| 1.13 | Chyba nie mówisz poważnie

1.6K 180 36
                                    

Po pierwsze: Dziękuję bardzo za ponad 2 tys. wyświetleń! 😍 Jesteście niemożliwi, omg!

Po drugie: Rozdział króciutki, bo jakoś tak mi pasowało XD. Ale dzisiaj dodam jeszcze jeden 😊 także zapraszam na 'szczęśliwą' 13 i do zobaczonka później 👋

--------------------------------------------------------

Kiedy nadszedł koniec weekendu, nie chciałem iść do szkoły, bałem się tego, że wszyscy będą mnie dręczyć, przez to, co stało się na ostatniej imprezie, na którą odważyłem się iść po raz ostatni. Nie chciałem być pośmiewiskiem, a to właśnie się zapowiadało. Pragnąłem tylko by niedługo zapomniano o tym zdarzeniu. Chciałem mieć normalne życie.

Po długiej kłótni z mamą w końcu pojechałem autobusem do szkoły z wielką niechęcią. Moje serce biło jak oszalałe, resztkami sił starałem się nie płakać, ale to było naprawdę trudne, ze względu na to jak się czułem. A czułem się podle. Nienawidzę Camerona jeszcze bardziej, tak samo Zayna. Ośmieszyli mnie przed tak dużą grupą ludzi, w dodatku całe wydarzenie było nagrywane. Pewnie wrzucili ze mną filmik na YouTube i teraz każdy w szkole i poza nią, naśmiewał się ze mnie. Ta świadomość była okropna.

Prócz tego pozostawała jeszcze sprawa z zakładem. Jak miałem uwieść Malika? Przecież to było niewykonalne. Byłem chłopakiem, a on nie był gejem. W dodatku jeszcze żadnej dziewczynie nie poddał się Zayn, a było ich wiele, sprytniejszych ode mnie. Więc dlaczego miałoby mi się udać wzbudzić w nim jakiekolwiek ludzkie uczucia? Nie wyobrażałem sobie tego, a mimo to musiałem coś wymyślić. Znajdowałem się bardzo w złej sytuacji.

Opuściłem autobus na przystanku po drugiej stronie szkoły. Wyjąłem z kieszeni słuchawki i telefon, podłączając je do niego, kiedy wpatrywałem się w budynek, który wywoływał u mnie lęk. Patrzyłem na niego pusto przez kilka minut, aż w końcu spuściłem wzrok na telefon. Włączyłem swoją ulubioną piosenkę X Ambassadors i odetchnąłem cicho.

Czas zmierzyć się z uczniami tej cholernej szkoły. Dam radę. Muszę.

Przeszedłem szybko przez ulicę, gdy była pusta, chwilę później wchodząc przez bramę na posesję szkoły. Od razu spuściłem wzrok i mocniej zacisnąłem dłonie na rączkach plecaka. Mijałem ludzi, jednak oni nie patrzyli na mnie, nie czułem ich wzroku na sobie. Chciałem unieść głowę i spojrzeć na to, co dzieje się wokół mnie, ale w ostatniej chwili powstrzymałem się przed zrobieniem tego.

- Niall - czyjś głos przebił się przez muzykę lecącą ze słuchawek. Zmarszczyłem brwi wyciągając je z uszu jednym pociągnięciem za kabel. Miałem zwolnić, ale nie zrobiłem tego. Wciąż zachowywałem to samo tempo - Niall, czekaj! - podniesiony głos Zayna odbił się echem w mojej głowie. Przyspieszyłem gwałtownie wytrzeszczając oczy - Cholera! - słyszałem jak się potknął, gdy biegł do mnie - Niall! - wysyczał łapiąc moje ramię i zaciskając na nim mocno dłoń. Zmusił mnie do zatrzymania się, spojrzałem na niego z grymasem.

- Odwal się ode mnie! - wyrwałem się. Czułem ogromną złość, kiedy patrzyłem mu w oczy. Tym razem nie miałem zahamowań, żeby go uderzyć, po tym jak znów mnie złapał. Ponownie wyswobodziłem się z jego uścisku, zaraz potem po prostu zderzając pięść z jego policzkiem (cieszę się, że wreszcie to zrobiłeś. Jestem z ciebie taka dumna, moje dziecko *wyciera łezkę* XD).

Nagle rozmowy wszystkich w pobliżu, ucichły, gdy zawiesili na nas swoje zaciekawione i przepełnione niedowierzaniem spojrzenia. Starałem się to zignorować, ale nie oznaczało to, że nie byłem zły bardziej. Bo szczerze mówiąc paliło mnie w środku ze wściekłości.

Dyszałem ciężko przyglądając się surowo Zaynowi, który trzymał dłoń ma obolałym policzku. Na jego twarzy widniał wyraźny grymas oraz niemałe zaskoczenie. I z chęcią przywaliłbym mu jeszcze raz.

Uniósł na mnie pusty wzrok, pocierając czerwone i piekące miejsce. Przymknął powieki i wziął głęboki wdech przed ponownym spojrzeniem mi w oczy.

- Chciałem Cię przeprosić - mruknął cicho, na co prychnąłem.

- Chyba nie mówisz poważnie? Myślisz że jestem na tyle głupi, by...

- Pięć minut - przerwał moją wypowiedź. Uniosłem brew.

- Huh? -

- Daj mi pięć minut - powiedział błagalnie. Dlaczego mu tak zależało? Louis kazał mu mnie przeprosić, bo inaczej zakończyłby ich przyjaźń? Żałosne.

- Ani sekundy więcej - w końcu zgodziłem się. Byłem ciekaw co miał mi do powiedzenia największy bad boy tej szkoły, którego tak bardzo nie trawię.

Lost Boy ✔ | ZiallWhere stories live. Discover now