Zayn wprowadził mnie przez swoją pracownię w domu na cześć płaskiego dachu, trzymając mnie za rękę. Byłem dość zaskoczony widząc tylko mały fragment płaszczyzny, która była otoczona przez najzwyklejszy dach na świecie. To wyglądało dość komicznie z tej perspektywy. Nie spodziewałem się czegoś takiego w tym miejscu.
Spojrzałem w górę na niebo. Gwiazdy wszędzie rozmieszczone, teraz mocno świeciły wraz z księżycem, który oświetlał nas idealnie i prawdę mówiąc ten widok był niesamowity. Cała okolica wydawała się być skąpana w jego blasku.
- Wow...Dlaczego nic nie mówiłeś o tym miejscu, Zayn? - spytałem cicho, chodząc powoli po płaskim poddaszu.
- Ponieważ wiele dla mnie znaczy...Tak jak ty teraz - powiedział cicho z dobrze słyszalnymi nerwami.
Spojrzałem na niego, by przyjrzeć mu się uważnie. Siedział teraz w rogu dachu, wpatrując się błyszczącymi oczami w niebo.
- Co? - szepnąłem, podchodząc do niego powoli.
- Znaczysz dla mnie więcej, niż cokolwiek innego, Niall - spojrzał wprost na mnie.
Klękałem powoli, nie tracąc z nim kontaktu wzrokowego. Moje serce biło z każdą chwilą coraz szybciej i zwyczajnie nie potrafiłem nad tym zapanować.
- Ty dla mnie też, Zayn - szepnąłem powoli.
- Nie rozumiesz - wymamrotał.
- Wytłumacz mi to...Proszę - złapałem jego dłoń, gładząc ją delikatnie.
- Nie wytrzymam dłużej...Kocham Cię, Niall. O to chodzi - wyszeptał, patrząc mi w oczy.
Moje zaszły łzami, miałem ochotę zeskoczyć z dachu i zniknąć. To nie tak, że się nie cieszyłem. Chodziło o pieprzony zakład, który wszystko rujnował.
- Przepraszam - powiedział, kiedy zacząłem cicho płakać.
Pokręciłem szybko głową, kładąc dłonie na jego policzkach.
- Nie można przepraszać za miłość - pociągnąłem cicho nosem, nakładając na usta delikatny uśmiech - Kochaj się ze mną, Zayn - poprosiłem cicho.
Chłopak patrzył na mnie chwilę, przetwarzając moje słowa, a następnie powoli zbliżył się do mnie, łącząc nasze usta razem w powolnym i delikatnym pocałunku.
Wszedłem powoli na nogi Zayna, siadając na nim okrakiem. Oboje uśmiechnęliśmy się sobie w usta, następnie chichocząc cicho przez płacz. Ta chwila była warta zapamiętania i wiedziałem, że pozostanie w mojej pamięci na bardzo długo, ponieważ Zayn to moja pierwsza, prawdziwa miłość.
Ugryzłem delikatnie jego wargę z wsuniętymi dłońmi pod jego koszulką, gdzie palcami bładziłem po rozgrzanej skórze. Ten jęknął cicho trzymając mocniej zaciśnięte dłonie na moich biodrach.
Odsunąłem się powoli, zdejmując Zaynowi koszulkę i patrząc na odsłaniający się tors, który nie był już tak wychudzony, jak niegdyś. Odłożyłem materiał obok, wracając spojrzeniem do ciemnych oczu.
- Wyglądasz nareszcie zdrowo, Zayn - powiedziałem z zadowoleniem, znów patrząc na jego tors. Przebiegłem po nim delikatnie dłonią, na co mulat lekko zadrżał.
- To twoja zasługa, maluchu - szepnął i połączył nasze usta w kolejnym pocałunku. Zabrał dłonie z moich bioder i zaczął odpinać czarną koszulę, którą ubrałem specjalnie na nasze spotkanie. Zayn powiedział, że dobrze w nich wyglądam.
Po chwili i ona leżała na dachu.
- Jesteś piękny, wiedz to, Niall - chłopak pochylił się całując delikatnie moją szyję, na której zrobił parę malinek, a następnie obojczyki. Tu także zostawił po sobie kilka śladów, jak w innych częściach mojego torsu. Za każdym razem skutkowało to jękami z mojej strony, a te z kolei wzbudzały w Zaynie zadowolenie i jeszcze większe podniecenie.
CZYTASZ
Lost Boy ✔ | Ziall
FanfictionCholerny ucisk w klatce piersiowej, smutne oczy, udawany uśmiech, powracające uczucie zagubienia i bezradności, znasz to?