29.Rozmowa.

6.9K 307 8
                                    

Szłam korytarzem wiążąc włosy w kucyk. Wyciągłam klucze żeby zamknąć pokój. Schodziłam na dół i zauważyłam mamę Brian'a.

- dzień dobry- powiedziałam

- o cześć kochanie właśnie cię szukałam

- mnie?

- tak, chciałam porozmawiać, chcę poznać dziewczynę mojego syna- pokiwałam głową

~*~

Mieszkanie pani Jefferson było ogromne. Były tu trzy sypialnie, a każdej sypialni była łazienka. Usiadłam na kanapie i popiłam kawę.

-  o co dokładnie chciałaby pani wiedzieć?

- żadna pani możesz mi mówić po imieniu, po prostu Camila- pokiwałam głową- to od ciebie zależy co chcesz mi powiedzieć a co wolałabyś zostawić dla ciebie

- no dobrze... jak pani wie pochodzę z domu dziecka, nie wiem kim są moi rodzice, w dzieciństwie nie miałam przyjaciół... gdy tylko mogłam uciekałam z domu dziecka,  w skrócie moje życie nie było ciekawe

Camila przez jakiś czas milczała. Przez chwilę przeszło mi przez myśl, że już nie będzie chciała mnie widzieć ani znać, ale szybko odpedziłam od siebie tą myśl, po kilku spotkaniach mogę stwierdzić, że taka nie jest.
Jej twarz wyrażała smutek i współczucie. Przytuliła mnie.

- tak mi przykro, musiałaś mieć smutne dzieciństwo

- już nauczyłam się z tym żyć- wzruszyłam ramionami

- pamiętaj, że nie jesteś sama możesz zawsze do mnie przyjść jeśli będziesz miała problem

- dziękuję

- nikt nie może być sam, nie zapomnij o tym

- Brian ma szczęście...

- co do niego, jest dla ciebie dobry? No wiesz nigdy nie miał dziewczyny, a chyba wiesz jaki był kiedyś

- jest dobrze...

~*~

Po rozmowie poszłam do akademiku. Rozmowa z panią Jefferson była... nie wiem, czułam się jakbym miała taką ,,mamę,, która się mną interesuje i pyta jak się czuję, nie tak jak moi biologiczni rodzice.
Z rozmowy o udawanym związku moim i Brian'a, rozmawialiśmy o różnych sprawach i miałam przekazać Brian'owi, żeby przyszedł do Camili by pomóc przy remoncie, sama od razu zgłosiłam się do pomocy.
Było już późno, trochę bałam się wracać. Jeszcze tylko jedna przecznica i akademik. Ta myśl mnie motywowała.

Gdy byłam już na miejscu, poszłam do Brian'a. Bez żadnych cere gieli wyszłam do jego pokoju i już zaczynałam mówić, ale mój język został w gardle.

Teraz zaczyna się akcja!

Just Stay Where stories live. Discover now