZiallWhere stories live. Discover now