CHAPTER EIGHTEEN

2.9K 221 2
                                    

13 grudnia 1994 roku
Godzina 12:14 czasu angielskiego

    Tego dnia w Hogwarcie nic nie było już ważne, prócz Bożonarodzeniowego Balu, który miał odbyć się za tydzień i meczu quidditcha, którego datę przełożono, bo Snape potrzebował więcej czasu na treningi.

    Uczniowie trzech szkół siedzieli właśnie przy śniadaniu, oczekując sowiej poczty. Sowy zaczęły powoli zwalać się do Wielkiej Sali i rozdawać prezenty. Pierwszy pakunek otrzymał Ron od swoich rodziców.

    Zażarcie rozdarł szarą folię, a w środku znalazł rękawiczki, bo tamte stare się przetarły. Hermiona dostała mały rodzinny diadem, który miała założyć na bal.

    Nagle przed grzebiącym w płatkach Harrym Potterem wylądował podłużny prezent, na którego widok prawie wszyscy oniemieli.

    Rozradowany chłopak szybkimi ruchami pozbył się świątecznego opakowania, a przed jego oczami pojawiła się najszybsza miotła na świecie, która nawet nie wyszła do sprzedaży, gdyż swoją premierę miała mieć w sierpniu następnego roku.

— Normalnie Nimbus 2003! Jak to jest możliwe! Przecież nawet 2002 jest trudne do zdobycia! — wrzasnął Weasley, ale Potter zdawał się go wogóle nie słyszeć.

    Swoimi zielonymi i świecącymi jak gwiazdy oczami zerknął na stół Durmstrangu. Jego siostra patrzyła na niego z uśmiechem, mrugnęła do niego i zasalutowała. Harry był w siódmym niebie. Przez czternaście długich lat nawet nie przyszło mu pomyśleć, że kiedyś spotka tak bliską mu osobę.

— Drodzy uczniowie trzech magicznych szkół! — przez Wielką Salę przedarł się głos profesora Dumbledore'a. — Jak wiecie, między drugim, a trzecim zadaniem w Turnieju Trójmagicznym, mamy zaszczyt uczestniczyć w Balu Bożonarodzeniowym! A zatem, dziś po śniadaniu zapraszam was wszystkich do wspólnej nauki tańca, którym rozpoczniemy owy bal! Mam nadzieję, że to wszystkim się spodoba! Smacznego! — uśmiechnął się dyrektor i odsunął różdżkę od szyi, aby zaklęcie wzmacniające głośność mowy przestało działać.

    Szmer niezadowolenia przelał się przez salę. Większość uczniów nie potrafiła tańczyć i nie chciała się zbłaźnić przed partnerami.

◆◆◆
Dzień dobry!
Oto osiemnastka, trochę krótka, więc przepraszam!
BEZWENUS MAXIMUS SIĘ WŁĄCZYŁ, NO!


SKOMENTUJ!
OCEŃ!

P.S. Dziękuję za 1.4K wyświetleń!

𝐋𝐈𝐅𝐄 𝐈𝐍 𝐃𝐔𝐑𝐌𝐒𝐓𝐑𝐀𝐍𝐆; harry  potterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz