Wczesnego ranka obudziłem się na Zaynie, nie miałem zielonego pojęcia jak tam się znalazłem, ale zupełnie mi to nie przeszkadzało. Lubiłem mieć go blisko, zwłaszcza tak bardzo. W dodatku śpiącego i wyglądającego jak anioł. Jest przystojny, cholerne przystojny, dopiero teraz byłem w stanie sam sobie przyznać jak bardzo mnie pociągał.
Przeczesałem dłonią włosy mulata, gdy ten jeszcze spokojnie spał, mając równy oddech. Ten widok był niesamowity i po prostu musiałem zrobić mu zdjęcie. Przejrzałem się chłopakowi dokładnie, a wtedy uśmiech wszedł na moje usta, bo mój wybryk nie został zauważony.
Przejechałem dłonią po policzku Zayna, a wtedy z cichym pomrukiem przyciągnął mnie bliżej ciebie, obejmując ciaśniej. Położyłem głowę na jego piersi wsłuchując się w bicie jego serca, które było równe, uspokajało mnie to, gdy bawiłem się delikatnie jego dłonią, potem splatają nasze palce.
Malik wkrótce zaczął się przebudzać, rozchylił powieki i zamrugał, będąc nieco zdezorientowanym.
- Niall? - wychrypiał nisko. Jego głos był niesamowicie seksowny, wzbudzał u mnie w środku przyjemny skręt żołądka. W dodatku widok, gdy jest zaspany przyprawiał mnie o dreszcze.
- Tak? - spytałem szeptem czując jak moje serce przyspiesza swoje bicie w piersi.
- Masz kaca? - na jego pytanie miałem ochotę parsknąć i tak też zrobiłem.
- Wymarzone słowa na dzień dobry - potrząsnąłem delikatnie głową z uśmiechem, a po chwili spojrzałem mu w oczy - Takiego małego kaca, Zee - odpowiedziałem.
Odgarnął mi włosy do tyłu przy czym mruczałem cicho. Cholera, naprawdę to uwielbiam.
- To i tak dobrze - stwierdził, wciąż uważnie na mnie patrząc - W nocy byłeś zalany gorzej niż ostatnio -
-No wiem - westchnąłem cicho - Po prostu miałem kiepski humor i chciałem od tego odpocząć - poprawiłem się na jego ciele.
- Zepsułem ci humor? - uniósł brew, powstrzymując uśmieszek, który cisnął na jego usta.
- C-co? - zamrugałem.
- Czy zepsułem ci humor po tym jak zabrałem ci fajkę? - przygryzł wargę.
Skrzywiłem się lekko na jego pytanie. Byłem wtedy o to zły i teraz, gdy o tym myślę, wydaję mi się to potwornie głupie. Czuję zażenowanie.
- Cóż - odchrząknąłem - Tak, to idiotyczne, wiem - wymamrotałem, przyznając się w końcu. Położyłem z powrotem głowę na torsie Zayna, a wtedy mulat uśmiechnął się i zaczął bawić się moimi włosami - Po prostu dla mnie to niesprawiedliwe. Ty palisz, a ja nie mogę - głaskałem jego dłoń kciukiem.
- Słuchaj, ja jestem chujowo uzależniony, a poza tym nie zależy mi... - zamilkł nagle jakby powiedział za dużo i cóż, byłem tego pewien, a niedokończone zdanie, martwiło mnie i niepokoiło.
Podniosłem głowę i zmarszczyłem brwi.
- Nie zależy ci na czym? -
Zayn spojrzał w górę na sufit, a potem westchnął ciężko, kręcąc głową.
- To nieważne - odezwał się w końcu.
- Zayn... spójrz na mnie - szepnąłem błagalnie, więc Malik spełnił moją prośbę, patrząc mi pusto w oczy - Na czym ci nie zależy? - złapałem jego podbródek, po którym delikatnie przesunąłem kciukiem.
- Daj mi spokój - odtrącił moją rękę i zepchnął mnie ze swojego ciała, przez co wylądowałem obok, prawie spadając z łóżka. Usiadł i przetarł dłonią twarz, podczas gdy także zmieniłem pozycję na tę samą.
- Nie zależy ci na życiu? - spytałem cicho i złapałem znowu jego dłoń. Miałem nadzieję, że mi powie, musiałem wiedzieć, lecz wtedy wyrwał się i wstał, podchodząc następnie do szafy, z której wyciągnął ubrania dla siebie. Musiał tu przebywać naprawdę często skoro miał rzeczy dla siebie.
Ubrał czarne dresy, gdy ja wstałem, podchodząc do niego powoli.
- Zayn, proszę Cię - wyszeptałem.
Mulat spojrzał na mnie z westchnięciem.
- Zamknij się, dobra? - warknął zły i sięgnął po wczorajszą koszulkę, którą nałożył szybko.
Odsunąłem się od Zayna ze spuszczoną głową, po czym przetarłem twarz dłońmi. Jak zwykle to samo.
Malik wziął resztę swoich rzeczy i wyszedł z pokoju, trzaskając drzwiami.
Usiadłem na łóżku i zamknąłem oczy z ciężkim westchnięciem. Dlaczego gdy jest dobrze, później zawsze musi się coś zepsuć?
Potrząsnąłem głową i ubrałem się, schodząc następnie na dół powolnym krokiem. Wszedłem do kuchni, gdzie zrobiłem sobie herbatę i usiadłem przy stole z przygryzioną wargą, będąc zamyślonym. Nawet nie usłyszałem, kiedy do pomieszczenia wszedł Louis.
- Stary, wszystko w porządku? - położył dłoń na moim ramieniu, przez co wzdrygnąłem się i spojrzałem na niego.
- Co? - zmarszczyłem brwi.
- Co się stało? - spytał siadając obok mnie. Wziął kubek, który trzymałem i napił się z niego.
- Nic - pokręciłem głową i westchnąłem cicho.
- Przecież widzę - mruknął.
- Chodzi o Zayna - bąknąłem pod nosem, bawiąc się palcami - Wczoraj, gdy Zayn się mną zajmował, zwymiotowałem, ale nie był zły. Poszliśmy do pokoju na górę, usnęliśmy razem w jednym łóżku i-i... -
- Co? Przecież Zayn nie śpi z nikim w łóżku - zaśmiał się - Chyba byłeś bardziej niż zalany, kochany -
Zmarszczyłem brwi, nie bardzo wiedząc ci się dzieje.
- Ale... ja mówię poważnie, Louis... spaliśmy razem, nawet się przytulaliśmy - przyznałem cicho.
Zamrugał szybko zaskoczony moim wyzwaniem.
- Oh, poważnie? -
- Uh, tak -
Louis zrobił minę, której nie byłem w stanie rozszyfrować. Co tu się dzieje?
STAI LEGGENDO
Lost Boy ✔ | Ziall
FanfictionCholerny ucisk w klatce piersiowej, smutne oczy, udawany uśmiech, powracające uczucie zagubienia i bezradności, znasz to?