Rozdział 1

10.6K 625 210
                                    

- Ja pie...- warknęłam, jednak w moje słowa wcięło się czyjeś głośne chrząknięcie. Zerknęłam na Lokiego, który z uniesioną brwią patrzył na mnie karcąco.-...kurcze.- dokończyłam.- Więcej tych papierów być nie może?- zapytałam retorycznie patrząc na piętrzącą się przede mną stertę kartek, teczek, pergaminów i innych dokumentów.

Jak się okazało musieliśmy rejestrować śmierć każdej osoby w 9 światach. Co więcej, trzeba było podzielić, kto, za co i gdzie trafia, w dodatku każda umarła dusza miała prawo zarządzać spotkania z władcami krainy, czyli z nami, w celu wyjaśnienia kilku rzeczy, jak i odwołania się do wyroku sędziów głównych.

Jednak mimo tak dużej ilości pomocników i tak mieliśmy pełne ręce roboty. I czasem nawet cieszę się, że pojęcie "czas" tutaj nie mam miejsca bytu. W zasadzie spodziewałam się tego, w końcu jesteśmy w piekle. No, może nie dosłownie, ale jednak.

Kraina Hadesu jest bardzo rozległa. Jak się okazało, w Erebos znajduje się również miasto nie będące częścią żadnej frakcji dla umarłych. Po prostu było. Jego mieszkańcy wyglądem przypominali ludzi na ziemi, byli jednak znacznie chudsi, do tego stopnia, że można było policzyć każdą ich kość i nie było to wynikiem niedożywienia czy czegoś innego. Oni już tacy byli. Poza tym nie mieli tęczówek ani źrenic, każdy miał całkowicie czarne oczy, a ich cera była bardziej koloru szarości niż beżu. Jak się okazało, był to Lud Cienia. Według mnie, całkiem trafne określenie.

Prócz nich, w Hadesie pracowało dużo innych istot.

Stworzenia o naturze demonicznej, takie jak Mjorny, Cerbery czy demony w czystej postaci zazwyczaj pilnowały porządków na Polu Kar i w Tartarze, jednak są też odpowiedzialni za bezpieczeństwo rodziny królewskiej. Nie, żebym potrzebowała strażnika, czy coś. Ale przynajmniej patrolują pałac.

Anioły i anielice umilające czas w polach Elizejskich rzadko opuszczają tamte tereny, jednak, gdy już to robią, to zazwyczaj odwiedzają lasy, aby tam w ciszy i spokoju odpocząć. Nie raz spotykałam je w ogrodach królewskich. Rozmawialiśmy wtedy na wszystkie tematy. Muszę przyznać, że to naprawdę cudowne stworzenia.

Bogowie, którzy znaleźli swoje lokum właśnie w tej krainie byli uznawani za kogoś w rodzaju ziemskiej szlachty.

Reszta zajmowała się wyznaczonymi zajęciami.

Niestety, jak w każdej innej krainie i tu panowały czasy odpowiadające ziemskiemu średniowieczu. Ale w sumie nie było aż tak źle. Trochę brakowało mi udogodnień technologicznych, w szczególności pracy przy komputerze, ale musiałam wytrzymać. Na szczęście Loki znalazł jakieś źródło energii o podobnych właściwościach do ziemskiej energii elektrycznej. Nie mam na myśli zainstalowania tutaj telewizji kablowej, czy sieci wifi. Ale prąd bardzo się przydaje.

A co najważniejsze, Ereb był w 100% samowystarczalny. Wulkanów tutaj nie brakuje a ziemia wulkaniczna jest bardzo urodzajna. Dzięki temu od wieków Hades utrzymywał autonomię, przez to odsuwając się od reszty królestw. Gdy władcy innych krain dowiedzieli się o abdykacji Hadesa, próbowali nawiązać z nami współpracę. Ale jak na razie ani ja, ani Loki nie byliśmy pozytywnie nastawieni do takich rozwiązań. Oczywiście Hades z tego powodu był zadowolony, czego nie można było powiedzieć o władcach innych światów.

Na szczęście oni stanowili najmniejszy problem.

Teraz miałam co innego na głowie. A przypomniał mi o tym odgłos pukania do drzwi. Machnęłam lekko ręką, na której miałam sygnet, a po chwili do pomieszczenia wszedł ciemnoskóry gwardzista. Po przywitaniu przeszedł do rzeczy.

- Jakaś dusza prosi o spotkanie.- oznajmił. Spojrzałam na Lokiego w tej samej chwili, co on na mnie.

- Kto to?- zapytał bóg kłamstw

Bóg w krainie cieni || ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz