×46×

62.1K 3.5K 712
                                    

- Czuję się perfidnie wystawiony.

Nie odpowiedziałam, zajęta otwieraniem pierwszego pudełka. Wręcz bestialsko rzuciłam się na pierwszy kawałek wspaniale pachnącej pepperoni.

- Czuję się naprawdę chamsko wystawiony przez - tu przerwał na chwilę, aby urwać i sobie kawałek pizzy i przypatrzył się jej nieufnie, a następnie ugryzł spory kęs - przez jakąś durną pepperoni - dokończył z pełną buzią.

- Tak czy tak, nie uprawiałabym z tobą seksu - wymamrotałam, a następnie przełknęłam swój kęs.

- Jasne - parsknął. - Ty i silna wola to dwa różne znaczenia.

Pacnęłam go w ramię z oburzeniem.

Następnie nadszedł czas, w którym w milczeniu przeżuwaliśmy danie przed nami. Zdążyliśmy pochłonąć całe opakowanie, i już zabieraliśmy się za drugie, kiedy Harry zaproponował puszczenie filmu. Odpowiedziałam wzruszeniem ramionami, i około dziesięciu minut później siedzieliśmy wśród filmów pożyczonych od Pani Weasley z dołu.

- Same starocie - mruknął niechętnie Styles, a ja pośród opakowań znalazłam 'Zieloną Milę'. Nigdy nie oglądałam tego filmu, i - jak się okazało - Harry też nie, a słyszałam o nim same dobre rzeczy, toteż podeszłam do niewielkiego telewizora na ścianie i podłączyłam do dvd.

Film się rozpoczął i po dłuższym okresie czasu chciałam zamordować każdego, kto mi go polecał. Wzruszała mnie każa pieprzona minuta, i po chwili nie byłam w stanie utrzymać łez. Popłynęły po mojej twarzy i wyglądałam jak jedna wielka kupka rozpaczy - siedziałam w za dużej koszulce, rozczochranych włosach, z mokrymi policzkami i zaczerwienionym nosem, jedząca pizzę - prawdopodobnie miałam trochę sosu w kącikach ust - a wokół mnie walały się opakowania po słodyczach i innych tego typu gównach. Oczywiście ten widok można było zastać tylko w rozkopanej pościeli pokoju hotelowego.

No po prostu lodzio-miodzio.

Kiedy dotarła do mnie ta informacja, parsknęłam śmiechem - akurat w momencie, kiedy główny bohater zostaje zamordowany na krześle elektrycznym. Kolejna fala łez zalała moją twarz.

- Jesteś psychiczna - skomentował moje zachowanie Harry. Jedyne, co zrobiłam, to podciągnęłam się na materacu i wtuliłam twarz w jego odkryty bark. Sama byłam zszkowana swoim zachowaniem, ale na szczęście brunet nie sprzeciwił się, tylko owinął swoje ramię wokół mnie i delikatnie przytulił.

- Ten film był tak smutny - jęczałam mu w skórę, jakkolwiek źle to nie zabrzmi.

- Tak smutny - powtórzył. - Ale to tylko film, tak naprawdę ten człowiek nie został bestialsko spalony na krześ...

- Harry!

Brunet zachichotał, zadowolony z mojej reakcji. Dupek.

Jego ramiona - śmiesznie szerokie ramiona - miały w sobie coś niespotykanego. Coś, co sprawiało, że chciałam w nich być, chciałam czuć jego dłonie w dole moich pleców za każdym razem, jak mnie przytulał.

- Jest już późno - mruknął po dłuższej chwili, odsuwając się ode mnie. - Chyba wracam do siebie.

Nie chciałam tego, niemniej nie powiedziałam tego na głos. Gdybym to przyznała, oboje moglibyśmy błędnie założyć, że Harry Styles mi się podoba, co oczywiście było nieprawdą.

- Okej. Co robimy jutro? - spytałam zupełnie obojętnie, wstając z łóżka i zbierając opakowania po pizzach i wszelkiego rodzaju słodyczach, jakie zdążyliśmy zjeść.

- Nie wiem, pozwiedzajmy coś. Jesteśmy w Portsmouth, tutaj pewnie nie ma ciekawych rzeczy - parsknął, odbierając ode mnie śmieci. Czułam, że z jakiegoś powodu wie, że miałam wyjść je wyrzucić.

Skinęłam głową i nieco niezręcznym "cześć" pożegnałam się z chłopakiem. Czułam się naprawdę dziwnie - nieznane uczucie dosłownie mnie rozsadzało.

Jedno było pewne. Coś się kroiło.

Coś się kroi...
chyba zwiększę ilość planowanych rozdziałów, bo to opowiadanie miało mieć około 80, ale rozsadza mnie wena i pomysły. Co o tym sądzicie?

deal, Styles / stylesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz