CHAPTER NINE (Pomyłka)

4.5K 296 10
                                    

Ludziska!
Przepraszam, ale ten rozdział się nie wysłał, a pisało, że tak!
Oto rozdział dziewiąty!!!

29 października 1994 roku
Godzina 13:29 czasu angielskiego

Oczami Draco

    Nie potrafiłem siebie zrozumieć.

    Wszystko mieszało się we mnie jak w zupie. Moje uczucia buchały wielkimi gejzerami. Moi przyjaciele to zauważyli i od razu zaczęli o wszystko wypytywać. Ale ja nie umiałem podać im odpowiedniej odpowiedzi. To po prostu się działo i nie można było przelać tego na słowa.

    Tego ranka nie wyszedłem z lochów na śniadanie. Siedziałem w fotelu i patrzyłem w zgaszone ognisko w kominku.

— Co jest, Draco? — obok mojego ramienia znalazł się Blaise. Przeniosłem na niego osłupiały i pełny ironii wzrok, który po dwóch sekundach ponownie wrócił na popioły w piecyku.

— Mówiłem ci już, nie wiem.

— Przyjacielu, musisz to wiedzieć! Podaj choćby przyczynę! Bez powodu rozrywkowy Smok nie stał się nudnym chłopakiem. Wyglądasz jakby spłynęło z ciebie życie! — krzyczał zdezorientowany Zabini, a ja nawet się nie poruszyłem.

— To wszystko przez nią! Ona mnie tak załatwiła! Jasna cholera, co się ze mną dzieje?! — wystrzeliłem z miękkiego siedzenia i z całej siły uderzyłem pięścią w ścianę.

— Ona? Dziewczyna? Nie kpij ze mnie, Malfoy. — wyłapał chłopak i zaczął się śmiać.

    Odwróciłem się i spojrzałem na niego wzrokiem przepełnionym gniewem i rozpaczą.

— Myślisz, że żartuję? Myślisz, że dla żartu zarwałbym całą noc, by bezsensownie gapić się w płomienie i zastanawiać się, co do cholery robię nie tak?! Jesteś moim przyjacielem, a śmiejesz się ze mnie! Nie widzisz, co się ze mną dzieje? Nie jestem sobą! — wrzeszczałem, a Blaise cały poczerwieniał i skupił oczy na stoliku, jakby nad czymś rozmyślał.

— Wiem, co ci jes.t — odezwał się po chwili.

— Mów. — mruknąłem rozpaczliwie.

    Nigdy nie byłem w takiej sytuacji. Miałem gdzieś dziewczyny, zmieniałem je jak rękawiczki, nigdy nie musiałem zabiegać o ich względy.

    A teraz?

    Ona nie chce na mnie patrzeć, zgodziła się iść ze mną na bal z grzeczności. Zajmuje się Potterem. Śmieje się z jego słabych żartów, siedzi przy jego stole i spędza z nim całe dnie.

    To tak cholernie boli, bo to powinienem być ja.

— Zakochałeś się.

    I wraz z wypowiedzeniem tych słów, rzuciłem się w jego stronę z zaciśniętą pięścią, ale w ostatniej chwili się zatrzymałem.

    Zabini chyba miał rację.

    Ale co ja mam zrobić. Nie potrafię, nie umiem okazywać uczuć. Nie kontroluję ich, wypadają ze mnie w postaci dzikich napadów złości.

    To jest niemożliwe!


    Dziewczyna nie może zawrócić mi w głowie!
I to jeszcze z takim nazwiskiem, z takim bratem.

    I z takimi oczami, włosami, uśmiechem... WARIUJĘ!

◆◆◆
Tadammmm!
Oto rozdzialik pod przewodnictwem Malfoy'a!
Spodziewaliście się tego?
Niespodzianka po wczorajszym tragicznym wpisie!!!

OCEŃ!
ZOSTAW KOMENTARZ!!!

𝐋𝐈𝐅𝐄 𝐈𝐍 𝐃𝐔𝐑𝐌𝐒𝐓𝐑𝐀𝐍𝐆; harry  potterWhere stories live. Discover now