×22×

67.5K 4.4K 1.9K
                                    

Ponieważ na zewnątrz było za zimno na sam sportowy podkoszulek, to po długiej analizie i utworzeniu w swojej głowie szczegółowej i inteligentnej "za i przeciw" listy, zdecydowałam się na szarą bluzę z nazwiskiem Harry'ego na plecach - drugi i ostatni ciuch, który od niego dostałam.

Jednak w szkole było z kolei piekielnie gorąco, więc zdjęłam bluzę i znowu zostałam w samym podkoszulku.

Oczywiście trening trwał już od dobrych dwidziestu minut, kiedy tam dotarłam, więc przeszłam od razu na salę gimnastyczną, gdzie miały odbywać się zawody.

Chłopcy akurat ćwiczyli rzuty do kosza. Gdzieś zauważyłam rozmawiającego i ćwiczącego ze znajomymi Harry'ego, więc podeszłam w tamtym kierunku.

- Harry - zwróciłam na siebie jego uwagę, a on popatrzył na mnie. Mogłam dostrzec, że w jego oczach rozbłysła krótka radosna iskierka, zanim zbliżył się i złączył nasze usta.

- Hej, Mali - przywitał się, trzymając dłoń w dole moich pleców.

- Mogę odłożyć do waszej szatni swoją bluzę? - spytałam, unosząc ubranie.

- Teraz już jest twoja? - spytał, unosząc zabawnie brew. Zanim zdążyłam odpowiedzieć, znowu mi przerwał, wpatrując się w mój nadgarstek. Złapał go i przyciągnął do siebie.

- Co to jest? - wysyczał, wskazując na ranę po moim wcześniejszym goleniu.

- Ah to - mruknęłam. - Zacięłam się maszynką. Głupia ja.

Popatrzył mi uważnie w oczy.

- Nie kłamiesz? - spytał.

- Dlaczego miałabym kłamać? - zmarszczyłam brwi.

- Bo jesteś zdecydowanie zbyt mądra na cięcie się - powiedział, aż mnie zszkowało. Otworzyłam usta, ale słowa uwięzły mi w gardle, kiedy przybliżył swoje usta do zacięcia i złożył tam delikatny pocałunek, wciąż patrząc mi w oczy.

- Fuu, wynajmijcie sobie pokój, a nie rozbieracie się wzrokiem przy wszystkich - powiedział kąśliwie Zayn, a ja popatrzyłam na niego, tak samo jak Harry obok mnie.

- Zamknij się, Malik - przeniosłam wzrok na zielonookiego, podziwiając jego profil i dołeczek w policzku.
Uśmiechnęłam się lekko pod nosem i delikatnie wysunęłam rękę spomiędzy jego palców.

- Idę ją odłożyć - odpowiedziałam na jego niezadane pytanie.

- Szafka 19 - powiedział, krótko na mnie spojrzawszy. Odpowiedziałam jedynie uśmiechem, a on uniósł kącik ust w górę i mrugnął do mnie zawiadacko.

Przewróciłam oczami i pokierowałam się do szatni chłopców. Pachniało w niej dużą ilością dezodorantu, potem i, będąc szczerą, testosteronem.
Szybko odnalazłam wzrokiem szafkę z numerem "19" i podeszłam do niej, omijając zabłąkaną skarpetkę na ziemi. Otworzyłam drzwiczki i popatrzyłam na powieszone ciuchy i sportową torbę. Złożyłam na kolanie swoją/jego bluzę i położyłam na niewielkiej półce nad wieszakami. Nieumyślnie, zupełnie odruchowo zaciągnęłam się charakterystycznym zapachem jego drogich perfum, których nazwy za nic nie mogłam rozpoznać.

Nucąc cicho pod nosem, zamknęłam szafkę i powróciłam na salę. Chłopcy rozgrywali jakiś mecz i niefortunnie, jeden z nich cisnął w moim kierunku piłkę. Ledwo uchroniłam się przed atakiem, krótko piszcząc i odskakując w bok.

- Odwaliło ci, Horan!? - wrzasnął Harry, patrząc wściekle na swojego kolegę blondyna. Wzięłam piłkę w dłonie i odrzuciłam osobie będącej najbliżej. Potem szybko podeszłam do bruneta i stanęłam na palcach, aby ustami dosięgnąć jego ucha.

- Zluzuj majty, Styles - mruknęłam cicho, masując jego napięte barki, aby się trochę rozluźnił.

- Mam zluzować? Mógł złamać ci nos - bruknął z wyrzutem.

- Ale nie złamał - odpowiedziałam, a chłopak westchnął i odwrócił się przodem do mnie i brutalnie przywarł do mnie wargami.

- Ale mógł. A tego bym sobie nie wybaczył.

Boże, czekajcie na taki Polsat, że aż mnie skręca :'''')

deal, Styles / stylesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz