CHAPTER THIRTY-FIVE

2K 159 15
                                    

23 grudnia 1994 roku
Godzina 19:34 czasu angielskiego

    Po pokonaniu kapryśnych schodów i wielu korytarzy Zoey znalazła się przed 'Zakazaną Łazienką', do której weszła bez najmniejszego zawahania.

    Nie było tam Pottera. Był za to Draco i Zabini. Czarnoskóry stał pod ścianą, wznosząc dłonie w obronnym geście. Za to Malfoy z gniewnym spojrzeniem i zaschniętymi łzami na policzkach mierzył w niego swoją różdżką.

- Draco, co ty wyprawiasz? - zapytała ze strachem szesnastolatka. Jej oddech przyspieszył, nie wiedziała, czy to z powodu długiego biegu, czy narastającym zmartwieniem o życie Blaise'a.

- Nie chciałaś mnie, bo wolałaś jego. Słyszałem o tym waszym pocałunku. - warknął blondyn, przymykając na chwilę oczy.

- Przyjacielu, to wszystko nie tak, jak ty sobie wyobrażasz... - zaczął Zabini, ale ten nie pozwolił mu skończyć.

- Zamknij się, parszywy śmieciu. Nie jesteśmy przyjaciółmi, nie po tym, co odważyłeś się zrobić. Avada Kedavra! - wykrzyknął chłopak, a w tym samym momencie czarnoskóry został odepchnięty przez Zoey, która stanęła w jego miejscu i w ostatniej chwili zdołała wrzasnąć:

- Temimenvra Maxima!

    Zielony promień zaklęcia uśmiercającego zmieszał się z niebieskim błyskiem wyczarowanym przez Zoey. Może było to nieodpowiedzialne, rzucać się pomiędzy kły śmierci i używać klątwy do tej pory nikomu nieznanej. Nie było takiego czaru, który stał powyżej Avadą, teraz był. Temimenvra Maxima była zaklęciem przeciwdziałającym na najpotężniejsze z Niewybaczalnych.

    Wymyśliła je szesnastoletnia dziewczyna, przyśniło jej się, tak po prostu wynalazła klątwę, której szukano przez tysiące lat. Niebywałe.

- Dracon, opuść różdżkę! - krzyczała, czując siłę śmierci, która pchała się w jej stronę. Blondyn zdawał się niczego nie słyszeć.

    Wzmocnił zaklęcie, machając bardziej dłonią. Temimenvra była młodym czarem, które trzeba było jeszcze poprawić.

- Draco, proszę! - zaczęła łkać, nie wytrzymując mocy, która na nią napierała. Ledwie trzymała swój magiczny przyrząd w dłoni, brakowało jej tchu, a łzy napływały do oczu. Jeżeli puści, zginie.

- Draco, nie rób tego, proszę. - mówiła ostatnią siłą, jaka jej pozostała. Ostatnie słowa, które wypadły z jej ust. Nie minęła nawet minuta, kiedy zieleń przebiła błękit, a ciało tak młodej dziewczyny podało na ziemię. Tak bardzo młodej.

    Ostatni wdech.

    Ostatni uśmiech, który wdarł jej się na twarz, kiedy widziała stojącego nad nią blondyna.

    Ostatnie przymknięcie oczu.

    Ostatni krzyk, który dobiegł do jej uszu.

    Harry, to był Harry.

    Potem ciemność.

    Mrok pochłonął ją całą, a jeszcze przed chwilą bijące serce zatrzymało się.

    Na zawsze.

◆◆◆
Zaskoczeni? Tak? Ok.
Pisałam to, słuchając 'See You Again', co się dziwić... :)
Od razu mówię, że to nie koniec. Musicie jeszcze sobie katorgę Malfoy'a poczytać.

SKOMENTUJ!
ZAGWIAZDKUJ!

/* /* /*

𝐋𝐈𝐅𝐄 𝐈𝐍 𝐃𝐔𝐑𝐌𝐒𝐓𝐑𝐀𝐍𝐆; harry  potterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz