| 2.11 | Rozmowa Kwalifikacyjna

890 134 27
                                    

Selena zaprowadza mnie pod sam gabinet Pana Scotta, zostawiając mnie przed drzwiami, wcześniej jednak powiadamiając jej szefa o moim przybyciu i życząc mi powodzenia na rozmowie.

Nakładam więc na usta delikatny uśmiech i z szybszym oddechem, wchodzę do przestronnego biura, które jest właściwie prawie całkiem puste. Przy oknie na całą ścianę stoi narożnik, obok niego szklany, wysoki stół zajęty przez szklanki i wodę oraz whisky, a ułożone na środku olbrzymie biurko, zostało otoczone z obu stron dwoma fotelami. Na jednym z nich siedzi właśnie być może mój przyszły szef.

- Dzień dobry - mówię niepewnie, a kiedy mężczyzna przywołuje mnie dłonią do siebie, patrząc w tym czasie na jakieś papiery, podchodzę powoli, siadam na fotelu naprzeciw niego, po czym rozglądam się ponownie po pomieszczeniu, mając stąd lepszą perspektywę.

- Więc pan Horan, tak? - pyta z wlepionymi oczami w moją twarz, zaraz po napisaniu czegoś na kartce, na której zauważam swoje zdjęcie.

- Tak - wzdycham cicho i kiwam głową w stronę kartek - Zack przysłał moje CV?

- Przywiózł je osobiście, prosząc bym przyjął cię do pracy mimo wszystko. Strasznie truł mi dupę - śmieje się, kiedy widzi moją oszołomioną minę - No co, panie Horan?

- Nie wygląda pan...Na osobę, która...No nie wiem.

- Mówi takim językiem?

- Coś takiego - drapię się nerwowo po karku, a wtedy mężczyzna uśmiecha się.

- Nie ocenia się książki po okładce, Niall...Wyluzuj, nie zjem cię.

- T-to dobrze tak myślę - mówię cicho. Czuję jak na moje policzki w chodzi zażenowanie. Zabiję Zacka za to, jak bardzo mnie nastraszył przed tym człowiekiem.

- Więc, panie Horan, niech mi pan powie dlaczego miałbym pana zatrudnić do mojej firmy? - pyta z poważną miną i okej, zaczynam się bać i znów stresować.

- J-ja - jąkam, gdy nagle zapominam wszystkiego, co zaplanowałem na tę rozmowę. Cholera.

I kiedy po pomieszczeniu rozlega się pukanie, czuję jak ulga oblewa moje ciało. Mam czas na wymyślenie czegokolwiek właściwego.

- Przepraszam, Tom - słyszę ten głos, a wtedy dodatkowo robi mi się słabo i niedobrze. Nigdy nie czułem się tak źle - Przetłumaczyłem umowy - Zayn wchodzi do pomieszczenia z papierami w dłoniach, na które patrzy.

Zerkam na niego i od razu czuję jak robi mi się sucho w ustach, ponieważ wyglądał obłędnie w białej koszuli, zwykłych, czarnych dżinsach i okularach na nosie.

Kurwa. Jego. Mać.

- Dziękuję, Zayn. Uporałeś się z tym naprawdę szybko, dziękuję.

- Nie ma sprawy - chłopak uśmiecha się lekko, stając przy biurku i podając swojemu przełożonemu dokumenty. Dopiero po chwili unosi spojrzenie na mnie - Niall? - pyta zdziwiony i nagle oboje całkiem nieruchomiejemy, wstrzymując oddech.

Lost Boy ✔ | ZiallWhere stories live. Discover now