- Thor.- warknąłem podpierając ręce po bokach, jednak nic to nie zmieniło.- Thor!- powtórzyłem głośniej, ale i tym razem odpowiedział mi nic nie znaczący pomruk gromowładnego.

Gdybym był nim, zapewne zrzuciłbym go z łóżka, tak, jak i on nie raz budził mnie, ale miałem w planach pożyć jeszcze trochę, więc uznałem, że użyje tego w ostateczności.

Teraz postawiłem na dosłowny kubeł zimnej wody. Nie czekając dłużej poszedłem do łazienki gromowładnego i do pierwszej lepszej miski znalezionej w jednej z szafek, nalałem wody. Wracając do pokoju, stanąłem za oparciem kanapy, aby przypadkiem samemu się nie ochlapać i bez zastanowienia wylałem na głowę blondyna całą zawartość naczynia. Thor od razu obudził się spadając przy tym z tymczasowego łóżka i zaskoczony przeleciał wzrokiem po pokoju zapewne szukając powodu swojej nagłej pobudki.

- Wybacz. Obudziłem cię?- zacząłem z udawaną skruchą w głosie tym samym zwracając na siebie uwagę mężczyzny. Thor widząc mnie uśmiechnął się lekko i wytarł twarz o kawałek koszuli

- Ciebie również miło widzieć, Loki.- mruknął i wstał z ziemi, przez co na jego twarz wstąpił grymas bólu.- O bogowie, moja głowa.- dodał

- Ogarnij się trochę, przyjdę za pół godziny.- oznajmiłem i ruszyłem w kierunku wyjścia po drodze zostawiajac na jednej z szafek pustą już miskę.

- A mógłbyś po drodze zajść do Medyka i wziąć qualibrisium*?- poprosił blondyn ponownie siadając na kanapie

- Jasne.- mruknąłem

- Najlepiej podwójną dawkę.- dodał.- Szybciej miną objawy nadużycia piwa z miodem.- mruknął bardziej do siebie, niż do mnie.- I, Loki?

- Tak?- odparłem dalej stojąc przy drzwiach starając się ukryć swoje zażenowanie

- Mówiłem wczoraj coś... niepokojącego? Albo zrobiłem coś takiego?- zapytał niepewnie blondyn, jakby bojąc się odpowiedzi. Nie mogłem powstrzymać wrednego uśmiechu, który wpłyną na moje wargi.

O tak, zawsze, kiedy Thor przeholuje z alkoholem, pyta mnie, co robił poprzedniego wieczora, a ja, jako najszczerszy mieszkaniec Asgardu wyjawiam przed nim mroczne tajemnice minionej nocy.

- Oprócz tego, że mało co nie pobiłeś Viv, bo nie wpuściła cie do pokoju Jane, do którego z resztą próbowałeś wtargnąć, to nie działo się nic, co odbiegałoby od twojego normalnego zachowania, kiedy się upijesz. Czyli znów śpiewałeś z przyjaciółmi swoją ulubioną balladę, opowiadałeś o Jane, bardzo dużo o niej opowiadałeś, więc jeżeli miała jakieś sekrety, to już ich nie ma i znów zrobiłeś mini rekonstrukcje swojej ulubionej bitwy przy okazji o mało nie zabijając kelnera, za to wybijając jedno z okien. Reszty nawet nie chce mi się wymieniać.- oznajmiłem spokojnie napawając się tą chwilą małego zwycięstwa. Natomiast gromowładny, gdy usłyszał moje pierwsze słowa, pobladł.

- Na brodę Odyna.- mruknął załamany zakrywając twarz dłońmi.

- Lepiej w to Starego nie wciągaj, bo Odyn ci raczej nie pomoże. Ale znam Viv. Jeżeli ładnie poprosisz to istnieje możliwość, ale tylko prawdopodobnie, że nie będzie na ciebie zła. Ale na wybaczenie w tym stuleciu bym nie liczył.- pocieszałem

- Już więcej nie tknę nic, co będzie miało powyżej 1%, obiecuje.- oznajmił szybko ze skruchą w głosie i oczach

- Jasne. Ile razy już tak mówiłeś?- odparłem z uśmiechem.- Dwadzieścia pięć minut.- dodałem i wyszedłem z pokoju.

I takie poranku lubię najbardziej.

Naładowany pozytywną energią poszedłem do pokoju zajmowanego przez dzieci i zapukałem do ich drzwi. Słysząc zaproszenie ze środka, wszedłem do komnaty. Narvi siedział na łożku i składał coś w podobie modelu człowieka, który kogoś mi przypominał, Hel natomiast najprawdopodobniej była w łazience.

Bóg w krainie cieni || ZakończoneWhere stories live. Discover now