| 2.6 | Sprawy Sercowe

939 134 5
                                    

Kolejnego dnia, gdy po pobudce w moim pokoju dopada mnie morderczy kac i kiedy orientuję się, że wiadomości z wczoraj wysłałem do Zayna, idę załamany do pokoju Zacka. Tam jednak go nie ma, co wyprowadza mnie z równowagi, powodując płacz, któremu bezsilny, nie potrafię zapobiec.

Rzucam się na łóżko chłopaka, ono od zawsze było wygodniejsze od mojego i ten fakt wprawia mnie w jeszcze gorszy, melancholijny nastrój, robiąc ze mnie nieprzydatne gówno dzisiejszego, okropnego dnia.

- Nie cierpię tego czwartku - jęczę cicho w poduszkę Zacka, pachnącą jego perfumami, które tym razem jednak wywołują u mnie większy ból głowy.

- Dlatego na osłodę przyniosłem ci gówniane w smaku tabletki na kaca i słodką herbatę - odzywa się radośnie Zack po wejściu do swojego pokoju - Śniadania nie robiłem, bo jak co roku byś je zwrócił - stawia małą, srebrną tackę na biurku, skąd bierze dwa kubki z parującym napojem, żeby podać mi jeden z nich po zmianie mojej pozycji. Potem dostaję od współlokatora także tabletkę, za co cicho mu dziękuję i koniec końców połykam to świństwo - Nie będę pytał, jak bardzo źle jest, bo to widać - siada obok mnie, upijając kilka małych łyczków, przy których odrobinę się krzywi.

- Dzięki - burczę pod nosem, ciasno trzymając niezły kubek z motywem świątecznym.

- Mm, w jak dużym stopniu wczoraj narozrabiałeś? - pyta.

Marszczę brwi i patrzę na niego niezrozumiale, na co ciężko wzdycha, kiwając głową w kierunku mojego telefonu. Zanim jednak mam okazję spytać go, co ten smartfon robi w jego pokoju, mówi mi to.

- Wczoraj, kiedy cię przyprowadzono do domu, zaniosłem twoje śmierdzące zwłoki tutaj, by mieć na ciebie oko. Spałeś jakiś czas, ale kiedy cię rozbierałem zacząłeś płakać i coś bełkotać, pokazując mi przy tym telefon. Nie mogłem więcej znieść twojego pijackiego płaczu, więc rzuciłem Cię do twojego pokoju na łóżko - z uśmiechem wzrusza ramionami i jedynym, co teraz nasuwa mi się na usta na temat jego zachowanie, jest "to chore".

- To dlatego boli mnie szyja - wzdycham, łapiąc się za bolące miejsce, rozmasowując je delikatnie.

- Przepraszam za to - mówi cicho i upija kolejne łyki herbaty, którą zdążyłam już trochę ostygnąć.

Między nami zapada cisza, która trwa nieubłaganie długo, kiedy Zack czeka aż w końcu wykrztuszę z siebie sytuację z wczoraj. Tak naprawdę nie chcę o niej mówić, ale wiem, że dzięki wyżaleniu się będzie mi lepiej.

- Napisałem do kogoś - mówię cicho z szybko bijącym sercem i mocniej zaciśniętymi palcami na kubku. Moja dolna warga niebezpieczne zaczyna drżeć, zwiastując płacz, dlatego Zack szybko zabiera mi kubek z rąk, odstawiając go na biurko razem ze swoim. Potem jego silne ramiona obejmują mnie mocno, dodając mi choć trochę otuchy.

- Sprawy sercowe? - pyta szeptem w moje włosy, a kiedy słabo kiwam głową, żadne słowa już nie są potrzebne. Wystarczyła zwykła cisza i Zack, bym mógł odrobinę się odprężyć.

Lost Boy ✔ | ZiallOnde histórias criam vida. Descubra agora