36.To co nas najbardziej trapi

7.4K 330 2
                                    

-Simon?- zapytałam, pomógł mi wstać

- Rosie? To ty? Czemu płaczesz?

- tak... nie ważne

- możesz mi powiedzieć.

- innym razem ok?

- chcesz pójść do kawiarni?

- jasne

Droga minęła nam w ciszy. To nie była ta niezręczna cisza, tylko ta w której wolimy coś przemilczeć lub zastanowić się co chcielibyśmy powiedzieć.
Weszliśmy do małej kawiarenki. Było tu  przytulnie, ściany były lekko różowe, stoły zadbane a na ścianach wisiały obrazy. To właśnie dodawało stan dobrego samopoczucia.
Zamówiłam ciastko a Simon kawę.

- co tu robisz? Myślałam że pojechałeś razem z Daniel'em i Ivy- postanowiłam że pierwsza zacznę te rozmowę

- zrezygnowałem, jakoś nie ciągnęło mnie na plażę, a ty czemu nie wyjechałaś?

- z wielu powodów- Simon przyglądał mi się a po chwili jakby otrzeźwiał

- przepraszam! Zapomniałem!

- nic się nie stało, jestem  przyzwyczajona

Rozmowa była, nie powiem całkiem miła. Pierwszy raz słyszałam jego głos, widziałam uśmiech i sam śmiech, zainteresowanie rozmową... trochę mnie to dziwiło ponieważ, siedział przy nas cicho, nie odzywał się, nie śmiał i wydawało mi się, że za mną nie przepada... A teraz?
Rozmawia przy mnie jak z dobrą koleżanką.

- czemu płakałaś?- wiedziałam, że wkońcu o to zapyta

-hmm...- poprawiłam nerwowo włosy- słyszałeś co się stało? Shelby każdemu chyba to rozpowiedziała...

- o to chodzi?

- no prawie- pokazał ruchem ręki żebym mówiła dalej, jednak dziwnie było mi mówić co on mi zrobił i co mnie tak zabija... a to jeszcze jemu, chłopakowi który zawsze mnie ignorował- sama czasem nie wiem... poprostu go widzę, a mi się przypomina, że jeszcze niedawno ze mną rozmawiał jak gdyby nigdy nic

- to musiało zaboleć...

- zostawmy już mój temat, powiedz co się z tobą działo

- sprawy rodzinne... tak jakby...

- jak źle ci o tym mówić, to nie musisz, ale pamiętaj że możesz do mnie przyjść jeśli będziesz tego potrzebował

- nie, nie należą ci się wyjaśnienia dlaczego taki byłem, też w stosunku do ciebie. Pewnie nie wiesz, ale jeszcze za nim przyjechałaś do tej szkoły, miałem dziewczynę- przeniósł wzrok na stolik, ciężko mu było o tym mówić, wyczułam to, wiem jak to jest mówić o czymś bolesnym- od kilku tygodni, a może miesięcy   nie układało się nam...
Miałem podejrzenia, że zaczyna coś brać. Kiedyś miała problem z narkotykami i myślałem że znowu do tego wróciła. Próbowałem jej pomóc, ale prawda okazała się gorsza. Zaczęła brać bo dowiedziała się, że jest w ciąży. Chciała usunąć dziecko tymi trutkami bez mojej wiedzy. Udało jej się... poroniła, dowiedziałem się tego w szpitalu, była w stanie krytycznym. Gdy ją odratowali, zaczęła mieć wyrzuty sumienia. Kilka tygodni temu zabrali ją do psychiatryka ponieważ, zaczęła się ciąć, miała nadzieję że tak odpokutuje swoje czyny wobec niewinnego dziecka... nie chce mnie widzieć bo chce złamać sobie serce jak temu dziecku...

Twarz Simon'a była kamienna. Wiedziałam lecz, że walczy z emocjami, jest to dla niego bardzo trudne. Kocha ją, wiem to. Zrobiłby dla niej wszystko.
Chwyciłam go za rękę w geście wsparcia.

- tak mi przykro...

- tylko ty wiesz- zdziwiłam się- z naszej paczki... ona chodziła do innej szkoły

- to było twoje dziecko? Kochałeś ją, musisz ją wspierać. Nie może się obwiniać za to

- boję się ją odwiedzać- przyznał szczerze- gdy to robię, zaczynamy się kłócić. Boję się że powiem coś co ją bardziej załamie. Zrani ją. Nie chce tego

- musisz być dla niej wyrozumiały... może mówić, że nie chce byś ją odwiedzał, ale ona pragnie byś był przy niej...

- wiem...

- to może odseparujemy się od problemów i pójdziemy na spacer?

- oczywiście, muszę ci jakoś wynagrodzić moje zachowanie.

Just Stay Where stories live. Discover now