two; to hogwart

7.7K 477 22
                                    

Zawodnicy wraz z dyrektorem opuścili mury instytutu już przeszło sześć dni temu, kierując się w stronę zamku Dumbledore'a. Wszędzie udzielała się jednak napięta atmosfera, nikt z nikim nie chciał rozmawiać, wszyscy siedzieli w swoich szalupach, jakby zapominając o bożym świecie. Wiadomym było, że każdy z nich choć trochę obawiał się tego, co może ich spotkać podczas turnieju, ale nikt nie chciał tego okazać. W Durmstrangu lepiej trzymać uczucia na wodzy.

W pewnym momencie do kajuty Zoey wszedł Stanislav, jeden z nielicznej paczki przyjaciół Wiktora Kruma, ale także i jej. Ona i Stan znali się już bardzo długo, ciotka Diasy mieszkała dosyć blisko domu Windsorów, więc nie dziw, że oboje bardzo szybko złapali kontakt. Nić porozumienia ciągnęła się już niezwykle długo, nastolatkowie razem przechodzili przez trudy życia, razem zaczęli naukę w Durmstrangu i razem zamierzali podbić serca hogwardzkich uczniów.


— Jesteśmy na miejscu. Spać będziemy na statku, a siedzieć przy stole Slytherinu, oni też pokażą nam szkołę. Chodź, już czas pokazać, kto tutaj rządzi. — uśmiechnął się chłopak. Nastolatka poprawiła włosy i wraz ze Stanislavem wyszła na zewnątrz.


Po niespełna dziesięciu minutach masywne drzwi Wielkiej Sali otworzyły się z hukiem, by pozwolić uczniom magicznego Instytutu wejść do środka. Kilkunastu chłopców wbiegło pomiędzy stoły, wybijając rytm ogromnymi palami, które z siłą uderzały o posadzkę. Tuż za nimi szybkim krokiem do wewnątrz wtargnęli dyrektor, Krum, Windsor oraz panna Potter, którzy obrzucili siedzących przy stołach zimnymi spojrzeniami. Po plecach większości hogwardzkich uczniów zaczęły biegać dreszcze. Wszyscy doskonale znali prawdziwą twarz Igora Karkarova i jego tajemniczą, śmierciożerczą przeszłość. Nikt nie wątpił w to, iż jego wychowankowie byli tak samo skuci lodem jak on.


Mimo wszystko, czarodzieje z Durmstrangu zrobili wielkie wrażenie wśród pozostałych szkół. Obecni głośno wiwatowali i zdzierali sobie gardła, chwaląc i podziwiając przybyłych Bułgarów.

Instytut zakończył swoje przewspaniałe wejście i zasiadł do stołów dostawionych do ław Ślizgonów. Natomiast Zoey wraz ze swoimi przyjaciółmi i dyrektorem skierowali się w stronę auli Dumbledore'a, by osobiście poznać profesora.

— Igorze, jakże miło cię znów spotkać! — zaśmiał się brodacz, witając się z Karkarovem przyjacielskim uściskiem.

— Oh, Albusie! Ile lat żeśmy się nie widzieli! — krzyknął ciemnowłosy, uśmiechając się szczerze. Następnie gestem dłoni wskazał na trójkę stojących obok niego nastolatków odzianych w ciężkie, czerwone szaty wytworzone z prawdziwego futra. Dumbledore przerzucił na nich swoje oczy. — Poznaj proszę moich najlepszych uczniów, Stanislava Windsora, Wiktora Kruma i Zoey...

— Potter, ah tak! — przerwał starzec, przyglądając się dziewczynie. — Wiele dobrego o tobie słyszałem, młoda damo. Ostatni raz miałem okazję cię ujrzeć w chwili, w której twoja ciotka wywoziła cię z kraju. Naprawdę wyrosłaś! — mówił nauczyciel, a dziewczyna uśmiechała się pod nosem.

— Ciekawe, ile ma lat. — mruknął jej do ucha Stan, a dziewczyna parsknęła śmiechem, wyobrażając sobie trójcyfrową liczbę przy dacie jego urodzin.

•••


Witam, zapraszam. Komentujcie, głosujcie, czytajcie, obserwujcie.

⇨ ZOSTAWCIE PO SOBIE ŚLAD!


Data edycji: 23 grudnia 2017

𝐋𝐈𝐅𝐄 𝐈𝐍 𝐃𝐔𝐑𝐌𝐒𝐓𝐑𝐀𝐍𝐆; harry  potterWhere stories live. Discover now