| 1.36 | Nie wiem co ty ze mną robisz, ale przestań, kurwa

1.5K 167 67
                                    

Była kolejna impreza, lecz ta miała o połowę mniej osób niż zazwyczaj, co było dla mnie przyjemną odmianą. Louis lubił wielkie wydarzenia i teraz gdy było tak spokojnie, wiedziałem, że po prostu miał dosyć szalonego imprezowania na jakiś czas.

Przyglądałem się każdemu, kto przewijał przez salon, gdy siedziałem na kanapie, popijając powoli piwo. Tym razem zrezygnowałem z mocniejszego alkoholu, zdecydowanie miałem dosyć po ostatnich szaleństwach.

Moje spojrzenie padło na Zayna, byłem zaskoczony jego obecnością tutaj, miało go nie być, a tymczasem stał przy barku, opierając się o niego i rozmawiając z Bryanem.

Westchnąłem cicho, czując dziwna pustkę, gdy uważnie obserwowałem Zayna. Nie rozmawialiśmy od ostatniej imprezy i trochę źle się z tym czułem.

Przeczesałem dłonią włosy i przygryzłem wargę, wstając i odstawiając kubek na szklany stolik stojący przy skórzanej kanapie. Poszedłem na parkiet, a tam zamknąłem oczy, zaczynając poruszać się w rytm wolnej muzyki. Nie mogłem się powstrzymać przed co chwilowym zerkaniem na Zayna.

Zamilkł, gdy jego spojrzenie zatrzymało się na mojej osobie. Przygryzł wargę i zlustrował mnie wzrokiem od stóp do głowy. Bryan spojrzał w tamtą stronę i parsknął na niego, klepiąc go po ramieniu. Powiedział coś, a wtedy mulat ruszył w moim kierunku.

Odwróciłem się z mocno bijącym sercem, po czym wplotłem dłoń w swoje włosy i zakręciłem powoli tyłkiem. Taniec mnie relaksował, w dodatku czułem cholerną potrzebę robienia tego pod wzrokiem Zayna. Podniecało mnie to.

Zwróciłem się znowu przodem i otworzyłem oczy, wtedy moje niebieskie spotkały się z czekoladowymi Zayna. Przygryzłem ponownie wargę, cofając się powoli na koniec salonu, gdzie tańczyło odrobinę więcej osób.

Wzrok Zayna stał się poważniejszy, gdy szedł powoli w moim kierunku. Patrzył na mnie w sposób, przez który wariowałem. Atmosfera w tym pomieszczeniu nagle zgęstniała, przez ci zrobiło mi się duszno.

Oblizałem usta i uśmiechnąłem się, znikając w tłumie. W końcu nie mogłem dostrzec Zayna, odetchnąłem cicho. Jego spojrzenie było trochę przytłaczające. Mimo to zacząłem przeciskać się przez tłum, by się z niego wydostać i przybliżyć moment naszej konfrontacji, która zbliżała się nieubłaganie.

Wzdrygnąłem się, gdy zauważyłem Zayna, i zatrzymałem się, wiedząc, że i tak ze od niego nie ucieknę.

Chwilę później mulat był już przede mną. Przyparł mnie do ściany dysząc ciężko i zaciskając mocno szczękę.

Przełknąłem ciężko ślinę.

- Coś nie tak? - mój głos w tym momencie przypominał pisk, nie potrafiłem nad tym zapanować

- Nie wiem co ty ze mną robisz, ale przestań, kurwa, teraz - przycisnął mnie mocniej, uważnie patrząc w moje oczy. W jego spojrzeniu widziałem przerażenie i zmieszanie, które także mi towarzyszyło odkąd nasze relacje zaczęły się tak komplikować. Oboje nie wiedzieliśmy co się z nami działo.

- Nic nie robię - mruknąłem cicho i podniosłem rękę, którą ułożyłem na jego policzku.

Zayna wypuścił drżący oddech i po chwili odtrącił moją dłoń.

- Przestań - wyszeptał i odsunął się, patrząc na mnie dużymi oczami. Wkrótce odwrócił się i odszedł zdenerwowany.

Odepchnąłem się od ściany i poszedłem za Zaynem, czując potrzebę mania go blisko siebie . Złapałem jego nadgarstek i odwróciłem go do siebie przodem.

- Zayn, o co ci chodzi? - znowu położyłem dłoń na jego ciepłym policzku, który zacząłem głaskać opuszkiem kciuka - Wytłumacz mi - poprosiłem cicho, chcąc go zrozumieć choć trochę.

Mulat tym razem wtulił się w moją dłoń, przełykając nerwowo ślinę, gdy wpatrywał się w moje oczy.

- Ja... - zamilkł.

- Możesz mi powiedzieć - powiedziałem cicho i przysunąłem się do niego bliżej.

Zayn potrząsnął głową, po czym odsunął się.

- Nie, przestań - zagryzł wargę do krwi i odszedłem do kuchni.

Westchnąłem ciężko już nie idąc za chłopakiem. Podszedłem zrezygnowany do kanapy i usiadłem na niej z grymasem.

Po jakimś czasie dosiadł się do mnie Aden, a wtedy zacząłem mu wszystko opowiadać. Dał mi sok i powiedział, żebym się nie przejmował.

- Chce wrócić do domu, mam dość na dziś - wymamrotałem ze spuszczoną głową i zamkniętymi oczami. Nie miałem ochoty na imprezy.

- W porządku, mogę Cię zaraz odwieźć - zaproponował, a ja zgodziłem się ze skinięciem głowy.

Lost Boy ✔ | ZiallWhere stories live. Discover now