4.Złośliwy sąsiad

11K 439 71
                                    

Gdy się rozpakowałam, postanowiłam, że pójdę pod prysznic. Wzięłam piżamę składającą się z krótkich spodenek i koszulki na ramiączkach. Położyłam ją na półce i wyszłam wziąć szczoteczkę do zębów, ale coś mi przerwało.

Tupanie.

No nie! Jeżeli mam mieć tak codziennie to ja dziękuję!

Zła wyszłam z pokoju, ten ktoś jest nade mną. Od schodów dzieli mój pokój i jeszcze dwa inne więc tak samo muszę szukać na górze.

Zapukałam, nie waliłam pięścią w drzwi, by w końcu ktoś mi otworzył.

- czego- otworzył mi brunet o brązowych oczach.
Można by było się w nich roztopić... stop!
Był w samych bokserkach, co mnie strasznie rozpraszało. Jest mocno umięśniony.

- możesz być cicho?- spojrzał na mnie zdziwiony- nie tupać?- Zaśmiał się. Bosz, jaki on ma miły dla ucha śmiech...

- trochę się ze mną pomęczysz

Zamknął mi drzwi.
Dupek.
Jak on będzie mi truł życie, to ja wtedy będę gorsza.

- zgubiłaś się?- zapytał się mnie  jakiś czarno włosy chłopak

- nie

- to po co się do niego dobijasz?

- hałasuje- zaśmiał się. Błagam czy tu wszyscy są tacy weseli?

- życzę ci miłego znoszenia tego hałasu, codziennie przyprowadza nową przyjaciółkę

- chce nowy pokój...

Zeszłam na dół.
Tylko będzie głośno, to tak mu uprzykszę życie, że będzie miał dość.

~*~

Nie mogę spać....
Ten dupek na górze hałasuje. Ok, zgadzam się, powinna być godzina policyjna.

Wyczągałam się z łóżka, ubrałam buty i bluzę i wyszłam z pokoju.

Zaczęłam walić w drzwi.

- co jest kotku?- powiedział gdy zobaczył, że to ja

- bądź ciszej i nie nazywaj mnie tak

- przykro mi, ale to twój problem a nie mój- uśmiechnął się, ma bardzo słodkie dołki... ok, jestem już sobą

- chcesz mieć uprzykszone życie? Nie, jasne, że nie więc lepiej bądź cicho

- grozisz mi?- wskazał palcem na siebie, ledwo się powstrzymywał od nie roześmiania się.

- kochanie? Idziesz?- usłyszałam piskliwy głos, wyglądnęła jakaś dziewczyna przez drzwi- a kto to?

- ja- wskazałam palcem na siebie- jestem sąsiadką tego tu

Moją twarz rozjaśnił szatański uśmieszek. Czemu mu teraz życia nie upiększyć? Kłamstwo nie zaszkodzi. A mi umili wieczór.

- wiesz tydzień temu byłam na twoim miejscu, nie łudź się że zadzwoni.

Dziewczyna wydawała się wściekła, a chłopak patrzył się na mnie ze zdziwieniem. Posłałam mu złowieszczy uśmieszek.
Dziewczyna wybiegła z pokoju krzycząc do niego jakieś rzeczy. No cóż lepiej żeby wcześniej się dowiedziała...

- widzisz na co mnie stać?

- nie wiedziałem, że byłaś tu tydzień temu, mogłaś zadzwonić przyjachałbym

Teraz to ja miałam wytrzeszcz, a on się śmiał. Idiota. Udałam odruch wymiotny.

- schlebiasz sobie

- i jak było? przyjemnie?

- idiota!- krzyknęłam gdy zaczęłam wchodzić po schodach

- jak chcesz możemy powtórzyć akcje z przed tygodnia!- w jego głosie słychać było nie gniew tylko, jakby usłyszał dobry żart.

- chyba odmówię!

Wróciłam do pokoju a na myśl mi przyszło, że pośpię dzisiaj sobie spokojnie...

Just Stay Where stories live. Discover now