one; the girl

10.2K 491 30
                                    

Na początku było bardzo ciężko, a sama wiadomość o tym, że wśród chłopców będzie kształciła się przedstawicielka płci przeciwnej była wręcz nie do przyjęcia dla ogółu wychowanków. Jednakże już po kilku latach każdy w owej szkole przyzwyczaił się do obecności dziewczyny w męskim gronie uczniów. Nastoletnia panna Potter zyskała pokaźną popularność i wielu przyjaciół, z którymi świetnie się dogadywała. Zaczęto nawet twierdzić, że bez niej Durmstrang nie byłby taki sam.

Tego ranka Zoey została zaczepiona przez niejakiego Wiktora Kruma, uważanego za najwybitniejszego ucznia Instytutu oraz najlepszego szukającego w świecie. Chłopak również był bardzo rozpoznawalny, a wiele dziewcząt było gotowych zabić za choćby jedno jego spojrzenie w ich stronę. Osiemnastolatek z uśmiechem na twarzy szarmancko oparł się o kolumnę jońską wbudowaną w ścianę. Zoey zgromiła go wzrokiem, wyraźnie zirytowana tym, że czarodziej ponownie czegoś od niej chce.

Poprawiła skórzany pasek na ramieniu, którego końce owijały jej podręczniki i kałamaże. Kiwnęła głową, by dać znak ponaglający wobec kolegi. Ten prychnął pod nosem.

— Witaj, Potter. — powiedział wywyżającym swoją osobę tonem. Zabrzmiało to niczym ślizgoński, czystokrwisty jad Dracona Malfoy'a wobec jej rodzonego brata, o którym dziewczyna nie miała zielonego pojęcia.


Jasne! W Proroku Codziennym czytywała często o niezwykłej osobowości czrernastolatka. Ale zbieżność ich nazwisk tłumaczyła po prostu: "Niejednemu psu Burek!". Nigdy w swoim szesnastoletnim życiu nie pomyślałaby o tym, że on jest z nią tak blisko spokrewniony. Nigdy nie poznała także swoich rodziców, a ciotka nie chciała o nich rozmawiać, by nie urazić kruchego, ale i zabójczego serca siostrzenicy z Anglii.

— Cześć, Krum. Coś się stało? Czyżbyś znów zapomniał zadania domowego z latania? — śmiała się w najlepsze, widząc jakby zdezorientowaną minę chłopaka. Oboje dobrze wiedzieli, że naukę latania zakończyli wraz z końcem pierwszego roku, ale w przypadku Wiktora wszystko było możliwe.

Wiadomym było, iż chłopak nie był typem rozmownego i towarzyskiego. Mówił tyle ile musiał, a swoją niebywałą sławę zdobył dzięki grze w Reprezentacji Narodowej Bułgarii w Quidditcha.

— Bardzo zabawne. Karkarov cię wzywa, teraz. — nałożył akcent na ostatnie słowo. Ciemnowłosa przewróciła brązowymi ślepiami i ruszyła do gabinetu dyrektora, pozostawiając rozeźlonego Wiktora samego.

Pomyślała, że jeżeli ten kretyn, Krum ponownie wykręcił jej numer, mszcząc się za to, że dziewczyna z nim zerwała, trzaśnie w niego zaklęciem Cruciatusa.

Zoey zatrzymała się przed wejściem do gabinetu, czekając, aż szanowny Igor Karkarov uraczy ją swoim ciężkim głosem, wymawiając chłodne "Wejść!". Nic takiego jednak nie miało miejsca.

— Zapraszam! — krzyknął po chwili mężczyzna. Dziewczyna skrzywiła się w zdziwieniu, że użył tak słodkiego i gładkiego słowa.

Nie zastanawiając się zbyt długo, po prostu weszła do wnętrza jego królestwa. Karkarov stał odwrócony do niej plecami i majstrował coś przy mapach. Kiedy tylko ją ujrzał, uśmiechnął się pogodnie i wyprostował plecy. Dziewczyna zmarszczyła drzwi i przechyliła głowę w bok.

— Ah, panna Potter! Pozwól na chwileczkę. — rzekł potulnym głosem i zaprosił dziewczynę lekkim machnięciem dłoni. Ta natomiast zszokowana jego zachowaniem, ale i zaciekawiona, ruszyła do ławy z mapami.

— Słucham, panie dyrektorze. — odparła z szacunkiem, kiwiąc niepewnie głową.

— Nie musisz się obawiać — rzekł. — Pragnę jedynie zawiadomić cię o nadchodzącym Turnieju Trójmagicznym, który po raz pierwszy od wielu lat odbędzie się w Szkole Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie. Jesteś, moja droga, jedyną panną w tym instytucie, ale również jedną z najsilniejszych i najbardziej inteligentnych uczniów jakich kiedykolwiek przyszło mi nauczać. Tak a więc, wybierzesz się z nami na te właśnie igrzyska i wrzucisz swe nazwisko do Czary Ognia. Mam nadzieję, że podołasz temu zadaniu, Zoey Potter, mam wielką nadzieję. — powiedział, akcentując ostatnie słowa. Nastolatka kiwnęła jedynie głową i za zgodą dyrektora opuściła jego gabinet i udała się do dormitorium. Wiadomość o turnieju była dla niej prawdziwym szokiem, a zachowanie Karkarova jeszcze bardziej umocniło jej wątpliwości.

•••

Data edycji: 21 grudnia 2017

𝐋𝐈𝐅𝐄 𝐈𝐍 𝐃𝐔𝐑𝐌𝐒𝐓𝐑𝐀𝐍𝐆; harry  potterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz