22.Brian.

7.8K 350 67
                                    

Może i źle postępuje, ale mam to gdzieś. Wkońcu zawsze to robię. Chłopcy spróbowali to ja też mogę, co mi szkodzi?

- gdzie się wybierasz? W tym?- wskazała mój ubiór

Nigdy nie wiem o co jej chodzi. Mam na sobie dżinsy, biały podkoszulek i skórę (Ps. Chodzi o kórtkę). Wszystkiego mi zabrania, ile można?

- wyglądam normalnie

- chyba jak bezdomny- prychnąłem

Kocham tą kobietę, ale czasami mam chęć wszystko jej wygarnąć.

- przebieraj się

- nie, idę z kumplami na imprezę

- w tym? Wyśmieją cię

- mamo, jakbyś zauważyła to skończyły się lata 80-te, ludzie się już tak nie ubierają

Wyszłem trzaskając drzwiami. Nie zrobi ze mnie grzecznego chłopca. Nie pozwolę na to. Już nie jestem tym samym dziesięcio-latkiem, który słucha się mamusi. Mam swoje życie i będę układał je jak chce. Mogę też je spieprzyć jak chce i nikt mi w tym nie przeszkodzi. Nikt.

~*~

Odstawiałem ramkę ze zdjęciem, gdy byłem mały. Byłem na nim ja, matka i znienawidzony ojciec.
Byliśmy w parku, jedliśmy lody, te o które prosiłem przez cały mecz... wtedy wszystko wydawało się lepsze...

*

- tato! Pograjmy! Prosę!- zawołałem

- a w co byś chciał pograć?- zapytała mnie mamusia

- w piłkę!

- dobrze- powiedział tatuś, przytuliłem go

- a kupicie mi lody? Dwie gałki! Cekoladowe!

- no pewnie!- krzyknęła mama

Graliśmy w piłkę. Ocywiście ja wygrywałem. Sceliłem pięć bramek! Co jedną bramkę prosiłem rodziców zeby kupili mi lody cekoladowe. Mamusia mówi żebym ich nie jadł, bo się ubrudzę, ale ja je bardzo lubię!

Za tatusiem biegłem by zabrać mu piłkę, az wpadłem na jakąś dziewcynkę. Upadła na ziemię. Chciałem jej pomóc, ale ona nie chciała.

- pomóc ci?

- nie, poradzę sobie- odpowiedziała, widziałem, że chce jej się płakać, przez co było mi jej zal... bo to chyba przeze mnie place

- pseprasam, że cię przewróciłem... nie chciałem

- nic nie skodzi

- chces iść z nami na lody?- popatarzała się na mnie jak na zgredka, z mojej ulubionej bajki. Chciałem być mily, chce zeby się uśmiechnęła.

- ja...- odwróciła się i posła, wołałem ją, ale mnie nie słuchała.

Wróciłem do mamusi i spytałem ją co to była za dziewcynka, wydawała się smutna. Ja taki jestem gdy zepsuje mi się zabawka więc skoda mi jej było... może też jej się zepsuła lalka...

- ja naprawdę nie chciałem jej psewrócić... to było niechcący...

- nic się jej nie stało...- pociesała mnie mama

- ale zdarło jej się kolanko... chciałem wziąść ją na lody, ale ona sobie posła

- nie martw się...

Może gdybym ją zawołał i pobiegł za nią, miałbym kolezankę... moze bym z nią się pobawił? Była by wesola? Ale ona uciekła... moze mnie nie lubi za to ze ją psewróciłem? Skoda mi jej... nawet dałbym jej mój samochodzik...
Usłysałem nawet jak ją jakas pani wołała. Miala na imie Rosie...
Moze ją kiedys jeszcze znajde? 

Just Stay Where stories live. Discover now