45.Kocham cię

8.3K 311 10
                                    

Od tamtego momentu moje życie się zmieniło. Dalej w to nie wierzyłam. Całą noc nie spałam, odtwarzałam w głowie jego słowa kocham cię. Było to nieprawdopodobne. Na bal wróciliśmy trzymając się za ręce. Obiecałam wtedy Simonowi, że wszystko mu powiem o tym co się stało. Brian chciał żebym została u niego na noc lecz nadal pamiętałam to wszystko. Do czego mogło tam dojść... Ale jednego nie mogłam zrozumieć. Jeśli dzień wcześniej, znaczy wieczór wcześniej powiedział, że mnie kocha, to dlaczego następnego dnia zaprosił Shelby?  Może i byłam pijana i niczego nie pamiętałam, ale dlaczego chciał to zrobić? Może to tylko gra?  Przecież nic nie pamiętam... O tym nawet nie chciałam myśleć. Wolę wierzyć, że jednak mnie pokochał jak ja jego...
Muszę go o to zapytać, bo nie da mi to spokoju.

Usłyszałam pukanie, pomyślałam, że to Simon, bo miałam mu wszystko powiedzieć, ale zaskoczyło mnie to bardziej...

- niespodzianka!- krzyknęła Amy i mnie przytuliła

- Amy!  Miałaś być dopiero za 2 dni!  Boże nawet nie wiesz jak się cieszę, że cię widzę! 

- ja też, tęskniłam za tobą... I widzę, że bardzo szybko rosną ci te włosy - miała rację, włosy sięgały mi już do łopatek. Amy rzuciła się na moje łóżko i zamknęła oczy- i jak? Radzisz sobie z moim kuzynkiem?  - spojrzała na mnie, wiedziałam, że moje policzki przypominały pomidory, gdy tylko przypominałam sobie jego słowa- czego mi nie powiedziałaś?

- wczoraj... Wysłuchałam go i... Powiedział mi, że mnie kocha... - teraz na pewno przypominają buraki

- cieszę się z tego!- zauważyłam, że jej entuzjazm jest trochę udawany - on zrobił ci takie świństwo, a ty mu wybaczyłaś bo powiedział ci, że cię kocha? 

- to nie tak jak myślisz... Nic pomiędzy nimi nie zaszło, wierzę mu... Starał się i wiem, że nie mógł sobie tego zmyślić
- mój kuzyn mocno pomieszał ci w głowie, ale znam go... On nigdy nie kochał żadnej dziewczyny... To byłoby wspaniałe gdybyś go zmieniła, ale rozumiesz mam stracha, że mógłby cię skrzywdzić, wiem do czego jest zdolny, a tobie nie łatwo było się pozbierać... - nie wierzyłam w to co mówiła Amy. Jestem pewna.... Ale to może być prawda, mógł wyznaczyć mnie sobie za cel. Łza spłynęła mi po policzku - nie twierdze, że on naprawdę cię nie kocha, ale ostrzegam cię przed tym, może jesteś jego prawdziwą miłością, może ty go odmieniłaś i on w końcu to zrozumiał.  Rozumiesz? On nigdy nikogo nie kochał, nie wie jak to jest, co robić... Może cię zranić, bo nie będzie wiedział jak się zachowywać. No nie płacz już... Wierzę, że go naprostujesz

- dziękuję - przytuliłam ją, dobrze mieć taką przyjaciółkę

Gdy już byłam sama w pokoju, posprzątałam i zrobiłam ogólne porządki. Otworzyłam drzwi gdy ktoś zapukał. Tym kimś okazał się Brian.

- może masz ochotę na spacer? 

- jasne- wzięłam bluzę i zamknęłam drzwi - gdzie idziemy? 

- to niespodzianka

- nie lubię niespodzianek

- teraz polubisz

Przez całą drogę szliśmy w ciszy. Brunet przez całą drogę się nad czymś zastanawiał. Nagle stanął i zakrył mi oczy dłońmi.

- Brian...

- zaufaj mi - szliśmy tak chwilę,aż się nie zatrzymał - nie otwieraj oczu dopóki ci nie powiem - pokiwałam głową na znak, że zrozumiałam - już

Otworzyłam oczy i byłam oszołomiona. Te miejsce było cudowne. Paliły się przy rzece lampiony, niektóre pływały. Księżyc odbijał się w tafli wody, a świerszcze grały swoją melodię, a na środku był rozłożony duży koc, a na nim przekąski. Łzy zasłoniły mi widok.

- nie podoba ci się? - zapytał niepewnie

- nie, nie!  Podoba mi się i to bardzo- odetchnął z ulgą

- pierwszy raz coś takiego robiłem...

Usiedliśmy na kocu, ja od razu się na nim położyłam by obserwować gwiazdy, a zaraz później przyłączył się Brian. Przez jakiś czas nikt nic nie mówił. słuchaliśmy odgłosy świerszczy i obserwowaliśmy gwiazdy. Ja pierwsza się odezwałam

- jest pięknie...

- naprawdę ci się podoba? 

- oczywiście, nawet nie pomyślałabym, że to wszystko przygotujesz - spojrzałam na niego, dalej patrzał na niebo, ale widziałam jego uśmiech

- nigdy takiego czegoś nie robiłem, bo nigdy nie miałem takiej potrzeby, wszystkie te laski były nie ważne, nigdy do żadnej czegoś takiego nie czułem jak do ciebie... - spojrzał mi w oczy - jesteś najlepszym co spotkało mnie w życiu... - przybliżyłam się do niego i go pocałowałam

- kocham cię- uśmechnął się

- co?  Nie dosłyszałem

- idiota- robił to specjalnie.  Znów złączył nasze usta

- kocham cię - powiedział

- co?  Nie dosłyszałam- zaśmiał się. Teraz albo nigdy, muszę go o to zapytać - Brian?  Mogę cię o coś zapytać? - kiwnął głową - jeśli po tamtej nocy, po imprezie, powiedziałeś mi to co czujesz, to... Dlaczego chciałeś... No wiesz z Shelby?- westchnął, chyba wiedział, że go o to zapytam

- jesteś spostrzegawcza... Musimy o tym rozmawiać? - kiwnęłam głową. Muszę poznać prawdę - ja... Cholera, będziesz zła jeśli ci powiem, a nie mogę cię kolejny raz stracić

- jestem przygotowana na wszystko

- z początku żałowałem, że ci to powiedziałem... Nie byłem pewny jak zareagujesz... Nigdy nie czułem do nikogo takiego czegoś, ty jesteś tą pierwszą. Bałem się, że przez to odrzucisz mnie, marzyłem żebyś tego nie pamiętała... Mówiłaś, że niczego nie pamiętasz, ale czułem coś innego, nie odzywałaś się przez cały dzień... Wiedziałem, że będziesz mnie unikać po tym jak ci to powiedziałem... Dlatego pomyślałem, że jeśli prześpię się z Shelby, pomyślisz, że sobie to wszystko wymyśliłaś i wrócisz do mnie... Wiem byłem głupi, ale nie mogłem cię stracić, wtedy myślałem o tym żebyś tylko zapomniała... A okazałem się większym dupkiem

- masz rację byłeś głupi, zaczęłam coś do ciebie czuć po tym jak mnie pierwszy raz pocałowałeś... - uśmiechnął się

Just Stay Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz